Piątek, 25 czerwca 2010
WydawcaLampa i Iskra Boża
AutorMałgorzata Rejmer
Recenzent(et)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2009
Liczba stron192


Nowe odkrycie Pawła Dunina-Wąsowicza z całą pewnością warte jest
zarekomendowania. Młoda pisarka (25 lat), doktorantka w Instytucie
Kultury Polskiej UW, błyskotliwie debiutuje powieścią obyczajową
o relacjach międzyludzkich. Tytułowe toksymia wynikają z połączenia
„toksyn” i „aleksytymii” (zaburzenie procesów emocjonalnych). Jak
wyjaśniła autorka w jednym z wywiadów, których po sukcesie książki
licznie udziela, „toksymia dobrze określa relacje, w których ludzie
próbują tworzyć więzi, ale nie angażować się w nie”. Jedna z jej bohaterek,
Lucyna, wyznaje zaś: „Nawet mi Jezus raz powiedział, że to, co
nas łączy, to się nazywa toksemia”.

Rzecz się dzieje współcześnie w Warszawie, a dokładnie na warszawskim
Grochowie. Bohaterów tej książki jest kilku: opiekująca się depresyjnym
ojcem Ada, Jan Niedziela zarabiający na życie pisaniem mów
pogrzebowych, rozmodlona staruszka Lucyna, Longin – tramwajarz,
a wcześniej polonista żyjący wyidealizowanym obrazem żony, studentka
Anna i uganiający się za nią pan Tadeusz, weteran Powstania Warszawskiego.
Oni wszyscy żyją w jakichś zależnościach, toksycznych związkach, a przez to są w gruncie rzeczy samotni. Budowanie relacji z drugim człowiekiem
jest ponad ich siły. Są bezradni i bezwładni. Czy taka, w gruncie
rzeczy, przygnębiająca opowieść może w ogóle wciągnąć? Owszem, pod
warunkiem, że snuje ją Małgorzata Rejmer, która wprawnie posługuje się
groteską, bawi się językiem, ma ogromne poczucie humoru, a wreszcie
wyczulony zmysł obserwacji. Autorkę porównałabym do pióra Parkera
– atrakcyjnie wygląda, świetnie działa i doskonale pisze.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ