Czwartek, 4 kwietnia 2024
WydawcaZnak Literanova
AutorEric-Emmanuel Schmitt
TłumaczenieAgata Sylwestrzak-Wszelaki
RecenzentMilena Tomczyk
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2024
Liczba stron312
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 3/2024

Eric-Emmanuel Schmitt to francuski pisarz, który w Polsce ma wielu wiernych czytelników. Takich, którzy z ochotą sięgają po każdą kolejną jego książkę, rozkoszując się nietuzinkową spuścizną literata. Uhonorowany licznymi nagrodami, trafia w ręce wszystkich tych, którzy poszukują finezji i wrażliwości w literaturze. Do tej pory nie raz pokazał, że w pisaniu o pierwszych zauroczeniach czy miłosnych uniesieniach nie ma sobie równych. W „Małżeństwie we troje” skupił się na miłościach poniekąd nieświadomych – tych, które istnieją w życiu każdego z nas, chociaż nie zawsze je dostrzegamy. Wspomniał tu m.in. o przywiązaniu do ukochanego czworonoga, bezinteresownym niesieniu pomocy innym, oddaniu dzieciom czy kochaniu drugiego człowieka – bez zwracania uwagi na płeć.

Stworzył unikatowy zbiór opowiadań – zebrane przez niego opowieści, na pozór niezwiązane ze sobą, dopiero po przeczytaniu całości – włącznie z odautorskimi objaśnieniami – układają się w spójną i nierozerwalną antologię.

W „Małżeństwie we troje” Schmitt zdołał zachować wyrazistość i głębię opisu, przedstawiając niezwykle realne postaci i wydarzenia, by za ich pomocą zmusić czytelnika do refleksji nad otaczającym go światem. Niejako włożył też kij w mrowisko, przełamując utarte schematy definiujące miłość jako romantyczne uczucie łączące zwykle dwoje zauroczonych sobą ludzi. Tym samym udowodnił, że właściwie uczucie to niejedno ma imię.

Zawsze gdy sięgam po twórczość Erica-Emmanuela Schmitta, przekonuję się, że jest to pisarz obdarzony wyjątkowym umysłem; rzemieślnik słowa, który dostrzega więcej niż niejeden z nas. Nie sili się jednak na pouczający ton i górnolotne morały, licząc, że czytelnik sam odkryje ukrytą w jego opowieściach prawdę o człowieku i świecie.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ