środa, 25 maja 2016
WydawcaFabula Fraza
AutorDariusz Koźlenko
RecenzentTomasz Z. Zapert
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2015
Liczba stron250


Autor rozkłada na czynniki pierwsze jedną z najpopularniejszych polskich
komedii. Zrealizowana przez reżysera Sylwestra Chęcińskiego –
na podstawie scenariusza Andrzeja Mularczyka – bawi kolejne pokolenia
Polaków. Doczekała się nie tylko kontynuacji – „Nie ma mocnych”
i „Kochaj albo rzuć” (o których autor ledwie napomyka, a szkoda, bo
żyje jeszcze sporo osób z obsady tych tytułów powstałych odpowiednio:
w roku 1973 I 1977). Film „Sami swoi” miał premierę jeszcze za
Gomułki (1967), powstał na czarno-białej kliszy. Kilka lat temu została
ona pokolorowana, co nie wszystkim się podoba.

Dariusz Koźlenko usiłuje wyjaśnić fenomen filmu, dociec, czemu
niemal pół wieku po realizacji ciągle zdobywa nową publiczność.
W tym celu dotarł nie tylko do reżysera i scenarzysty, lecz
także do operatora, scenografa, kostiumologów, dekoratorów…
Spotkał się z aktorami: Jerzym Janeczkiem i Iloną Kuśmierską, Witoldem
Pyrkoszem i Ryszardem Kotysem. Posiłkując się ich relacjami
dowiadujemy się o pracy na planie Władysława Hańczy (Kargula)
i Wacława Kowalskiego (Pawlaka). To były role ich życia, chociaż
Hańcza – urodzony jako Tosik – stworzył też kreacje u Jerzego
Hoffmana (Nowowiejski w „Panu Wołodyjowskim” i Radziwiłł
w „Potopie”), a Wacław Kowalski u Jana Łomnickiego – jako Popiołek
w serialu „Dom”.

Ciekawe, że początkowo w postać Pawlaka miał się wcielić Jacek
Woszczerowicz – zrezygnował ze względów zdrowotnych. Jeszcze
ciekawsze, że w „Samych swoich” Kargul mówi głosem Bolesława
Płotnickiego – kresowiaka – i to autentycznego, bo urodzonego
w Kijowie.

Nawiasem mówiąc Hańcza i Kowalski toczyli przed kamerą swoistą
rywalizację. I być może właśnie ona sprawiła, że wspięli się na
szczyty artyzmu.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ