Piątek, 7 września 2018
WydawcaNoir sur Blanc
AutorAndrea Camilleri
TłumaczenieMaciej Brzozowski
Recenzent(gs)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2018
Liczba stron206
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 8/2018

Wyjątkowo słaba propozycja autora, który zwykł zaskakiwać czytelników i podsuwać im fabuły przemyślane i dopracowane. „Polowanie na skarb” ukazało się oryginalnie w 2010, być może był to słabszy rok Camillerego (choć „Pensjonat »Ewa«”, wydany w owym roku, był pozycją, ogólnie rzecz biorąc, dobrą acz nietypową, pozytywne opisującą burdel. A dlaczego by nie?). Ten jednak tytuł jest po prostu mikry i nawet zamieszczona na okładce zachęta „New York Timesa” tego nie zmieni. Jest zresztą tak ogólna, że można ją dołączyć do każdej bez wyjątku książki włoskiego autora.

Commissario wezwany zostaje do błahej w gruncie rzeczy sprawy: para staruszków zaczyna strzelać do policjantów, którzy kazali im zdjąć transparenty grożące grzesznikom karą. Gdy obłąkańcy – bo lata zamknięcia w domu odebrały im rozum – zostają pojmani, Montalbano odkrywa dmuchaną seks-lalę. Niedługo potem otrzymuje zagadkowy list-wyzwanie: ma zapolować na skarb. Zagadka wiąże się oczywiście z kolejnymi lalkami i z zabójstwem już faktycznym, ale cała narracja trąci sztucznością, commissario bardziej pajacuje niż śledzi, rozwiązanie jest ewidentne już w połowie książki i Montalbano wychodzi po prostu na idiotę, nie zauważywszy tego wcześniej.

Zastanowił mnie przekład – nie wątpię, że Montalbano przeklina, podobnie jak i jego podwładni czy komilitoni, ale tu parelacce są w nadmiarze, zresztą dziwią bardziej niż uderzają jako trafne podkreślenia czy deskrypcje. Tłumacz pofolgował sobie, rzuca mięsem niczym w filmach Vegi, żadnych kompromisów nie uznaje. Pan komisarz klnie, jego ludzie też sobie na to pozwalają – nie mam pretensji. Do nich. Do tłumacza tak. Bo to wtręty, dziwaczne, osobliwe, sztuczne. Nie do tego nas przyzwyczaił Camilleri w swych fabułach.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ