Wtorek, 14 lutego 2017
WydawcaWojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury
AutorKrzysztof Lisowski
RecenzentJanusz Drzewucki
Miejsce publikacjiPoznań
Rok publikacji2016
Liczba stron60


Na każdy zbiorek wierszy Krzysztofa Lisowskiego czekam z utęsknieniem i każdy biorę do ręki z radością. To jeden z moich  ulubionych poetów. Czytając „Zamróz” uprzytomniłem sobie, że Lisowski jest w naszej literaturze obecny od ponad czterdziestu lat. Zadebiutował na łamach prasy literackiej w roku 1972, zaś debiutancki tom poezji „Próba obywatelstwa” wydał w 1975 roku. Ma na koncie ponad 25 książek, nie tylko poetyckich, ale także eseistycznych oraz pisanych prozą poetycką. To ponad wszelką wątpliwość jeden z najwybitniejszych poetów polskich ciągle jeszcze średniego pokolenia.

Tytuł „Zamróz” wymyśliła Lisowskiemu Irena Wyczółkowska, zmarła w maju 2015 roku poetka z Opola, której wydany już po śmierci autorki, potężny blisko trzystustronicowy tom „Wybranych wierszy” – zredagowany zresztą przez Lisowskiego – recenzowałem niedawno na łamach „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”. Zamróz to lodowy osad tworzący się na szybach, ścianach, murach w trakcie odwilży po długich mrozach. To słowo nieco dzisiaj zapomniane, jak wiele innych pięknych słów, chwała więc poecie, że je przypomina.

Wiersze Lisowskiego wyróżniają się tym, że są czyste, tak w formie, jak i w treści. Poeta szanuje czytelnika, nie udaje przed nim, że jest mądrzejszy od niego, zaś przed sobą nie udaje, że jest mądrzejszy niż jest, że więcej niż wie naprawdę. Interesuje go drugi człowiek, którego spotyka na swojej drodze, a spotyka, bowiem wiele podróżuje. Wiersze zamieszczone w tym zbiorku powstały nie tylko w rodzinnym Krakowie, ale także w Grecji, nad Morzem Egejskim, na Wyspach Jońskich, w Wilnie, gdzieś w Czechach, między Pragą a Ołomuńcem, także w Rzymie na via Garibaldi lub na Ponte Cavour, wreszcie w pociągu z Przemyśla do Krakowa. Poezja tego autora jest solidnie osadzona w kulturze i tradycji.

Czytając „Zamróz” jest się nad czym zastanawiać. Wiele do myślenia daje już motto tomiku zaczerpnięte z powieści José Saramago, poza tym w poszczególnych utworach znajdziemy nawiązania do Biblii i mitologii antycznej, do biografii Hermanna Hessego czy do tragicznej śmierci Piera Paolo Pasoliniego, do twórczości Kurta Vonneguta. Adresatem jednego z wierszy jest niewymieniony z nazwiska Wacław Iwaniuk (1912–2001), wybitny poeta emigracyjny, tworzący w Kanadzie, adresatem innego wymieniony z nazwiska Marian Pilot, autor powieści „Pióropusz”, laureat Nagrody Nike, w tytule jeszcze innego widnieje nazwisko Shelleya. Co jednak najważniejsze, wszystkie utwory zamieszczone w tym tomiku mają wspólny mianownik: jest nim rozpoznawalny, ale niepodrabialny, jedyny w swoim rodzaju styl Krzysztofa Lisowskiego.

Recenzja ukazała się w numerze 1/2017 Magazynu Literackiego KSIĄŻKI

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ