Piątek, 2 grudnia 2011
WydawcaPrószyński i S-ka
AutorWacław Krupiński, Zbigniew Wodeckige
RecenzentTomasz Z. Zapert
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2011
Liczba stron264


Znowu uszczupliło się grono celebrytów niepiszących.
Pokusie literackiej uległ Zbigniew Wodecki, skuszony
przez Wacława Krupińskiego. W trzynastu dialogach
tego wokalno-dziennikarskiego duetu czytelnicy –
a zwłaszcza, jak mniemam, czytelniczki – odnajdą zarówno
obrazki z kolejnych przystanków z artystycznej
drogi życiowej wykonawcy szlagieru „Chałupy
welcome to”, jak i epizody z jego vie privee. W tej
ostatniej kwestii artysta jest jednak bardzo dyskretny,
czego najlepszym dowodem fakt, iż nazwisko Zofii
Czernickiej pojawia się w książce zaledwie dwukrotnie…
Na pytanie: „Czy denerwuje się pan przed koncertem?” piosenkarz

zazwyczaj odpowiada „Tak, czy zapłacą”. I nie gra u Jurka Owsiaka, „bo
musiałbym wziąć honorarium. A sumienie nie pozwala. Wolę dać cegiełkę,
a może nawet cegłę, nie chwaląc się”. A o Wojciechu Młynarskim powiada:
„Absolutnie – geniusz. Gdyby dawali za teksty Nobla, absolutnie
musiałby odwiedzić Sztokholm”. Jakie to szczęście, że Wodecki zasiada
jedynie w jury „Tańca z gwiazdami”…
Książkę uzupełniają laurki wystawione Wodeckiemu między innymi

przez: Hannę Banaszak, Alicję Majewską, Irenę Santor, Beatę Tyszkiewicz,
Zdzisławę Sośnicką, Zbigniewa Górnego, Kazimierza Korda,
Grzegorza Turnaua, Andrzeja Sikorowskiego, Leopolda Kozłowskiego,
Jana Kantego Pawluśkiewicza, Włodzimierza Korcza, Wojciecha
Trzcińskiego, Krzysztofa Jasińskiego oraz Zenona Laskowika, który
powiada: „Gdybym był malarzem namalowałbym portret Wodeckiego
ze znakiem STOP w tle, bo kierowcą był marnym. Ale skoro żyję,
muszę to sprostować”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ