Poniedziałek, 22 maja 2023
O twórcach sztuki wzbudzającej niepokój

Nakładem gdańskiego wydawnictwa słowo/obraz terytoria oraz Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie ukazało się dwutomowe dzieło Andrzeja Turowskiego zatytułowane „Radykalne oko”.

Jak informują wydawcy, jest to opowieść o Witkacym, Strzemińskim, Themersonach, Żarnowerównie i innych twórcach sztuki wzbudzającej niepokój, w której autor dokonuje istotnej zmiany w swoich badaniach nad awangardą, kładąc nacisk na szeroko rozumianą problematykę kryzysu i destrukcji.

Andrzej Turowski dokonuje w „Radykalnym oku” istotnej zmiany w swoich badaniach nad awangardą. Pierwszą wojnę światową traktuje jako wydarzenie kluczowe w historii XX-wiecznego modernizmu. Transgresję, rozumianą dotąd jako konstruktywistyczne przekroczenie, w nowej książce zastępuje dadaistyczna subwersja, strategia krytycznego spojrzenia. W sztuce awangardy autor kładzie nacisk na szeroko rozumianą problematykę kryzysu i destrukcji. Książkę spinają dwa rozdziały dotyczące podróży. One też określają historyczne i problemowe ramy rozważań o nowoczesności.

Wyprawa Stanisława Ignacego Witkiewicza i Bronisława Malinowskiego, rozpoczęta w 1914 roku, w przededniu Wielkiej Wojny, prowadziła przez Francję na „dzikie” antypody. Druga, związana z emigracyjnymi losami Teresy Żarnowerówny, to wędrówka artystki, która między 1940 a 1945 rokiem próbowała przedostać się z Europy do Nowego Jorku. Pierwsza podróż, w poszukiwaniu Innego, miała wymiar fantazmatyczny, druga przybrała formę tragicznej tułaczki. Egzotyczna podróż, mająca zaspokoić pragnienie uniwersalnej jedności, traktowana jest tu jako mit założycielski modernizmu, podczas gdy wojenna tułaczka i doświadczenie śmierci kończyły nowoczesność.

W pierwszym tomie zatytułowanym „Argonauci” autor przypomina wyprawę Stanisława Ignacego Witkiewicza i Bronisława Malinowskiego, współczesnych argonautów, zmierzających „do tropików”. Rozpoczęła się ona daleko od nieistniejącej wówczas Polski, we francuskim Tulonie, mieście obciążonym historią kolonialną. Wiązała się ściśle z polską nowoczesnością i wyznaczała początek polskiego modernizmu. Tworzyła metaforę nowoczesności jako podróży ku egzotycznym wyspom. Budziła nadzieję przyszłości, a zarazem była przejawem kryzysu, kładąc się „smugą cienia” na początkach modernistycznego świata. Inicjowała podstawowe doświadczenia ery nowoczesnej i stawiała istotne pytania pojawiające się w momencie spotkania odkrywcy z Innym – ukrytym w obcej cywilizacji, nieprzyjaznej naturze, w głębi psychicznego rozdarcia. Konfrontowała ideologiczne systemy pojęć narzucające przekonania o uniwersalizmie kultury europejskiej i dziejach świata widzianych jako historia zwycięzców. W tych granicach urzeczenia i przerażenia toczyła się futuro-dadaistyczna gra z konstrukcją. Tutaj rozgrywał się dramatycznie przeżywany konflikt sztuki i życia, uświadamiany w Polsce w perspektywie zmierzchu cywilizacji. Dyskurs trudny do zidentyfikowania ze względu na stylistyczne maski, a pojawiający się niespodziewanie tam, gdzie artysta pytał o swoją tożsamość w obliczu klęski. Zbliżała się wojna.

W drugim tomie zatytułowanym „Żołnierze” autor śledzi dokonujący się w sztuce okresu Wielkiej Wojny zwrot ku negatywności. Interesuje się pojęciami destrukcji formy i estetyką zniszczenia. U Stanisława Ignacego Witkiewicza, biorącego udział w wojnie, podkreśla problem nicości. W twórczości Władysława Strzemińskiego, byłego żołnierza, wskazuje na znaczenie protezy okaleczonego ciała. W unistycznej formie dostrzega konstrukcję niosącą własne unicestwienie. Idzie tropem artystów poszukujących języka destrukcji obracającego się wokół traumy, dotyka ideologicznego i psychicznego zawęźlenia, którego nie można było rozwiązać ani przekreślić. Rozpoczynał się czas rozpadu. Niezaleczona przeszłość okazała się źródłem przerażającej przyszłości – drugiej wojny światowej, faszyzmu i nacjonalizmu, odradzających się do dzisiaj. Jeżeli pierwsza wojna była początkiem nowoczesności, to była również jej końcem – w każdym razie końcem świata znanego z oświeceniowej utopii. Była przegraną umysłu i postępu wśród samoniszczących się maszyn i okaleczonych ciał ludzi. Ujawniała mroczne oblicze nowoczesnego świata powstającego na ruinach historii.

Andrzej Turowski (ur. 1941) jest krytykiem i historykiem sztuki nowoczesnej, znawcą awangardy. Do roku 1983 wykładał w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, po wyjeździe do Francji był profesorem w l’École d’Architecture w Paryżu oraz na Uniwersytecie w Clermont-Ferrand, a w 1990 roku objął katedrę sztuki nowoczesnej Uniwersytetu Burgundzkiego w Dijon. Założyciel Centre de Recherche Comparative sur les Avant-gardes. Przewodniczący Rady Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, były członek Komitetu Nauk o Sztuce PAN. Doktor honoris causa Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi. Odznaczony złotym medalem Gloria Artis. Jako krytyk sztuki współtworzył program poznańskiej Galerii OdNowa (lata 60.) i program Galerii Foksal w Warszawie (lata 70.), był również związany z teatrem Cricot 2. Współpracował przy organizacji wielkich międzynarodowych wystaw sztuki awangardowej, między innymi Présences polonaises w Centre Pompidou w Paryżu (1983) oraz Europa, Europa w Bonn (1994). Kurator kilkudziesięciu ważnych wystaw, m.in. „Czasy skończone! Historii już nie ma” w Tulonie (2004), „Obudźcie się, aby śnić” oraz „Particolare” w Wenecji (2009 i 2011), a także wystawy poświęconej twórczości Teresy Żarnower w Łodzi (2014, z Miladą Ślizińską). Jako historyk sztuki wykładał i prowadził seminaria na wielu uniwersytetach w Polsce i na świecie. Autor kilkuset rozpraw naukowych i tekstów krytyczno-artystycznych. Do jego najważniejszych książek należą: „Konstruktywizm polski” (1981), „Wielka utopia awangardy” (1990”), Awangardowe marginesy” (1998), „Budowniczowie świata” (2000), „Malewicz w Warszawie” (2002), „Parowóz dziejów” (2012), „Biomorfizm w sztuce XX wieku” (2019). Ten ogromny dorobek stanowi dla „Radykalnego oka” kontekst, fundament, ale i przedmiot reinterpretacji.

 

Podaj dalej
Autor: (fran)