środa, 24 października 2018
WydawcaPWN
AutorMark Juddery
TłumaczenieMałgorzata Guzowska
Recenzent(gs)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2018
Liczba stron334
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 10/2018

Bałamutna to książka, co rzec trzeba mimo sympatii, jaką początkowo może budzić jej teza zwarta w podtytule: „Dlaczego świat nie schodzi na psy”. Godzimy się z nią instynktownie, bo – wbrew wpojonym przekonaniom – bardzo chcielibyśmy, aby rzeczywiście tak było, by ten cholerny świat, w którym przyszło nam żyć, faktycznie zmierzał w dobrą stronę. Jak to mówią, „piękno każdy widzi po swojemu” – nie sposób przekonać żebraka siedzącego na krawężniku, że ma się x razy lepiej niż podobni mu biedacy sprzed trzech czy czterech wieków. A to w gruncie rzeczy postuluje autor.

Cała książka to żonglerka statystykami, tabelami, danymi różnorakich GUS-ów. Gdyby Juddery mieszkał w Polsce, powiedziałbym, że prowadzi jakąś kampanię. Bo co innego chciałby osiągnąć? Zwłaszcza że, przyznam, jakoś do mnie jego argumenty nie trafiają. „Jeśli weźmiemy poprawkę na dane populacyjne”, mówi często. Co oznacza, że dzisiejsze konflikty, tak wszystkich poruszające, w zasadzie są niegodne wspomnienia: „Po uwzględnieniu światowej populacji II wojna światowa nie była tak straszna jak podboje Tamerlana na przełomie XIV i XV wieku. (…) 25 milionów ofiar po korekcie odpowiada 112 milionom ofiar [w czasie II wojny]”. Przed wojną nawet kwartet miał 24 osoby – to źle czy dobrze?

Nie chcę autora kopać, ale choć podał multum ciekawych informacji, to zarzut stawiam jeden: nagiął fakty. Wykorzystując te same statystyki, można było powiedzieć dokładnie coś przeciwnego – świat schodzi na psy, przestajemy się interesować współobywatelami, sąsiadami, stają się nam obojętni, bo rośnie poczucie (podsycane przez zarabiające na tym media), że każdy musi zaistnieć. Hasło Warhola rzucone od niechcenia sprawdza się brutalnie – tak, każdy chce mieć choć 15 sekund swojej medialnej obecności, 15 minut to już dziś niemal pełny metraż. Juddery podsuwa pomysły: sport ratuje świat, kultura nam pomoże, niepotrzebnie obwiniamy internet, jesteśmy coraz mądrzejsi. Myślałby kto. Gdyby poproszono autora o nową edycję, uwzględniającą dzisiejszy stan rzeczy, miałby poważne kłopoty z wykazaniem części tez. Szybkości nieprzewidzianych zmian – i postępu głupoty – nie wziął niestety pod uwagę.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ