Czwartek, 7 kwietnia 2022
WydawcaBosz
AutorJerzy Bralczyk
RecenzentGrzegorz Sowula
Miejsce publikacjiOlszanica
Rok publikacji2022
Liczba stron330
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 3/2022

Adekwatny tytuł w dzisiejszych warunkach, choć profesor Bralczyk raczej nie spodziewał się takiego uwiarygodnienia swego tekstu… Przygotował dykcjonarz terminów związanych z odczuciem strachu, zarówno tych najbardziej oczywistych, jak atak, gwałt, bitwa, mord, tortury, zbrodnia, piekło (tak, tak, też się tu znalazło), jak i mniej jednoznacznych: głąb, hazard, niedźwiedź (a tak, miszki nie zabrakło), odpowiedzialność, szyderstwo, otchłań…

Pomysł prosty, bo to przecież słownik: „Baba Jaga” – co to za cholera? Teściowa – też. Bo „jaga” bliska jest „jędzy”, a to już się samo tłumaczy, prawda? Bralczyk próbuje złagodzić tę deskrypcję, ale przywołanie praindoeuropejskich korzeni tylko go pogrąża: agha w sanskrycie to „zły”…

Czego dowiadujemy się z książki profesora? Poznajemy kilkadziesiąt określeń wiążących się ze strachem, różnymi obawami, na wiele sposobów. Obecny jest rdzeń, jego oboczności, skojarzenia (nawet tak odległe jak na przykład pokazany tu akt kobiecy Davida de Superville’a – o nagiej modelce można powiedzieć „bomba”. I tyle). Ciekawe są porównania znaczeń z różnych słowników, powstałych nie tylko w innych okresach, ale i w innych klimatach, czasem bliższych doraźnym potrzebom niż rzetelnej wiedzy. Ot, choćby „obcy”, niegdyś w polszczyźnie odnoszący się do wspólnoty – od „obcowania”, czyli bycia obok, blisko. Dziś „obcy” budzi wyłącznie konotacje negatywne – jest nieznany, cudzy, inny, kto wie czy nie wrogi.

Starając się zachować obiektywność naukowca, Bralczyk nie przekazuje własnych ocen, choć wyobrazić sobie łatwo, że „cholera” (s. 22) ciska go, gdy spotyka nadużywane przez media, zwłaszcza plotkarskie, słowa takie jak „tragedia” („Tragedia modelki: na gali złamała paznokieć”), „wyrok” („Straszliwy wyrok nauczyciela: telefon musi być wyłączony podczas lekcji”), „piekło” („Piekło na lotnisku – artystka musiała czekać 5 minut na taksówkę”). I tak dalej, wystarczy zajrzeć na którykolwiek z portali znanych z językowej niefrasobliwości.

Polecam ten dykcjonarz z czystym sercem, bo komentarze profesora krótkie, a całość świetnie ilustrowana.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ