środa, 22 marca 2017
WydawcaLampa i Iskra Boża
AutorKrzysztof „Grabaż” Grabowski
Recenzent(łg)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2008
Liczba stron128


Tom obejmujący wszystkie piosenki lidera Pidżamy
Porno i Strachów na Lachy, jest tego coś ponad
sto utworów. Niektóre teksty bronią się bez muzyki,
ale czy to są wiersze? Są to świetne piosenki,
Grabaż jest najlepszym polskim tekściarzem rockowym,
ale jak to piosenki – mają swój rym, rytm,
zwrotki, powtórzenia, a przede wszystkim pisane
są tak, by nabierały ekspresji zaśpiewane, a nie na
papierze. Zbiór obejmuje teksty pisane w latach
1983-2008 (ostatni tekst, napisany po trzyletniej
przerwie, jest jednak słabiutki). Właściwie wszystkie teksty zachowują
aktualność, nawet gdy Grabaż pisze o polityce, to dotyka problemów
uniwersalnych, jak choćby wolności lub przemocy. Ale najlepsze są liryki
o zabarwieniu erotycznym, bardzo lubię te czasem rubaszne, a czasem
delikatne, nastrojowe metafory Grabaża i tę intymność zamkniętą w kilku
prostych słowach, rozpisaną jakby na dwa głosy. Poza tym „nikt tak
pięknie nie mówił, że się boi miłości” jak Grabaż.

Na okładce książki czytamy, że „tom gromadzi teksty wszystkich autorskich
piosenek w nowym, zmodyfikowanym zapisie”. Przygotowujący
redakcję Paweł Dunin Wąsowicz mógł jednak powycinać powtarzające
się wersy, jak choćby w piosence (zresztą znakomitej) „Zaczarowany
dzwon”, gdzie czternaście razy powtarza się dźwięczny, acz mało treściwy
wers: „bida bida dą bida dą bi dą”. Tu jeszcze można to tłumaczyć
ową polifonicznością dzwonu, ale sześć razy powtórzone „ja mam nabitą
faję” w piosence „Cygański zajeb” na papierze wygląda tak, jakby
po wypaleniu zawartości faji autor się zawiesił i mamrotał pod nosem
to samo na okrągło.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ