Poniedziałek, 13 listopada 2023
Krytyka odrębnych stref na targach dla fanek literatury Young Adult

„Może po prostu my, dorośli, powinniśmy wyluzować. Trudno nam dogodzić, bo najpierw narzekamy, że młodzi nie czytają, a gdy zaczynają czytać i tłumnie przychodzą na targi książki, przeszkadzają nam, bo jest ich tak dużo. Skarżymy się, że zapychają alejki pomiędzy stoiskami, więc wyrzucamy ich do osobnego namiotu, tworząc coś w rodzaju getta, żeby nie przeszkadzali dorosłym czytelnikom. Hej, to są nasze dzieci! No i jeśli ich wywalimy, to jak mają poznać tę ambitną prozę, po którą rzekomo powinni sięgnąć?”- mówi dr Paulina Małochleb, krytyczka, badaczka literatury i wykładowczyni, w wywiadzie dla Kraków.Wyborcza.pl.

„Zżymamy się na to, że targi książki to komercjalizacja czytelnictwa, ale dla młodych ludzi tego rodzaju impreza oferuje coś ważnego – doświadczenie. Możemy się zgadzać lub nie, ale to jest doświadczenie uczestnictwa w kulturze. Oni w tych kolejkach dyskutują, wymieniają się opiniami, dobrze się bawią we własnej wspólnocie, bezpiecznej przestrzeni. Dla nich to ważne społecznie doświadczenie. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego z góry patrzymy na tego rodzaju zachowania. Powinniśmy docenić, że te dzieciaki mają pasję, że mają zdrowy instynkt szukania miejsc, w których można poznać osoby o podobnym hobby, strefy bez hejtu, gdzie nie są narażeni na złośliwe oceny. Mówiąc o bezpiecznej przestrzeni, mam na myśli nie tylko tę rzeczywistą, ale też metaforyczną” – stwierdza krytyczka literatury.

Odnosi się także do listy lektur: „Lektury już dawno przestały nadążać za światem. Ta długa i nudna lista tytułów, które trzeba zaliczyć w szkole, musi być zmieniona. Teoretycznie w szkole podstawowej to nauczyciel wybiera lektury, ale większość i tak wcześniej czy później każe czytać „Latarnika”. Szczęście, jeśli dziecko trafi na nauczyciela, który do tych obowiązkowych pozycji dokłada współczesne książki, o których dzieci i nastolatki chcą dyskutować. Wtedy jednak czytelniczy dysonans jest ogromny. Co z tego, że sięgną po ważne dla siebie książki, z których mają fun, skoro i tak ostatecznie wylądują w ‘Pustyni i puszczy’ albo ‘Ani z Zielonego Wzgórza. Akurat obie pozycje postarzały się tak bardzo, że w ogóle nie dotykają problemów, które mają współczesne nastolatki”.

Cały wywiad: https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,30383705,paulina-malochleb-przestanmy-hejtowac-young-adult-dzieki-tej.html

Podaj dalej
Autor: ET, fot.ET