środa, 22 marca 2017
WydawcaNobilis
AutorWaldemar Łysiak
Recenzent(KM)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2004
Liczba stron684


„Patriotyczne
Empireum Bibliofilstwa, czyli przewodnik
po terenach łowieckich Bibliofilandii
tudzież
sąsiednich mocarstw”, bo taki jest pełny tytuł tej luksusowo wydanej (w dwóch tomach, na kredzie) księgi, ma za patronkę… Matkę Boską. Taki patronat
– zdaniem Waldemara Łysiaka
– znajduje uzasadnienie, jako że Najświętsza Maria Panna
jest patronką narodu polskiego,
„a katolicyzm fundamentem, duchem tudzież konstruktywnym szkieletem całej jaźni i kultury polskiej,
tak jak Chrystianizm w ogóle
był fundamentem, budulcem i spoiwem średniowiecznej tudzież nowożytnej Europy”.

Czy jednak trzeba było sięgać
po aż tak wysokie wsparcie książki, było nie było, o kolekcjonerstwie?
Zdaniem Łysiaka, tak, gdyż bibliofilstwo to hobby patriotyczne,
„jeden z ostatnich bastionów
patriotyzmu”. I podpiera się cytatem z Jerzego Pomianowskiego:
„Tradycja – to te starocia, bez których nie można sklecić niczego
nowego”. Z tym się akurat
w stu procentach zgadzam, jak również z Łysiakowym polocentryzmem;
polocentryzmem, z którego dziś trzeba się tłumaczyć,
a przecież, jak powiadał Paweł Hertz: „Naszym obowiązkiem
jest być polocentrycznymi, po prostu dlatego, że nie możemy być „innocentryczni”. Bóg z tymi, którzy uważają inaczej.

„Empireum” Waldemara Łysiaka
traktuje o różnych rodzajach
bibliofilstwa: o starodrukach
i sztychach, dawnej literaturze
dziecięcej i pocztówkach patriotycznych. Dzieło to, będące
w pewnym sensie kontynuacją
„Wyspy zaginionych skarbów”
tego samego autora, skierowane
jest głównie do początkujących
zbieraczy ksiąg wszelakich.
„Niech się rozsmakują” – rzecze Łysiak, przytomnie sugerując,
że za efekt tej propagandy
i reklamy bibliofilstwa, antykwariusze
powinni mu zapłacić procent od zwiększonych zysków.
To, oczywiście, żart, ale prawdą jest – co autor stwierdza w dalszym ciągu – że wspaniale ilustrowane „Empireum” stanowi wydawniczy ewenement.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ