środa, 6 grudnia 2023
WydawcaŚwiat Książki
AutorMichel Bussi
TłumaczenieKrystyna Szeżyńska-Maćkowiak
RecenzentAnna Kiełczewska
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2023
Liczba stron240
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 11/2023

Trudno sobie wyobrazić kogoś, kto nie przeczytał „Małego Księcia”, prawda? Książka Antoine’a de Saint-Exupéry’ego rozbiła przysłowiowy bank, jeżeli chodzi o liczbę przekładów na większość języków świata. Sama mam do tej książki dosyć ambiwalentny stosunek, zawsze bowiem wolałam dorosłą część twórczości pisarza-lotnika, ale oczywiście lektura mistrza kryminału Michela Bussiego skończyła się powrotem do entej lektury oryginału (mam go w domu po polsku, francusku i hebrajsku).

Fabuła powieści skupia się na rozwiązaniu nigdy do końca niewyjaśnionej zagadki śmierci Saint-Exa, który swoją filozoficzną baśń dla dzieci (czy aby na pewno to one są odbiorcami?) napisał krótko przed lotem wywiadowczym, z którego nie powrócił, jego samolot rozbił się, a ciała nigdy nie odnaleziono. Miał to być zresztą jego ostatni lot przed demobilizacją, ponieważ był już za stary (uwaga: miał czterdzieści cztery lata). Osiemdziesiąt lat po tamtych wydarzeniach tajemniczy Klub 612, skupiający miłośników i znawców tej powieści, wysyła dwójkę detektywów amatorów na poszukiwanie odpowiedzi, kto zabił Saint-Exa i na ile jego „Mały Książę” zawiera tropy mogące doprowadzić do rozwikłania zagadki. Za irytujące uważam wplecenie w narrację wątku romansowego, który niczego nie wnosi, a wręcz przeszkadza, ale na pewno podnosi wyniki sprzedażowe. Za bezcenne zaś uważam nauczenie się słowa „gwiazda” w kilku rzadkich językach świata oraz informację, że oryginalny rękopis „Małego Księcia” znajduje się w Nowym Jorku w Morgan Library and Museum. Mam jedną uwagę do tytułu (który na okładce i stronie tytułowej jest zapisany inaczej niż w żywej paginie), że chyba bardziej pasowałby tutaj szyfr niż kod.

Znam pewnego zakochanego w „Małym Księciu” starszego pana, który mieszka w tej samej dzielnicy Jerozolimy co nieodżałowany David Grossman i który kolekcjonuje wydania tej nieśmiertelnej książki w różnych językach (co bardzo ułatwiło mi znalezienie pomysłu na prezent, kiedy dziewięć lat temu przyjechałam do Izraela na ślub jego najmłodszego syna z polskim egzemplarzem pod pachą). U Bussiego, który oczywiście pisze o wszystkich (nawet najbardziej niszowych) przekładach, szczególnie zatrzymało mnie „hebrajskie wydanie dla palestyńskich uczniów” i towarzyszące mu pytanie „Czy można sobie wyobrazić bardziej wymowny symbol pokoju?”. Czy Bussi mógł sobie wyobrazić w roku 2021, kiedy wyszła jego powieść, że dzisiaj na Bliskim Wschodzie rozpęta się wojna, która na lata zaprzepaści wszystkie dotychczasowe działania na rzecz pokoju?

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ