W 1951 roku młoda czarna kobieta umiera na raka
w przeznaczonej dla czarnoskórych pacjentów
części szpitala w Baltimore. Żona ubogiego pracownika
stoczni, potomkini niewolników z plantacji
bawełny w Wirginii, gospodyni domowa pozostawia
osierocone pięcioro małych dzieci. Na
tym smutnym fakcie historia Henrietty powinna
dobiec końca. Tylko że duża część tej kobiety
żyje do dzisiaj, choć w świecie medycyny znana
jest bardziej jako HeLa. Skrót, wywodzący się
z pierwszych liter jej imienia i nazwiska, oznacza nazwę linii komórkowej
wyhodowanej z komórek guza Henrietty. Paradoksalnie nowotwór,
który uśmiercił kobietę, przyczynił się także do wielu odkryć medycznych.
Komórki HeLa okazały się niezwykle aktywne, mnożyły się
w piorunującym tempie. Dzięki temu zostały przeznaczone do badań
odkrywczych. Z wykorzystaniem komórek wiąże się wyprodukowanie
powszechnie już stosowanej szczepionki przeciwko wirusowi HPV. Komórki
HeLa użyto w badaniach nad wchłanianiem laktozy, chorobami
wenerycznymi; za ich pomocą opracowano leki na opryszczkę, białaczkę,
grypę, hemofilię i chorobę Parkinsona. Autorka, Rebecca Skloot,
dołożyła wszelkich starań, by książka stała się hołdem dla zapomnianej
dawczyni nieśmiertelnych komórek. Lektura nietuzinkowa, wręcz wymykająca
się ramom kategorii „literatura faktu”.