W Luandzie, stolicy Angoli‚ uzbrojeni mężczyźni
porywają Boeinga 727 i tak jak pamiętnego 11 września amerykańskie służby wywiadowcze lekceważą
ostrzeżenia o grożącym niebezpieczeństwie
zamachu terrorystycznego. Zniecierpliwiony nieporadnością wielkich agencji wywiadowczych prezydent powierza zadanie odnalezienia samolotu
majorowi służb specjalnych Carlosowi Castillo. Major ma jednocześnie przeprowadzić swego rodzaju
wewnętrzne śledztwo i ustalić, czego każda z poszczególnych agencji centralnych zdołała się dowiedzieć i co zamierz zdziałać w związku ze sprawą porwanego samolotu. Okazuje się, oczywiście,
że Castillo nie może liczyć na współdziałanie rządowych instytucji‚
te bowiem tylko i wyłącznie w swoim‚ nie zaś kraju, dobrze pojętym interesie robią co mogą, by chronić własne stanowiska. Tymczasem zagrożenie
zamachem okazuje się całkowicie realne…

Autorowi – doświadczonemu żołnierzowi i korespondentowi wojennemu
nieobce są realia funkcjonowania aparatu władzy‚ trudno bowiem
nie dostrzec analogii między sytuacją opisywaną w książce‚ a tym‚ z czym codziennie stykamy się na pierwszych stronach gazet. Nagromadzenie
postaci i wartka akcja trzymają czytelnika w napięciu niemal od pierwszych stron, sugerując wielkie i spektakularne zakończenie – to jednak
w porównaniu z ogromem zaangażowania bohaterów w akcję jest po prostu banalne. Tak czy inaczej‚ również dzięki urokowi działającemu na płeć przeciwną‚ Castillo nieodparcie przywodzi na myśl Jamesa Bonda‚ a wielbicieli gatunku‚ niezależnie od finału, książka zainteresuje.