Czwartek, 3 września 2020
WydawcaPIW
AutorWacław Holewiński
RecenzentTomasz Zb. Zapert
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2020
Liczba stron378
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 7-8/2020

W finale tomu wieńczącego tryptyk poświęcony rewolucji 1905-1907 autor apeluje, aby pamiętać o bohaterach tamtego zrywu narodowego, praktycznie nieobecnych w naszej świadomości społecznej. Lista straconych na stokach cytadeli warszawskiej widnieje na końcu tej bardzo starannie (przypisy, fotografie) książki.

Do postaci znanych już czytelnikowi z poprzednich tomów cyklu powieściowego Wacława Holewińskiego dołączają nowe. Nauczycielka i działaczka społeczna Stefania Sempołowska, tworząca parę ze Stanisławem Patkiem, wybitnym przedstawicielem palestry, w II RP dyplomatą. Hersz Wolf alias Henryk Ehlrich i Szmul Zygielbojm, działacze żydowskiej partii socjalistycznej Bund, których dramat życiowy dopełnił się ponad trzy dekady później. Pierwszy popełnił samobójstwo w Londynie, protestując wobec obojętności aliantów na hekatombę Żydów, drugi został zgładzony w Rosji sowieckiej na rozkaz Stalina.

Mnie najbardziej poruszyły losy dwu emblematycznych reprezentantów Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej. Henryka Barona oraz Józefa Montwiłła-Mireckiego. Obydwu schwytano, wykorzystując misternie utkaną, niczym pajęczyna, sieć agentów i prowokatorów (skąd mu to znamy?). Baron, robotnik niewykwalifikowany, rodem ze stołecznego Powiśla, w ostatnim słowie przez sądem mówił: „Wiem, że z wyroku waszego na szubienicy zawisnę. Ale idei nie powiesicie. Nie w waszej jest to mocy. (…) W obliczu śmierci powiadam wam: nie upłynie wiele lat, jak na tej ławie zasiądziecie wy! Zasiądziecie jako podsądni, a sądzić was będzie zwycięski lud. I nic was przed jego gniewem nie obroni. I porazi was jego wyrok, was i waszego cara. Przestaniecie istnieć, a na mogiłę waszą pójdzie lud i splunie”.

Z przytoczonych fragmentów jego wystąpienia najmocniej utkwił w mojej pamięci passus, który poleciłbym wnikliwej uwadze naszych współczesnych polityków – Prawa i Sprawiedliwości zwłaszcza – cierpiących na chroniczną alergię wobec Rosji: „Zrozumiałem, że (…) najbliższy mi brat Rosjanin, jęczący z nami pod jednym batem, a którego wy świadomie i celowo trzymacie w głupocie, ciemnocie i nędzy, aby bezwiednie służył waszym celom. I ku wam tylko, najemne carskie sługi, zwróciłem swą nienawiść i gniew”.

Prozaik nie koncentruje się wyłącznie na aspektach polityczno-społecznych. Równie pieczołowicie odtwarza obyczajowość przodków oraz Warszawę sprzed ponad stulecia. Akcja rozgrywa się na ulicach Berga, Erywańskiej i Nowowielkiej – jak wtedy nazywały się, odpowiednio: Traugutta, Kredytowa oraz Lwowska. Oglądamy flagowe gmachy ówczesnego miasta. Monumentalny pasaż Simonsa – przy zbiegu Długiej i Nalewek – czy wytyczony wówczas, między Miedzianą a Towarową, plac Witkowskiego (w międzywojniu Kazimierza Wielkiego), gdzie wybudowano trzy nowoczesne hale targowe. Oba centra handlowe syreniego grodu unicestwiła II wojna światowa. Natomiast wypalone mury Pałacu Kronenberga bezmyślnie rozebrano w dobie „małej stabilizacji”. W zmienionym kształcie zrekonstruowano wtedy budynek Hotelu Polskiego, zapisanego w dziejach za sprawą prowokacji niemieckiej dotyczącej rzekomej ewakuacji ze stołecznego getta Żydów – obywateli państw Ameryki Łacińskiej. Może tę mroczną historię opowie kiedyś Holewiński, z takim powodzeniem biorący się za bary z polską historią.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ