środa, 28 czerwca 2023
WydawcaMarginesy
AutorJoanna Kuciel-Frydryszak
RecenzentEwa Tenderenda-Ożóg
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2023
Liczba stron492
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 6/2023

W 1931 roku na wsi mieszkało 73 proc. polskiego społeczeństwa (dla porównania – obecnie ok. 40 proc.). Co może oznaczać, że wielu czytelników odnajdzie w książce Joanny Kuciel-Frydryszak historie swoich babć, a biorąc pod uwagę poruszaną problematykę – także spoza terenów wiejskich (np. aranżowane małżeństwa). I wielu przekona się, jak niewiele wie o przeszłości swoich przodkiń.

Tak jak Sophia Turkiewicz, reżyserka australijskiego pochodzenia, która chciała dowiedzieć się, co sprawiło, że trafiła w dzieciństwie do sierocińca. I odkryła, że życiorys jej matki urodzonej w przedwojennej Polsce jest bardzo niezwykły. Tak powstał film „Once My Mother”.

Autorka znakomitych biografii – Antoniego Słonimskiego „Heretyk na ambonie” i Kazimiery Iłłakowiczówny „Iłła” – oraz tomu „Służące do wszystkiego” tym razem opisuje losy kobiet w dwudziestoleciu międzywojennym. Mierzyły się z nędzą i niedostatkiem, przemocą, także seksualną, pogardą i ciężką pracą, nierzadko ponad siły. „Wiejska dziewczyna musi być przede wszystkim robotna, by okazać się przydatną. Inaczej stanie się zbędna i tak też się będzie czuła. Gdy tylko zaczyna chodzić, uczy się swojej roli harowaczki” – czytamy. Odbierano im często możliwość nauki w szkole, bo musiały pracować, gdyż sytuacja biedoty była wówczas katastrofalna. Opuszczały swoje rodziny, by usługiwać u bogatszych gospodarzy. Częsty problem mieszkańców wsi to brak butów. „Najwięcej zmartwienia w moim życiu było z powodu szkoły, do której chciałam koniecznie chodzić, a nie miałam butów” – wspominała Jadwiga Szkraba. „Do 8 lat nigdy nie miałam żadnego buta na nodze – można sobie wyobrazić, jak wyglądały moje nogi!”.

Los biednych wiejskich dziewczyn był z góry przesądzony – czekało je zamążpójście, do którego były zmuszane już od 16. roku życia. Autorka pisze wprost – były sprzedawane, przehandlowywane. Za morgi, za krowę czy za pieniądze… Poznajemy historie kobiet, których życie zakończyło się przedwcześnie, bo trafiły do przemocowego domu. Tak jak Zośka Paluchowa, zwana „piękną Zośką”, z domu Franczakówna, której wizerunki możemy podziwiać na obrazach Wojciecha Kossaka czy Piotra Stachiewicza, a którą brutalnie zamordował mąż, bo upomniała się o alimenty.

Niedożywione i umęczone matki dokonywały cudów, by ugotować coś z niczego dla swojej licznej gromadki dzieci i męża. Przemarznięte ziemniaki, obierki, pokrzywy często lądowały w garnkach. Dzisiejsze restauracje wykorzystujące w swojej nazwie słowa „chłopskie jadło” niewiele mają wspólnego z realiami, bliżej im do kuchni szlacheckiej, wskazuje autorka.

Teksty, obejmujące różne aspekty życia wiejskich kobiet, powstały w oparciu o liczne, często trudno dostępne źródła archiwalne, jak artykuły prasowe, zapiski, listy, pamiętniki, oraz informacje uzyskane od członków rodziny – dzieci i wnuków. Publikacja obfituje również w materiały fotograficzne. Powstała przejmująca książka, w której autorka ze znawstwem i wrażliwością tłumaczy czytelnikom przeszłość.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ