Czwartek, 1 września 2011
WydawcaWydawnictwo Naukowe PWN
AutorWładysław Bartoszewski
RecenzentPiotr Dobrołęcki
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2011
Liczba stron244


Każda książka Władysława Bartoszewskiego
od lat wywołuje duże zainteresowanie,
a niektóre stały się wręcz bestsellerami.
Ponad ćwierć miliona egzemplarzy
osiągnęła sprzedaż dwóch części
wywiadu-rzeki, jaki z prof. Bartoszewskim
przeprowadził Michał Komar. Nasza
redakcja również docenia dorobek pisarski
tej wybitnej osobowości, bo „Pod
prąd” jest już czwartą książką tego autora
wyróżnioną tytułem „Książki Miesiąca”,
a raz – za „Dziennik z internowania”
(Świat Książki) – przyznaliśmy też tytuł
„Książki Roku”.
Najnowsza książka prof. Bartoszewskiego,

która nosi podtytuł „Wspomnienia
dziennikarza i więźnia”, jest kontynuacją
wydanego dokładnie rok temu tomu
„Środowiska naturalne. Korzenie” (Świat
Książki). Był to kolejny etap współpracy
autora z Michałem Komarem, a tandem
ten stworzył wcześniej wspomniany tu już
największy bestseller czyli dwuksiąg „Wywiad
rzeka” i „Mimo wszystko”. I tym razem
również Michał Komar walnie przyczynił
się do powstania kolejnej książki
prof. Bartoszewskiego, stosując tę samą
metodę co poprzednio – w oparciu o dokumenty
i dawne teksty dopełnia je aktualnymi
relacjami swego rozmówcy, który
– jak powszechnie wiadomo – mimo swego
zaawansowanego wieku posiada wyjątkową
pamięć do ludzi, dat i zdarzeń.
„Środowisko naturalne. Korzenie”

obejmuje wspomnienia o ludziach poznanych
do zakończenia II wojny światowej.
Teraz autor posuwa się o krok dalej w swej
jednej z najbardziej niezwykłych biografi
i XX wieku, która obejmuje i dramat
Oświęcimia, i obowiązki ministra spraw
zagranicznych. Od tego niezwykłego autora
otrzymujemy więc następny „alfabet
wspomnień” obejmujący kolejne lata jego
życia – okupację i okres stalinowski, po
przełomowy rok 1956. W tym to czasie
autor właśnie – zgodnie z tytułem – szedł
jak najbardziej „Pod prąd”.
W dziewiętnastu rozdziałach pojawiają

się sylwetki ludzi raczej z drugiego planu
historii lub niemal zupełnie nieznanych,
które tylko autorowi mogą zawdzięczać,
że o nich nie zapomnimy. Wszystkie opowieści
i życiorysy
są dramatyczne,
pełne zaskakujących
zwrotów
i ludzkich tragedii,
bo taki paskudny był
to czas. Przykładem niech będą chociażby
losy Jerzego Meringa, „byłego komunisty,
Żyda, adwokata, który miał też różne
oblicza”. Wpierw wyciągnął Władysława
Bartoszewskiego z więzienia i doprowadził
do rewizji jego procesu, a potem losy
obu bohaterów tej opowieści splotły się ponownie,
gdyż Jerzy Mering emigrował do
Izraela i tam po kilku latach został skazany
za zamordowanie kochanka swojej żony.
I teraz z izraelskiego więzienia, w sytuacji,
która wydawała się całkiem beznadziejna,
Władysław Bartoszewski, dzięki swym koneksjom
w najwyższych władzach tego kraju,
wyciągnął na wolność swego dawnego
wybawiciela, załatwiając mu u prezydenta
Izraela nadzwyczajne złagodzenie kary.
Nieprawdopodobne, ale przecież prawdziwe.
Jak i całe życie autora.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ