Niedziela, 14 października 2007


Niemal wyłącznym wydawcą nut (ponad 90 proc. udziału w rynku) jest PWM – oficyna o wielkich zasługach dla polskiej muzyki, a zwłaszcza muzykologii. W księgarniach muzycznych można też znaleźć trochę publikacji importowanych oraz edycje takich firm jak Hejnał czy Musica Iagiellonica. Orkiestry czy teatry muzyczne zwykle nie kupują partytur, tylko wypożyczają je odpłatnie. Główną książnicą nutową – Biblioteką Materiałów Wykonawczych – zarządza PWM. Przychody Polskiego Wydawnictwa Muzycznego, oficyny cały czas państwowej, w 2006 roku wyniosły 7,6 mln zł, co obejmuje nie tylko sprzedaż książek muzycznych oraz partytur, ale także przychody z tytułu wypożyczeń utworów dla różnego rodzaju orkiestr czy teatrów muzycznych. Sprzedaż wydawnictw nutowych w PWM spadła z 2,1 do 1,8 mln zł. Sprzedano blisko 80 tys. egz. publikacji nutowych.


Nakłady nut są minimalne, rzadko sprzedaż roczna przekracza 500 egz. Rocznie ukazuje się nie więcej niż 150 tytułów, z czego 3/4 to wznowienia. Przychód wydawców specjalizujących się w publikacjach muzycznych (łącznie z przychodem z tytułu wypożyczeń, ale bez sprzedaży publikacji importowanych) zamknął się w 2006 roku kwotą ok. 8 mln
.

 

Do kategorii „inne” zaliczyliśmy nie tylko nuty, ale także kartografię i przewodniki turystyczne. Na rynku turystycznym wyraźnie widać ożywienie. Tanie połączenia lotnicze, coraz bogatszy wybór wycieczek zorganizowanych, wreszcie otwarcie się rynków pracy w niektórych krajach Unii, wszystko to powoduje, że jeździmy coraz więcej… choć nie zawsze z książką, a całkiem sporadycznie z mapą. Ogromna konkurencja sprawia jednak, że wydawcy wciąż muszą inwestować w nowe tytuły, nowe serie i kolejne aktualizacje, zaś nakłady pojedynczych pozycji niestety spadają, co pozostaje nie bez wpływu na cenę przewodnika. Wzrost wartości sprzedaży przewodników turystycznych w 2006 roku był znaczący, wyniósł aż 8 proc. W 2005 roku łączne przychody tego sektora wyniosły 39 mln zł, a w 2006 – 42 mln zł. Poza National Geographic wartościowo sprzedaż zwiększył każdy z dużych graczy. Łącznie zbyto w 2006 roku (bez dystrybucji kioskowej) 1,76 mln egz. przewodników, o 130 tys. egz. więcej (tj. 8 proc.) niż w 2005 roku. Na wielkość przychodów wpłynęła, choć nieznacznie, sprzedaż kioskowa, a więc przede wszystkim seria „Podróże marzeń” rozprowadzana od września 2005 roku przez Agorę i firmę Mediaprofit wraz z „Gazetą Wyborczą”. Seria ta musiała okazać się sukcesem, skoro w marcu 2007 zapoczątkowano jej dalszy ciąg – następnych 25 tomów w cenie 25 zł każdy. Zdaniem konkurencji, cykl nie wpłynął negatywnie na tzw. starych graczy. Nawet nie zmniej­szyła nam się sprzedaż „Meksyku”, któ­ry przecież do „Wyborczej” dołączony został za darmo. Mamy tu do czynienia z rynkami rozłącznymi, które pokrywa­ją się może w 5-10 proc. – mówił Andrzej Żywicki z Pascala[1]. „Podróże marzeń” sprzedawane były na licencji przewodników „Insight Guides”, wydawnictwa z grupy Langenscheidt i w 2007 roku w nowej oprawie trafiły do księgarń w serii Berlitza, oczywiście w znacznie wyższych cenach. Zobaczymy, czy odniosą sukces.


Wzrosła średnia cena przewodnika turystycznego. W cenach zbytu wydawców wyniosła 19,70 zł (19,50 zł w 2005 roku). Wzrost był niewielki, wyniósł 2 proc. Oczywiście przewodniki „z górnej półki” są znacznie droższe, rozpiętość cenowa jest zresztą ogromna. Niektóre tytuły z serii „Przewodniki Wiedzy i Życia” kosztują nawet 100 zł (np. „Francja” – 99,90 zł), podczas gdy tomiki z serii „Berlitz” czy „Marco Polo” sprzedawane są po 19,90 zł. Na średnią cenę niebagatelny wpływ mają rozmaite sezonowe promocje oraz własna sprzedaż prowadzona przez wydawców – przez Internet i za pośrednictwem katalogów.


Pascal z roku na rok zwiększa swój udział w rynku i od dawna ma pozycję zdecydowanie dominującą. Wydawca ten ma najwięcej serii, opisał najwięcej krajów, ma też niemal kompletną ofertę przewodników po Polsce uzupełnianych różnymi informatorami o cenach, noclegach, restauracjach itp. W 2006 roku wprowadzili na rynek niemal 195 tytułów, w tym 90 nowości. Wszystkie serie są stale aktualizowane. Poza przewodnikami po miastach, regionach i krajach są też specjalne pozycje – czy to adresowane do osób lubiących sport wyczynowy, czy to do kajakarzy, czy do
rowerzystów
.


Tym, czego Pascalowi brakowało, były przewodniki ilustrowane. Wydawca ten podejmował wprawdzie próby wprowadzania serii na licencji Gallimarda, ale… zrezygnował z niej sam licencjodawca.

Na 2007 rok we współpracy z renomowaną oficyną Baedeker przygotowano jednak zarówno serię ekskluzywną (przewodniki zawierają zdjęcia, efektowne przekroje zabytków, osobne mapy i plany miast), jak i nową własną serię przewodników ilustrowanych (18 tytułów po krajach i miastach Europy).


Prawda natomiast jest taka, że na świecie jest tylko jeden liczący się edytor luksusowych ilustrowanych przewodników, a jest nim oficyna Dorling Kindersley, która w Polsce współpracuje z Hachette Livre, twórcą znanej serii „Przewodników Wiedzy i Życia” (w krajach anglosaskich seria nosi tytuł „Eyewitness Travel Guides”). „Ten przewodnik pokazuje to, co inne tylko opisują” – takie jest motto serii, i taka jest prawda. Świetne przekroje, przestrzenne mapy, zbliżenia – to atuty cyklu, który podbił świat. W Polsce ukazało się dotąd 51 pozycji, które łącznie rozeszły się w nakładzie ok. pół miliona egzemplarzy, a wiele z nich zostało sprzedanych na cały świat, gdyż warto tu przypomnieć, że redakcja Wiedzy i Życia jako jedyna poza macierzystą, w Wielkiej Brytanii, przygotowuje własne pozycje do tej międzynarodowej serii. I są to nie tylko: Polska, Warszawa, Gdańsk czy Kraków, lecz także m.in.: Niemcy, Budapeszt, Wyspy Kanaryjskie czy – nowość – Czechy i Słowacja.


W 2006 roku Hachette opublikowało 49 tytułów przewodników, w tym 21 nowości. Pozycje te ukazują się w wielu seriach, nowością była seria „Globtroter”, zaś w 2007 – seria „KeyGuide” (a w niej: Hiszpania, Londyn, Wielka Brytania i Rzym). Firma poszerza też ostatnio ofertę przewodników po Polsce. W serii „Miejsca niezwykłe” ukażą się „Sanktuaria w Polsce” oraz „Karczmy, zajazdy, restauracje”, w serii „Miasta dla ciekawych”: „Toruń i Bydgoszcz”, „Lublin i Zamość” oraz „Poznań”, zaś w ilustrowanej, przypominającej edycje Dorling Kindersley serii „Wędrówki po Polsce” wyjdzie przewodnik po Sudetach.


W przewodnikach po Polsce oraz krajach Europy Wschodniej (dawnej demokracji ludowej) wyspecjalizowało się wydawnictwo Bezdroża. Ten mały krakowski edytor publikował tytuły dla mniej zamożnego odbiorcy, często podróżującego z plecakiem, autostopem lub koleją. W katalogu Bezdroży można znaleźć przewodniki oferowane klientom poniżej 15 zł. Nadal najlepiej sprzedające się pozycje Bezdroży to publikacje, w których niemal nie ma konkurencji (nie licząc Pascala, który ma dwa przewodniki po Ukrainie, a także m.in. po Krymie czy Kijowie): Lwów, Krym, Ukraina czy „Bieszczady z plecakiem”. W 2006 roku Bezdroża podpisały jednak umowę z jednym z największych na świecie wydawców przewodników i informatorów (przede wszystkim zaś znanym producentem opon), firmą Michelin. Nowością 2007 roku jest flagowa seria przewodników Michelina – „Green Guide”, czyli „Zielony Przewodnik”. Od niedawna Bezdroża są też polskim dystrybutorem największego na świecie edytora przewodników – australijskiej firmy Lonely Planet. Oferowane są pozycje anglojęzyczne (polskim licencjobiorcą Lonely Planet jest Pascal, ale światowa polityka tej firmy zmierza ku temu, by ograniczyć udzielane licencje i sprzedawać w różnych krajach książki wyłącznie po angielsku). W 2006 roku Bezdroża opublikowały w sumie 37 pozycji, w tym 15
nowości
.


Charakterystyczny żółty prostokąt to marka rozpoznawana na całym świecie. Magazyn „National Geographic” (podobnie jak książki wydawany w Polsce przez firmę G+J) to nie tylko najlepsze teksty przyrodnicze, etnograficzne i turystyczne, ale też znakomite zdjęcia. Nic dziwnego, że przewodniki tego wydawcy trzymają bardzo wysoki poziom. Edytor ten ma dwie sztandarowe serie, jedną bardzo tanią („Miasto jak na dłoni”, cena 19,90 zł) i droższą, choć zważywszy jej poziom edytorski mieszczącą się w umiarkowanym przedziale („Przewodniki National Geographic”, ceny 59,90 zł i 69,90 zł). Nową propozycją są przewodniki po Polsce – w tym roku „Mazowsze i północna Małopolska”, „Warmia, Mazury i Podlasie”, „Wielkopolska i Kujawy”, „Pomorze Śląsk i Sudety” oraz „Małopolska i Karpaty”. Każda z tych pozycji sprzedawana jest w cenie 29,90 zł.


Znacznie mniejszym, ale szybko poszerzającym ofertę, graczem jest Langenscheidt, obecny na tym rynku dopiero od trzech lat, choć marka Berlitz, pod którą ukazują się przewodniki Langenscheidt, znana jest w Polsce od dawna – wcześniej jej licencjobiorcą był katowicki Edytor. Berlitz to nie tylko przewodniki, ale także rozmówki dla osób wyjeżdżających za granicę, a od tego roku dodatkowo wydawca serii „Praca za granicą” (na początek: Niemcy, Irlandia i, jakże by inaczej, Londyn). Są to wszystko stosunkowo tanie pozycje, średnia cena książek turystycznych Langenscheidt to 18 zł. Nowością jest cykl przewodników ilustrowanych na licencji Insight Guides. Są to te same tytuły, które po 25 zł sprzedawała „Gazeta Wyborcza”, ale z nowymi okładkami sprzedawane będą też w innej, wyższej, cenie. Na początek dziesięć tytułów. To ciekawy eksperyment, przewodniki „Wyborczej” po pierwsze trafiły do bardzo wielu domów, po drugie – adresowane są do bardziej wyrobionego turysty, który szuka czegoś więcej niż najprostsze informacje o zabytkach, plażach, hotelach i restauracjach. Pozwoli to jednak Langenscheidtowi zaistnieć na wyższej półce – zarówno merytorycznie, jak i cenowo, a tym samym znacząco zwiększyć w 2007 roku udział w rynku. Zresztą pod względem liczby sprzedawanych egzemplarzy marka Berlitz już teraz jest w ścisłej czołówce, w 2006 roku sprzedano 75 tys. egz.– ponad połowę tego, co Hachette, realizując przy tym sześciokrotnie mniejszy obrót.


Pozostali wydawcy radzą sobie ze zmiennym szczęściem, najczęściej zajmując rynkowe nisze – dostarczając głównie przewodników po regionach kraju lub po krajach ościennych oraz publikacji specjalistycznych dla osób lubiących wspinaczkę, nurkowanie albo zwiedzanie zamków. Z małych oficyn zwraca uwagę oferta takich firm jak: Rewasz, Agencja TD, Region oraz oficyn skupionych w grupie CartoMedia. Niegdyś bardzo znaczący gracz, czyli Muza (a ściślej – Sport i Turystyka, oficyna przejęta przez Muzę na początku lat 90. XX wieku), obecnie specjalizuje się w drogich i eleganckich przewodnikach tematycznych, choć najlepiej sprzedaje się kieszonkowa seria poświęcona zwiedzaniu polskich miast („Miasto w 3 dni”). Znacząco poszerza natomiast ofertę oficyna RM. Są tu dwie serie z logo Discovery – tańsza, kieszonkowa (ok. 20 zł) i droższa „Od środka” (ok. 40 zł). Incydentalnie, ale za to w wysokich nakładach, tytuły turystyczne wprowadza do swojej oferty Świat Książki (np. „Londyn po polsku”). W jego katalogu oferowane są też pozycje innych edytorów, m.in.: Pascala, Bezdroży czy przewodnik po Lwowie wydawnictwa Kluszczyński.


Przegląd planów na 2007 rok (nowe serie w Pascalu, Wiedzy i Życiu, National Geographic, Langenscheidtcie, poszerzenie oferty Bezdroży) pozwala prognozować znaczny wzrost obrotów na rynku przewodników, zwłaszcza, że pojawią się nowe droższe serie, dotąd bowiem dominowała oferta tanich przewodników kieszonkowych.

 

Na rynku kartograficznym, wbrew oczekiwaniom, nie nastąpił spadek sprzedaży. Przeciwnie, znów byliśmy świadkami sporego wzrostu – przede wszystkim sprzedaży egzemplarzowej. Przychody wydawców kartografii turystycznej wzrosły o 5 proc. – z 45 mln zł do prawie 48 mln zł, natomiast sprzedaż liczona w egzemplarzach zwiększyła się aż o 13 proc. – z 7,8 do 8,8 mln egz. Sprzedano zatem aż o milion (a nawet trochę ponad milion) więcej map i atlasów drogowych. Przyczyn jest kilka, po pierwsze zmiany w systemie komunikacji (np. oddanie dwóch nowych odcinków autostrad), po drugie znaczne poszerzenie oferty, po trzecie – i chyba najważniejsze – nasycenie rynku tanimi publikacjami. Średnia cena publikacji kartograficznej w cenach zbytu wydawców to 5,42 zł. Rok wcześniej średnia cena wynosiła 5,81 zł, a zatem zmniejszyła się o 7 proc. Należy tu zastrzec, że z analizy całkowicie wyłączona została kartografia szkolna, dodatki do gazet (często bezpłatne, jak choćby zainicjowany w 2007 roku przez redakcję „Dziennika” i oficynę Carta Blanca atlas turystyczny „Uwielbiam Polskę”) oraz ilustrowane atlasy – te ostatnie osobno omawiamy na końcu.


Ostatni rok przyniósł duże zmiany na rynku kartografii turystycznej. Pascal, który oferuje droższe importowane produkty z grupy Mairsa, nie podjął konkurencji cenowej z PPWK i Demartem. Konkurencji, powiedzmy to otwarcie, wyniszczającej, gdyż sprzedawanie map w cenach detalicznych 4,50 zł czy nawet 6 zł, lub atlasów poniżej 20 zł, powoduje gwałtowny spadek rentowności. W rezultacie by dalej inwestować Demart – obecnie niekwestionowany lider w kartografii turystycznej – w 2006 roku sprzedać musiał swoją ofertę szkolną, zaś PPWK większość środków inwestuje w dużo bardziej dochodowy segment nawigacji satelitarnej, cyfrowych baz danych kartograficznych czy mobilnych systemów naprowadzania. W 2006 roku Demart zwiększył swój udział w rynku z 21,2 proc. do 33,1 proc., zaś PPWK spadła z 21,3 proc. do 20,1 proc. Demart odebrał rynek głównie mniejszym wydawcom, a właściwie nie tyle odebrał, co poszerzył go wprowadzając szereg nowych tytułów, w tym serie licencyjne poświęcone innym krajom, a także mapy laminowane. Te ostatnie, zainicjowane przed kilku laty przez firmę ExpressMap, to jeden z hitów ostatniego sezonu. Są droższe, ale bardziej trwałe. ExpressMap wprowadził w 2006 roku aż 38 nowych pozycji, z których najdroższe mapy sprzedawane są w cenie 19,90 zł i dokładnie w tej samej cenie swoją ofertę przygotował Demart (na 2007 rok zapowiedzianych jest osiem nowych laminowanych map). Ten dziewiczy do niedawna segment zaraz zostanie silnie obsadzony.


Demart z 1/3 rynku zapewne pozostanie liderem, zwłaszcza, że PPWK wciąż inwestuje w poszerzanie baz danych i elektronikę. Niespodziewanie jednak na rynku pojawił się trzeci gracz, firma CartoMedia. Udziałowcami powołanej na początku 2006 roku spółki są mniejsze regionalne wydawnictwa kartograficzne: Atikart z Białegostoku, Azymut z Łodzi, Eko-Kapio z Gdańska, Kartpol z Lublina, Pietruszka & Mierkiewicz z Poznania, Rokart z Koszalina oraz Sygnatura z Zielonej Góry i Zakopanego. Przychody firmy sięgnęły blisko 4,2 mln zł. Na rynku map i atlasów CartoMedia wyprzedziła Pascala, Beatę Piętkę czy Daunpol. Łącznie sprzedano blisko 1,1 mln egz. publikacji. Oferta CartoMedia to aż 250 tytułów, stosunkowo tanich – średnia cena mapy to 6,50 zł, atlasu – 19,90 zł, zaś przewodnika turystycznego – 12
.


CartoMedia to nie tylko pomysł na wspólną dystrybucję i promocję, to także ujednolicenie szaty graficznej, wspólne serie, jeden katalog i jedna oferta. Pierwszy raz byliśmy świadkami tego typu oddolnej konsolidacji małych podmiotów i już po roku widać, jak bardzo udany był to pomysł. Żaden z udziałowców spółki nie miałby szans samodzielnie zaistnieć ze swoją ofertą na skalę ogólnopolską. Przychody największego z nich nie przekraczały bowiem 2 mln zł. Przewagą naszej firmy i tym, co jej ofertę wyróżnia w stosunku do dużych graczy, jest fakt, że w jej skład wchodzą wydawnictwa, które swoje re­giony znają od podszewki – twierdzi Przemysław Chlebowski z CartoMedii
.


Zmiany kapitałowe zaszły nie tylko w segmencie kartografii szkolnej (przejęcie oferty Demartu przez Wydawnictwo Szkolne PWN), ale także użytkowej. Ten sam inwestor – Wydawnictwo Szkolne PWN – przejął udziały w oficynie Carta Blanca. Edytor ten zajmuje na razie skromną pozycję na rynku turystycznym, stale jednak rozwija ofertę o szereg ciekawych produktów, jak choćby seria „Nawigator Turystyczny”, łącząca cechy atlasu, przewodnika, informatora i albumu.


Inni wydawcy także z roku na rok wprowadzają nowe serie. Nie odpuścił pola boju Pascal, który w 2006 roku wprawdzie znacznie zmniejszył udziały w rynku kartografii turystycznej, ale na 2007 rok zapowiedział nową serię
map i atlasów samochodowych pod marką Marco Polo. Jako importer Pascal dysponuje mapami, których nie ma nikt inny. Ale  i tu robi się gęsto, gdyż importowane mapy i atlasy wprowadzają też Bezdroża, a od dawna liczne licencyjne serie ma też Demart.


Własne linie produktowe rozwijają Daunpol i Beata Piętka. Ten pierwszy wydawca nastawił się głównie na realizację zamówień korporacyjnych i przygotowuje liczne produkty sygnowane przez rozmaite firmy, przede wszystkim sieć paliw Shell (np. atlas drogowy i przewodnik turystyczny „Polska” oraz kilkanaście innych pozycji). Własne serie Daunpol wprowadza pod marką „Pilot”. Z Kolei firma Mapy Ścienne Beata Piętka z Katowic postawiła przede wszystkim na sprzedaż przez telemarketing. Ta forma jednak sprawdza się coraz gorzej, zwłaszcza, że działaniom Beaty Piętki towarzyszą coraz liczniejsze, nieprzychylne, artykuły prasowe dotyczące wyłudzania pieniędzy od klientów. Podobnie zresztą polscy klienci początkowo reagowali na oferty Reader’s Digest – sprzedaż w tym systemie wymaga długiego budowania wizerunku firmy, co w przypadku Reader’s Digest pochłonęło dziesiątki milionów dolarów. Poza tym przy takich produktach jak mapy rynek zbytu dla telemarketera szybko się wyczerpuje – trudno dzwonić do tej samej osoby po raz drugi oferując kolejną mapę czy atlas.


Z mniejszych wydawnictw kartograficznych istotną pozycję, zwłaszcza na rynkach regionalnych, zajmują: BiK i Compass, a z wydawców specjalistycznych – WZKart. Zupełnym fiaskiem okazały się natomiast próby sprzedaży map przez kluby wysyłkowe, jak choćby Klub dla Ciebie.


Perspektywy dla kartografii są
dobre
. Polska (wraz z Ukrainą) wygrała prawo do organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej, oznacza to, że do 2012 roku nie tylko trzeba będzie wybudować stadiony w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu (a pewnie także Chorzowie i Krakowie), ale też jakoś te miasta ze sobą połączyć, poprawić stan dróg i przepustowość przejść granicznych z Niemcami i Ukrainą. Możemy spodziewać się eksplozji inwestycji komunikacyjnych, a dla wydawców map i atlasów to równie dobra wiadomość, jak zmiany w ustawodawstwie dla wydawców książek prawniczych.


Z pewnością jednak przynajmniej częściowo produkty papierowe zastąpione będą systemami do nawigacji przestrzennej. Już dziś wiele korporacji taksówkowych w różnych miastach posługuje się planami wyświetlanymi na małym monitorze palmtopa. Jeszcze do niedawna wielu taksówkarzy wgrywała do palmtopów kradzione oprogramowanie, dziś jednak same korporacje dbają o to, by software był z legalnego źródła. Także indywidualni kierowcy coraz częściej korzystają z nawigacji. Mini przewodniki pojawiają się w ofercie telefonii komórkowych. Rynek ten ewoluuje, choć papierowej mapy jeszcze przez co najmniej kilka lat nic raczej nie zastąpi, choćby dlatego, że urządzenia elektroniczne bywają zawodne i dobrze mieć atlas choćby w bagażniku na czarną godzinę.


Należy spodziewać się wzrostu cen map. Wydaje się, że nastąpi to niedługo, w wyniku swego rodzaju paktu o nieagresji pomiędzy dwoma najsilniejszymi graczami – Demartem i PPWK. Jest to coraz bardziej realne, zwłaszcza w sytuacji, gdy PPWK wyraźnie zmierza w kierunku produktów elektronicznych. Poza tym coraz bardziej wymagający klient gotów będzie płacić więcej za dodatkowe treści, jak informacje turystyczne, zdjęcia, przydatne telefony, czy choćby za wyższą jakość edytorską (kartonowa
okładka
).

 

Rynek atlasów ilustrowanych uzależniony jest od oferty jednego gracza – wydawnictwa Reader’s Digest. W 2005 roku edytor ten miał ponad 25 mln zł przychodu z ich sprzedaży (70 proc. rynku), a w 2006 roku o ponad 10 mln zł mniej (51 proc. rynku). Dodajmy, że Reader’s Digest ma w ofercie zaledwie pięć atlasów (w tym jedną nowość z 2006 roku – „Atlas Świata”), ale każdy z nich kosztuje ok. 100 zł. Największym hitem, jest „Ilustrowany atlas Polski” – ponad 102 tys. sprzedanych egzemplarzy w 2006 roku i ponad 8 mln zł przychodu na tym tytule. Żaden inny edytor ilustrowanych atlasów nie zrobił takiego obrotu na wszystkich swoich pozycjach, ile oni na jednej. Pomijając jednak specyficzną ofertę Reader’s Digest, rynek ten cały czas się rozwija, przybywa tytułów, rośnie sprzedaż. W domowych bibliotekach atlasy geograficzne, historyczne, polityczne coraz częściej są uzupełnieniem encyklopedii. Po Reader’s Digest największym graczem jest Demart, który ma najwięcej tytułów – zarówno monumentalne, luksusowe i wielokrotnie nagradzane pozycje, jak i znacznie tańsze adresowane do mniej wymagającego klienta. Sporo nowych pozycji w 2006 roku wprowadził Świat Książki, na rynku ilustrowanych atlasów obecnie trzeci gracz. Dalsze miejsca zajmują Pascal i Carta Blanca, inni wydawcy mają pojedyncze pozycje. Łączna wartość sprzedaży atlasów ilustrowanych w 2007 roku wyniosła 28,5 mln zł (36,3 mln zł rok wcześniej). Sprzedano ok. pół miliona egzemplarzy, a ich średnia cena zbytu wyniosła 61,60 .

 

Sprzedaż książek w grupie: Inne w latach 2001-2006 (w mln zł)


 

Podaj dalej