Poniedziałek, 2 kwietnia 2012
WydawcaOssolineum
AutorDariusz Wilczak
RecenzentTomasz Zbigniew Zapert
Miejsce publikacjiWrocław
Rok publikacji2011
Liczba stron178


Temida ignoruje Wojciecha Jaruzelskiego.
Wygląda, więc na to, że nie
pociągnie go do odpowiedzialności żaden
sąd. Coraz bardziej za to interesują
się nim muzy: Klio („Generał ze skazą”
Lecha Kowalskiego), Melpomena („Generał”
spektakl Jarosława Jakubowskiego
w teatrze IMKA w Markiem Kalitą w roli
tytułowej), nie wspominając o X Muzie
(„Towarzysz generał” i „Towarzysz generał
idzie na wojnę” Grzegorza Brauna
i Roberta Kaczmarka; „Noc z generałem”
Teresy Torańskiej i Marii Zmarz-Koczanowicz),
a ostatnio również Kaliope. Dowodem
ostatniego jest niniejszy tom, autorstwa
dziennikarza z ponad dwudziestoletnim
stażem znaczonym pracą w redakcjach
„Kuriera Polskiego”, „Gentlemana”
„Newsweeka”, w literaturze zaczynającym
w duetach (z Barbarą Stanisławczyk
„Pajęczyna” i Grzegorzem Indulskim „On
Kwaśniewski. Kulisy władzy”). 13 grudnia
1981 roku stał się już leimtotiwem jego reportaży
zawartych w zbiorze „Ponad stan.
Solidarność, historie podziemne”. „Generelissimus”
to jednak, jak sądzę, nowy
rozdział w twórczości Wilczaka. Bowiem
jest to literatura piękna. Trudno zresztą
zaszufl adkować ten niewielki – jedynie objętościowo
– tom, którego narratorem jest
wieloletni adiutant Jaruzelskiego (postać
wymyślona, stanowiąca amalgamat kilku
bliskich generałowi osób), często i gęsto
dyskontujący fakty oraz archiwalia – ale
przede wszystkim opisujący twórcę stanu
wojennego z psychologicznego punktu widzenia.
W trakcie lektury nasuwały mi się
skojarzenia z „Rozważaniami o Hitlerze”
Sebastiana Haeffnera, starorzymskimi powieściami
Roberta Gravesa, „Garderobianym”
Ronalda Harwooda, a patrząc na nasze
podwórko – „Moim przyjacielem, królem”
Józefa Hena. W tym ostatnim przypadku
dostrzegłem jednak także istotną
różnicę. Mianowicie Wilczak nie wybiela
opisywanego. Co najwyżej udziela głosu
wybielającym.

„Zbyszek Cybulski, urodzony cztery lata po Panu w Kniażu niedaleko Stanisławowa,
więc Pan jest wujkiem aktora,
mimo, że niewiele
od niego starszy.
Oprócz tego, że jesteście rodziną ,
jeszcze coś was łączy.
Takie same, duże, ciemne
okulary. Grube oprawki okrywające
twarz. A co z oczami, Panie Generale.
Gdzie są Pana oczy? Czy ktoś je w ogóle
widział?” – indaguje narrator. Nie sądzę,
by odpowiedź na te kwestie znał Jan
Karski – admirator Jaruzelskiego: „Historia
oceni działalność Pana inaczej niż
współczesne Mu, podzielone politycznie
i emocjonalnie reagujące, pokolenie. Tak
było w historii polski z księciem Adamem
Czartoryskim, Tadeuszem Kościuszką,
margrabią Wielopolskim, marszałkiem
Piłsudskim, generałem Sikorskim, Mikołajczykiem,
Witosem, Ciołkoszem i tylu
innymi. Z prasowych odgłosów i innych
opinii dowiaduję się, że życie nie
skąpi Panu ciosów, ale przyjmuje jej Pan
z godnością”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ