Piątek, 7 kwietnia 2017
WydawcaCzarne
AutorOlga Szmidt
Recenzent(to-rt)
Miejsce publikacjiWołowiec
Rok publikacji2017
Liczba stron440


Maria Kownacka sławę zawdzięczała Plastusiowi. Książka o jego przygodach ukazała się w 1936 roku. Wcześniej znalazła się w grupie osób, które założyły dziecięcy teatrzyk Baj, w międzywojniu funkcjonujący na Żoliborzu, w PRL i III RP na warszawskiej Pradze. Sukcesy zawodowe nie przełożyły się na życie prywatne. Osieroconą przez matkę w wieku dziewięciu lat córkę oddał – jej ojciec! – na wychowanie do dalekich krewnych w Krakowie (ludzi „zimnych i obcych”, jak wspominała).

Kształciła się w Warszawie, chociaż krótko, ponieważ fundusze przeznaczone na ten cel roztrwonił starszy brat. Gdy stała się dorosła, zamieszkała kątem u starszej siostry – we wsi Krzywda. Założyła tam szkołę. Bez książek, przyborów szkolnych, o wynagrodzeniu nie wspominając, uczyła alfabetu i rachunków miejscowe dzieci. Ich rodzice początkowo nie byli z tego zadowoleni, bo lekcje uniemożliwiały potomstwu pomaganie w pracach rolnych. Zmienili zdanie, gdy uczniowie wyręczyli rodziców w wypełnianiu urzędowych pism (biurokracja szerzyła się na ziemiach polskich już w czasach carskich), tudzież liczeniu wydatków.

Kownacka zyskała wtedy przydomek „Siłaczki z Krzywdy”. Trafny także z tego powodu, że zaczytywała się w Żeromskim. Gdy w II RP zdecydowała się zakotwiczyć w Warszawie, pracowała jako bibliotekarka w Ministerstwie Reform Rolnych – nie bez podstaw wybrała Żoliborz. To tam miały przecież powstać „szklane domy”.

Przez całe życie była oddana pracy społecznej: reżyserowaniu przedstawień dla dzieci, pisaniu dla nich prozy. Życie osobiste się jej nie ułożyło, a adoratorów pokryła patyna czasu.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ