środa, 23 grudnia 2020
WydawcaSonia Draga
AutorDörte Hansen
TłumaczenieKatarzyna Sosnowska
RecenzentEwa Tenderenda-Ożóg
Miejsce publikacjiKatowice
Rok publikacji2020
Liczba stron320
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 12/2020

To jedna z tych powieści, które dostarczają emocjonalnego rollercoastera. To książka o życiu. O cierpieniu, które jest nieodłącznym jego elementem. O rodzinie i rodzicielstwie. O wyborach, których dokonujemy, lub które są nam narzucane. O poczuciu własnej wartości. O traumie. Wreszcie o  domach, które tworzymy. Jest w niej wiele dobrego, ale i wiele trudnego.

To także książka, która mówi o bolesnej historycznej przeszłości łączącej Niemcy i Polskę.

W tej opowieści o trzech pokoleniach kobiet, która rozgrywa się od II wojny światowej do współczesności, tłem jest idylliczny wiejski region w północnych Niemczech.

Jedną z największych umiejętności niemieckiej pisarki jest tworzenie klimatu, zręczność w kreśleniu realistycznych, sugestywnych scen. Tej debiutanckiej opowieści nie brakuje najdrobniejszych szczegółów czy dobrze zarysowanych postaci. Pióro Dörte Hansen cechuje wrażliwość i wnikliwość. Powieść dopracowana i… kunsztownie zagmatwana.

Jedna z głównych bohaterek w 1945 roku, w wyniku nowego podziału Europy po II wojnie światowej, ucieka z Prus Wschodnich i dociera w okolice Hamburga. Ten rejon nazywany jest Starym Krajem (niem. Altes Land). Miejscowa ludność od pokoleń trudni się tu sadownictwem. Hildegard znajduje schronienie w starym majątku rolnym. Ale nie jest tu mile widziana. Nazywają ją „Polaczka”, mimo że dla Polaków była Niemką.

Jak tłumaczyła sama Dörte Hansen na jednym ze spotkań, była to typowa strategia miejscowych, podkreślali w ten sposób obcość przybyszów. Czy nie w ten sam sposób traktowani są uchodźcy z Syrii? Czy nie podkreśla się ich obcości? Pretekstem do tej opowieści były problemy migracyjne w Europie. Taka już ludzka natura, że drzemie w nas niechęć przed nieznajomymi ludźmi. W książce ten temat wybrzmiewa mocno.

Hildegard zmuszona była porzucić swoją ojcowiznę i przyjąć nową ojczyznę. Walczyła z zaakceptowaniem nowego miejsca przez resztę swojego życia i brakiem akceptacji po stronie polskiej, a potem niemieckiej.

Mieszkance Prus towarzyszy pięcioletnia córka Vera. Ona także staje się bohaterką powieści. Vera nigdy nie opuści gospodarstwa, w którym czuje się obco, tego domu „wielkiego i zimnego, gdzie przyrosła jak mech”.

Kolejna bohaterka, która trafia do Starego Kraju, to Anne, młoda kobieta z Hamburga. Szuka schronienia u swojej ciotki Very, a towarzyszy jej trzyletni synek. Czy kobiety będą potrafiły mieszkać razem?

Mieszkańcy Starego Kraju posługują się dialektem dolnoniemieckim, który autorka chciała jak najpełniej pokazać w kontekście lokalnym. W powieści jest całkiem sporo fragmentów w tym języku. Wielkie słowa uznania należą się tłumaczce, która podjęła się wyzwania przybliżenia tego języka polskiemu czytelnikowi.

Po wojnie do północnych Niemiec trafili przybysze wypędzeni ze wschodu. We współczesnych czasach przybywają tam ludzie, którzy uciekli z dużych miast. Dörte Hansen opowiada o regionie rolniczym, który od pokoleń jest schronieniem. Ta bliskość człowieka i natury przyciąga, ale jest też i ciężka praca, związana z uprawianiem roli. Młodzi już nie chcą tego robić i wynoszą się do miasta, przybysze się na tym nie znają. A starzy gospodarze zostają w wielkich domach sami.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ