Miłość niejedno ma imię. Niejedno ma też oblicze. O tym, jak zawiły jest świat uczuć przekonać się można śledząc losy bohaterek książki Magdaleny Knedler – Niny i Izy. Ich historia to historia zniszczonej relacji. Każda z sióstr miała swoją rodzinę, swoje życie. Ale wydarzył się śmiertelny wypadek, który wywołał pytania o przeszłość i przyszłość. Więcej nie zdradzę, żeby nie psuć przyjemności odkrywania kolejnych rodzinnych sekretów.

Ciekawie i z pomysłem napisana powieść, pełna emocji. Autorka ma niebywałą wrażliwość, świetnie interpretuje ludzkie zachowania, tworzy wyraziste postaci, czaruje słowem, nie zapomina też o pewnej nucie tajemniczości. I jeszcze dołożyła kilka osobistych elementów – w opowieść wplotła kilka swoich rodzinnych historii, ulubionych kawałków muzycznych i zabiera czytelników do bliskich jej sercu miejsc: na Mazury do wsi Zieluń, do Sierpca, na Półwysep Helski. Tę książkę zadedykowała „rodzinom nieidealnym i kobietom niedoskonałym”. Wydźwięk opisanej historii rozbrzmiewa głośno i na długo zapada w pamięć.