Tytułowa bohaterka jest zakładniczką tradycji i patriarchatu. Jako nastolatka doświadczyła boleśnie, co oznacza wpaść w jego sidła. „Gdybym urodziła się mężczyzną (…), mogłabym zostać sama ze sobą i nie należeć do żadnego mężczyzny. Ale przyszłam na świat w rodzaju żeńskim, a rodzaj żeński nie istnieje w liczbie pojedynczej” – mówi tytułowa bohaterka.

Oliva ma 15 lat. Dorasta w sycylijskiej Martoranie w latach sześćdziesiątych. Jej światem rządzą surowe zasady. Wychowana jest w duchu posłuszeństwa, matka jej wpaja, że ma być uległa i ma podporządkować się woli i panującym od pokoleń zwyczajom. Dziewczyna ufa dorosłym i to z ich rąk dozna największych krzywd. Dziewczynie uwiera to pozbawienie jej prawa decydowania o sobie, ale nie może nic zrobić. Jej małżeństwo zostało zaaranżowane, ale do niego nie doszło. Olivę upatrzył sobie inny mężczyzna i „zhańbił”, mając nadzieję na jej szybkie poślubienie, zgodnie z panującymi prawidłami w kraju. Historię Olivy Denaro autorka oparła na faktach. W 1965 roku 17-letnia Franka Viola została porwana i brutalnie zgwałcona. I jako pierwsza Włoszka zgłosiła sprawę na policję i odmówiła ślubu z oprawcą, mimo że to mogłoby oczyścić ją i jej rodzinę z „hańby”.

Świetnie poprowadzona fabuła, przemyślani bohaterowie i dobre ujęcie tematu – wszystko to sprawia, że opowiedziana przez Ardone historia długo pozostaje w pamięci.