Czwartek, 1 września 2011
WydawcaWydawnictwo Dolnośląskie
AutorBertrand M. Patenaude
TłumaczenieJerzy Wołk-Łaniewski
RecenzentPiotr Dobrołęcki
Miejsce publikacjiWrocław
Rok publikacji2010
Liczba stron432


Postać Lwa Trockiego, jednego z przywódców
bolszewickiego przewrotu
w 1917 roku, a potem czołowego architekta
sowieckiej władzy, nie jest zbyt dobrze
znana w Polsce, zwłaszcza, że jego śmierć,
która była następstwem zbrodniczego zamachu
wykonanego na polecenie Stalina,
nastąpiła w drugim roku wojny światowej,
gdy nasze społeczeństwo żyło całkiem innymi
sprawami – w grozie okupacji hitlerowskiej
i sowieckiej. Dlatego dobrze się
stało, że wrocławski wydawca zdecydował
się na bardzo szybką – bo w rok po amerykańskim
wydaniu – publikację przekładu
świetnej pracy wybitnego historyka i badacza
dziejów komunizmu.
Zasadniczo praca obejmuje bardzo krótki

okres – od maja do sierpnia 1940 roku,
od brawurowo opisanego zbrojnego zamachu
na emigracyjną siedzibę Lwa Trockiego
na przedmieściach miasta Meksyk, z której
bohater książki wyszedł nieoczekiwanie
bez szwanku, aż po jego śmierć z ręki
sowieckiego agenta, zadaną zdradziecko
przez uderzenie czekanem, co zresztą przeszło
już do historycznej legendy bezwzględnych
metod moskiewskiego wywiadu.
Autor w głównym nurcie swej opowieści

niezwykle drobiazgowo relacjonuje niemal
każdy dzień z pobytu Lwa Trockiego
i jego najbliższego otoczenia w Meksyku,
kraju, który ostatecznie zgodził się przyjąć
najwybitniejszego zbiega z sowieckiego
państwa, po próbach znalezienia schronienia
w innych krajach. Pamiętajmy przy
tym, że Lew Trocki był jednym z rzeczywistych
twórców radzieckiego państwa, pełnił
najwyższe i najbardziej odpowiedzialne
funkcje zarówno w czasie rewolucji, jak
i w pierwszych latach radzieckiej władzy.
Był przewodniczącym Komitetu Wojskowo-
Rewolucyjnego, potem członkiem Biura
Politycznego partii bolszewickiej, komisarzem
ludowym – czyli ministrem – spraw
zagranicznych, a potem jeszcze komisarzem
ludowym wojny i marynarki. Jednak wskutek
konfl iktu z bezwzględnie dążącym do
całkowitej władzy Stalinem musiał ratować
głowę uciekając zagranicę.
Jednak sowiecki
dyktator nigdy nie darował swym
oponentom – przez cały czas emigracji Trocki
był osaczany przez stalinowskich agentów,
a jego życie stale było zagrożone.
Dodajmy jeszcze świetnie naszkicowany,
choć nieco anegdotyczny wątek romansu
(tak!) sześćdziesięciojednoletniego zdetronizowanego
wodza rewolucji, jawnie
zwanego zresztą przez swe otoczenie „staruszkiem”,
z dwudziestodziewięcioletnią
Fridą Kahlo, dzisiaj coraz bardziej popularną
meksykańską malarką, ale też i osobowością,
i pięknością, która – jak stwierdza
autor – przekształciła „własny wizerunek
w swoje najsłynniejsze dzieło sztuki”. Na
koniec tylko jedna uwaga do wydawcy – należy
jak najszybciej przygotować następne
wydanie, ale po profesjonalnej redakcji tekstu,
bo nawet data śmierci Trockiego jest
błędna! Co w niczym nie umniejsza wartości
pracy amerykańskiego autora.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ