środa, 22 marca 2017
WydawcaPapier–service
AutorBolesław Wieniawa-Długoszowski
RecenzentJANUSZ DRZEWUCKI
Miejsce publikacjiŁódź
Rok publikacji2002
Liczba stron152


Bolesław Wieniawa-Długoszowski
(1881-1942) był jedną z najbarwniejszych postaci dwudziestolecia
międzywojennego, niczym Franciszek Fiszer i Bolesław
Leśmian czy poeci z kręgu Skamandra, którym poświęcił osobisty
wiersz „Do moich przyjaciół”. Pytał w nim pół żartem, pół serio: „Co nas ze sobą sprzęgło, poetycka
szajko,/ Mnie żołnierza prostaka,
z dziećmi Apollina,/ Czy wspólna
silna słabość do wina i kina,/ Czy chęć smagania ludzi prawdą jak nahajką?”. Przyjaźnił się z artystami
i politykami, miał przyjaciół
zarówno po prawej, jak i lewej stronie, o czym doskonale świadczą
m.in. wspomnienia Aleksandra
Wata, ogłoszone już po wojnie
w tzw. pamiętniku mówionym zatytułowanym „Mój wiek”. Mimo upływu czasu, postać Wieniawy ciągle intryguje i fascynuje.

„Wiersze i piosenki” to bez wątpienia
najobszerniejsza prezentacja lirycznego dorobku Bolesława Wieniawy–
Długoszowskiego. Nie ulega wątpliwości, że do swojej twórczości poetyckiej generał nie przykładał specjalnej
uwagi. Co jednak zamienne, ta część jego dorobku, którą określamy
mianem legionowej, niewiele ma wspólnego z bogoojczyźnianą produkcją
takich poetów żołnierzy, jak Józef Mączka czy Edward Słoński. Kiedy już Wieniawa pisał o Piłsudskim,
to nie jako o Naczelniku, lecz o człowieku, który cierpi, zmaga się z chorobą, bólem, słabością. Doskonałym
tego przykładem – poemacik „Komendantowi”. Na popularność innych tekstów Wieniawy niewątpliwie
miał wpływ fakt, że muzykę do nich komponowały takie tuzy, jak Ludomir Różycki („Nagłe kochanie”) czy Emil Młynarski („Moja para”). Dla odmiany, o znaczeniu „Fraszek bez jednej klepki” najlepiej świadczy to, że Julian Tuwim włączył je do antologii
„Cztery wieki fraszki polskiej”. A przecież Wieniawa to także autor piosenek i przyśpiewek szwoleżerskich,
pełnych dosadnego, rubasznego
humoru. Niekiedy tak rubasznego,
że lica płoną.

Miał także talent jako tłumacz. Dość wspomnieć, że jego przekłady
wierszy Charles’a Baudelaire’a znalazły się w wielokrotnie wznawianym
dwujęzycznym wydaniu „Kwiatów zła” w opracowaniu Marii
Leśniewskiej i Jerzego Brzozowskiego
oraz w trzecim tomie prestiżowej
„Antologii poezji francuskiej” pod redakcją Jerzego Lisowskiego, w której sąsiadują z kongenialnymi tłumaczeniami Szymborskiej, Miłosza,
Jastruna i Ważyka.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ