środa, 22 marca 2017
WydawcaWydawnictwo Literackie
AutorZofia Kossak
RecenzentTOMASZ ZB. ZAPERT
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2007
Liczba stron260


To bardzo ważna lektura dla zrozumienia naszej historii. Wciąż niewiele bowiem wiemy o powojennych
losach naszej emigracji. W szczególności zaś o jej rozpaczliwej próbie zapuszczenia korzeni
na obczyźnie. Autorka sama tego doświadczyła,
przez kilkanaście lat wiodąc farmerski żywot w Kornwalii, bodaj najbardziej mistycznym regionie
Albionu (vide powieści sióstr Bronte). Decydując
się na to miała świadomość, iż: „wszystkie owoce twórczego trudu i poświęcenia nie miały ani dla Polski, ani dla społeczeństwa polskiego żadnego znaczenia. Stanowiły
upominki składane bogatej, nie dbającej o nie Anglii”.

Rozgoryczeni zdradą aliantów Polacy „poczuli się narodem rolników. Starym obyczajem uważano, że prowadzenie gospodarstwa rolnego nie jest żadną sztuką. Polak ma to wrodzone, podobnie jak we krwi ma zamiłowanie
do szabli i konia. Zresztą ten miał szwagra ziemianina, tamtego dziecko spędziło każde wakacje na wsi. Nie święci garnki lepią”.

Jakże trafnie brzmi konstatacja Kossak, która opuściła Polskę w roku 1945 wraz z córką za zgodą Jakuba Bermana, w nagrodę za pomoc Żydom
w Generalnym Gubernatorstwie: „Jak piękna i bogata byłaby kultura europejska, gdyby co kilkadziesiąt lub kilkanaście lat nie zmywały jej fale wojen. Możemy to ocenić na przykładzie Anglii, gdzie namuł cywilizacyjny,
ten sam, co na kontynencie, osadzał się wiekami spokojnie, ewolucyjnie,
dokładając do starego nowe, nie burząc, lecz nawarstwiając… Zazdrość Polaka zwiedzającego Oxford, jego przepiękne gmachy, atmosferę
itd. Przecież my byliśmy starsi, krakowska akademia założona na kilka lat przed oxfordzką, tylko cóż, oni na wyspie, my na poligonie…”.

Jako smakoszowi szczególnie ciekawie czytało mi się o Anglii od kuchni: „Największy angloman nie pochwali sosów z mięty, jarzyn z wody, niestrawnych puddingów i ulubionych fish and chips. Anglik zachodzi do londyńskich restauracji, włoskich, francuskich i innych, lecz w domu nie chce mieć zmiany. Kult wszystkiego co brytyjskie, swojskie. Członkowie narodu wyznającego odwrotną zasadę – co zagraniczne to lepsze – patrzyli na to zjawisko ze zdumieniem”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ