środa, 9 marca 2022
WydawcaRebis
AutorJacek Bartosiak, Piotr Zychowicz
RecenzentGrzegorz Sowula
Miejsce publikacjiPoznań
Rok publikacji2021
Liczba stron300
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 2/2022

Porażająca lektura. Śledzę historyczne narracje Piotra Zychowicza od wielu lat, przekonują mnie jego argumenty, choć – jako niehistoryk – nie jestem w stanie ocenić w pełni, dla przykładu, zasadności polemicznych tez Władysława Studnickiego, orędownika przedwojennego porozumienia i wojennej współpracy z hitlerowskimi Niemcami.

Piotr ochoczo rzuca się na takie tematy, wyciągając w swych książkach (ta jest już 13. z kolei) wątki niezbyt przyjemne dla apologetów Świetlanej Przeszłości Rzeczypospolitej: ujawnia tajniki rozmów Piłsudskiego i Lenina; potępia powstanie warszawskie jako „zbiorowe samobójstwo popełnione w interesie Stalina”; pokazuje ludzi gotowych do kolaboracji i zdrady, kwestionuje zachowanie AK. Jest „publicystą wyklętym”, każda jego praca wywołuje oburzenie większości recenzentów z prawej i lewej strony barykady, a właściwie rowu, jaki dzieli od dłuższego czasu Polaków. Zagadnieniem „Czy Ameryka porzuci Polskę na pastwę Rosji” zajmuje się w najnowszej książce wespół z Jackiem Bartosiakiem, ekspertem do spraw geopolityki i geostrategii, twórcy think tanku Strategy&Future.

Czy zapowiadana w tytule III wojna rzeczywiście nadchodzi? Jeśli wierzyć naszym mediom – z prawej i lewej strony – to jej wybuch jest kwestią czasu. Nie „czy”, a „kiedy”. Co wywoła naciśnięcie czerwonego guzika aktywującego wyrzutnie atomowych rakiet? Stop! Nie o to w tej wojnie będzie chodziło, nie tak się ona potoczy, mówią autorzy. I przedstawiają możliwy teatr przyszłych potyczek. Konflikt wywoła rywalizacja Chin i USA – Ameryka zostaje w tyle, Kitaj przegania ją dziś na wielu polach, a z boku (niejednego) przygląda się Rosja. I czeka na okazję. A co czeka w tej rozgrywce nas, Polaków? Nader mało – brak nam w tej chwili strategii, uzbrojenia, sojuszników. Postawiliśmy na sojusz z Ameryką, ale gwarancje są marne – jak wiele razy w historii, zostaniemy z ręką w nocniku. Ręka będzie dumnie powiewała narodową flagą, upaćkaną niestety brunatną substancją. Nie mamy bowiem symetrii interesów z USA, choć wmawiają nam to nasi pożal się boże rządzący (nawet nazwanie ich „politykami” jakoś mi nie przychodzi na myśl) – Ameryka patrzy wedle swego nosa. Oceny naszego stanu uzbrojenia, hurraoptymistycznych zakupów amerykańskiego (a jakże) sprzętu, którego ani nie będziemy w stanie w pełni kontrolować (systemy satelitarne pozostaną domeną amerykańskich producentów), ani serwisować, ani nawet w pełni używać (czołgi abrams, z których jesteśmy tak dumni, są za ciężkie na zdecydowaną większość polskich mostów) – Bartosik i Zychowicz nie dają nam zbytnich szans… I winą za nasze nieprzygotowanie, osłabienie armii, braki w jej wyposażeniu obarczają jednoznacznie i zdecydowanie nieudaczników sprawujących, na nasz pohybel, władzę: „Podtykamy innym narodom pod nos naszą martyrologię i poświęcenie, a następnie liczymy na wdzięczność i podziw. Tymczasem taka postawa wywołuje na świecie tylko politowanie”. Zamknęliśmy się, piszą dosadnie, w polityce opartej na jęczeniu i fochach, nie na realnych zdolnościach. Nie potrafimy przejść do geopolityki, dalekosiężnych strategii; lubujemy się w martyrologii, gdy dla świata ma ona zerowe znaczenie. Mamy PKB większe niż Izrael, ale nie potrafimy tak dobrze – mądrze, z rozmysłem, skutecznie – wydawać pieniędzy na zbrojenia. W efekcie nie jesteśmy przygotowani do nadchodzącego konfliktu – winni są rządzący, obaj autorzy nie mają żadnych wątpliwości. Tyle że nikt tych półgłówków nie rozliczy – a oni liczą, że jakoś im się uda. No bo gdy nadejdzie III wojna światowa, to nikt nie będzie przecież gonił za byłym ministrem, który kupił nieprzydatne czołgi…

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ