Poniedziałek, 23 listopada 2020
Ostatni z wielkiego rodu wydawców i księgarzy

Nie żyje Zygmunt Gebethner, spadkobierca wielkich tradycji rodu Gebethnerów, najwybitniejszej rodziny w dziejach polskiej książki, która przeszła do historii jako współwłaściciele firmy Gebethner i Wolff.

Zygmunt Gebethner zmarł 7 listopada w wieku 97 lat. Uroczystości pogrzebowe odbędą się dzisiaj, czyli w poniedziałek 23 listopada o godz. 13 w kaplicy Halpertów przy ul. Młynarskiej 54, po czym nastąpi odprowadzenie do grobu rodzinnego na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim w Warszawie.

[Przeczytaj: Wydawcy i księgarze dla Niepodległej: Gebethner i Wolff]

Zygmunt Gebethner urodził się 1 maja 1923 roku w Warszawie, był prawnukiem Gustawa Adolfa Gebethnera, współzałożyciela największego w dziejach Rzeczypospolitej wydawnictwa Gebethner i Wolff, i był ostatnim prokurentem tej firmy. Całe życie zawodowe związał z książką. Pracę podjął w 1939 roku jako praktykant w księgarni swojego ojca Jana. Mieszkał wówczas w budynku firmy „Gebethner i Wolff” na rogu ulic Sienkiewicza i Zgody w Warszawie.

Przed wojną uczęszczał do Gimnazjum im. Mikołaja Reja w Warszawie. We wrześniu 1939 roku był gońcem Straży Obywatelskiej w Warszawie. W czasie okupacji niemieckiej od 1940 roku działał w ramach komórki informacyjnej Szarych Szeregów. Wspominał, że „wojna rozpoczęła się, kiedy skończyłem gimnazjum, a przechodziłem do liceum, nie miałem możliwości już dalej kończenia szkoły Reja i zostałem zapisany do szkoły kupców. Jak skończyłem to liceum, przeszedłem na tajny wydział prawa, a równocześnie już wtedy zacząłem zarobkować, odbywać praktykę wydawniczo-księgarską w szkole księgarskiej, która mieściła się przy Związku Księgarzy Polskich”.

Był żołnierzem Armii Krajowej w 1. Dywizjonie 7. Pułku Ułanów Lubelskich „Jeleń” – pluton 1108. W pierwszym dniu powstania warszawskiego brał udział w próbie zdobycia Domu Prasy przy ul. Marszałkowskiej. Wówczas został po raz pierwszy ranny, a po raz drugi 11 sierpnia 1944 roku podczas walk na Polu Mokotowskim, gdzie walczył w szeregach batalionu Golski. Po powstaniu był w niewoli niemieckiej jako jeniec Stalagu XI A Altengrabow – Lazarett Gross Lübars.

Po powrocie z niewoli niemieckiej pracował do 1988 roku pracował jako wydawca i redaktor. W 1945 roku podjął rozpoczęte jeszcze za okupacji studia prawnicze, które ukończył w 1947 roku, a jednocześnie pracował w odnowionej firmie Gebethner i Wolf, której działalność wznowił wspólnie z ojcem w oparciu o jedyną ocalałą księgarnię na Pradze, przy ul. Targowej. Wspominał: „nasz dom na ulicy Zgoda, który uważaliśmy za solidną twierdzę, przestał istnieć, ale pozostała siedziba na Targowej. I to tam wznowiliśmy działalność. Ponieważ dysponowaliśmy dość obszernymi magazynami na Pradze, a nie mieliśmy jeszcze własnych książek, bo spaliły się w powstaniu, otworzyłem hurtownię. Opracowałem też, pierwszy po wojnie, jak się potem okazało, katalog składowy, na podstawie którego księgarze warszawscy, jak my wznawiający działalność, mogli prowadzić sprzedaż. Podstawą tego interesu było nabycie samochodu towarowego”. W 1949 roku napisał podręcznik dla księgarzy – skrypt wydany na prawach rękopisu przez Związek Księgarzy Polskich. Zawierał opis pracy w hurtowni księgarskiej do przedmiotu „organizacja i technika handlu księgarskiego”.

Zygmunt Gebethner wspominał dalej: „od 1950 roku mieliśmy zakaz działalności wydawniczej. Chociaż byłem od 1947 roku członkiem zarządu firmy i miałem coraz większy udział w jej prowadzeniu, w gruncie rzeczy niewiele mogłem zrobić. To było zamieranie. Ojciec mój, wybitny przecież specjalista, znalazł zatrudnienie jako rzeczoznawca w Ars Polonie, głównie przy organizacji targów. Dzięki stosunkom ojca z firmami zagranicznymi dostałem zaproszenie na staż u Longmana. Nie spodziewałem się, że dostanę paszport, ale jakoś się udało. To był bardzo rozwijający i owocny okres. Poznałem funkcjonowanie firm o międzynarodowym rozmachu, wiele się nauczyłem”.

W 1952 roku wydawnictwo Gebethner i Wolf zostało zmuszone przez władze do zawieszenia działalności edytorskiej. W 1957 roku, na stulecie firmy, podjęto próbę jej reaktywacji i – jak wspomniał Zygmunt Gebethner – udało się wydać książkę dla dzieci z ilustracjami Mariana Walentynowicza, ale miało to raczej znaczenie symboliczne, incydentalne i oznaczało ostateczne zakończenie działalności wydawniczej, a nie jej przywrócenie. W 1960 roku trzeba było ustanowić upadłość spółki, ale samo postępowanie upadłościowe trwało jeszcze 13 lat i dopiero w 1973 roku firma, której działalność sprowadzała się do prowadzenia antykwariatu, przestała istnieć w następstwie decyzji sądu kończącej postępowanie upadłościowe. Księgarnia przy ul. Targowej 48 istniała do 1969 roku, kiedy nakazano jej przenieść się z dużego lokalu przy ul. Targowej do małego sklepiku na ul. Ząbkowskiej 3 – i to było ostatnie miejsce księgarni z szyldem Gebethnera i Wolffa. Potem w tym miejscu na Ząbkowskiej działała kwiaciarnia.

W latach międzywojennych i zaraz po II wojnie światowej bardzo ważna była działalność komis-hurtu, przed wojną prowadzonego przez Tadeusza Jerzego Gebethnera, a po wojnie przez Zygmunta Gebethnera. Formy organizacyjne Gebethnerowskiego komis-hurtu stanowiły później model funkcjonowania przyszłego Domu Książki, który zresztą przejął kolejno lokale wszystkich księgarni Gebethnera i Wolffa. Zygmunt Gebethner podkreślał, że firm Gebethner i Wolf dała życie innym inicjatywom księgarskim, wydawniczym i handlowym. Z pożogi wojennej uratowały się magazyny książek i papieru przy ul. Targowej 48, które to zasoby przechwycił Jerzy Borejsza, tworząc na tej bazie Spółdzielnię Wydawniczą „Czytelnik”.

Zygmunt Gebethner przeszedł w latach 50. do pracy w Państwowym Wydawnictwie Naukowym, gdzie z ostał zatrudniony przez legendarnego dzisiaj Adama Bromberga, jedną z najbardziej wpływowych postaci pierwszych dwóch dziesięcioleci Polski Ludowej. Pracował w dziale zagranicznym, a z czasem został pełnomocnikiem dyrektora do spraw współpracy z zagranicą. Wspominał: „za sukces poczytuję sobie edycję ‘Atlasu świata’, wydanego wspólnie z Pergamon Press i przeznaczonego na zagraniczny rynek książki.

Wspominał w relacji zachowanej w Archiwum Historii Mówionej w Muzeum Powstania Warszawskiego: „zostałem ulokowany w wydawnictwie naukowym na stosunkowo dobrej posadzie, ale nigdy nie spotkałem się z możliwością zajęcia lepszego stanowiska, chociaż, nie mogę narzekać, bo tylko zawdzięczając właśnie tej osobie, był to zresztą przedwojenny komunista, działający w dziedzinie wydawniczej, który zainteresował się mną, bo potrzebował zorganizować działalność zagraniczną”, a także „pozostając w znajomości mojej w świecie wydawniczym zachodnim, znaczy nie mojej znajomości, tylko mojego nazwiska, wykorzystał to i ja objąłem taką placówkę wydawnictw obcojęzycznych i zachodnich, co łączyło się z kontaktami.

Wspominał też: „przez wiele lat skupiałem się tylko na pracy w wydawnictwie. Miałem nazwisko niezbyt dobrze widziane w kręgach partyjnych, a z drugiej strony miałem już rodzinę, czułem się odpowiedzialny za żonę i dzieci, nie mogłem ich narażać na ryzyko utraty podstaw egzystencji. Dopiero z czasem, w latach siedemdziesiątych, zacząłem aktywnie pracować w Polskim Towarzystwie Wydawców Książek, choć członkiem towarzystwa byłem od 1956 roku. Zostałem wciągnięty do Zarządu Głównego, w latach 1984-1987 byłem nawet wiceprezesem. Z księgarstwem miałem raczej kontakt przez kuzynkę, Halinę Pfeiffer-Miller”.

W 1990 roku Zygmunt Gebethner przeszedł na emeryturę. Wówczas powrócił do pomysłu odtworzenia firmy Gebethnerów. Powstało wydawnictwo „Gebethner i Spółka”, którego był współwłaścicielem i prezesem. Specjalizowało się w podręcznikach do nauki angielskiego, książkach i poradnikach z dziedziny marketingu i biznesu a także literatury faktu. Wydało kilkadziesiąt tytułów i działało do 1997 roku. Jej księgarnia znajdowała się przy ul. Andersa w Warszawie.

Zygmunt Gebethner wspominał: „z czasem jednak przekonałem się, że trzeba mieć do tej pracy odporność, siły i energię młodości. To już nie było na mój wiek. W 1998 roku sprzedałem swoje udziały, zachowując prawo do nazwiska Gebethner”. I stwierdził: „To już koniec. Firma Gebethner i Wolff przeszła do historii. Powrócić może jedynie, jak sądzę, na kartach opracowań historycznych”.

Zygmunt Gebethner był odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych i Krzyżem Partyzanckim, a także Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Był ostatnim i w chwili zakończenia kadencji 22 czerwca 2016 roku jedynym członkiem Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari.

* * *

Rodzina Gebethnerów przybyła w XVII w. z Niemiec do Krotoszyna w Wielkopolsce. Protoplastą rodu w Polsce był Jerzy Fryderyk Gebethner (1727-1797) urodzony w Krotoszynie, a zmarły w Warszawie. Jego prawnuk Gustaw Adolf Gebethner (1831-1901) był pierwszym z rodu, który na trwale wszedł do historii polskiej książki. Odbywał praktykę księgarską u Rudolfa Friedleina, gdzie poznał swego przyszłego wspólnika Roberta Wolffa. 4 września 1857 roku Gustaw Adolf otrzymał zezwolenie Zgromadzenia Kupców na założenie księgarni. Pod zezwoleniem podpisali się starsi zgromadzenia Krzysztof Brun i Teofil Fukier. W listopadzie 1857 roku w kordegardzie pałacu Potockich (obok Hotelu Europejskiego) na Krakowskim Przedmieściu z inicjatywy Gustawa Gebethnera i Roberta Wolffa została otwarta księgarnia pod szyldem „Gustaw Gebethner i spółka”. Była to księgarnia naukowa, ze sztycharnią nut, od 1872 roku występująca pod nazwą: „Gebethner i Wolff”. Tu wydano dzieła muzyczne Stanisława Moniuszki i liczne pozycje literatury polskiej, w tym powieści Bolesława Prusa, Henryka Sienkiewicza, Elizy Orzeszkowej i Władysława Reymonta oraz lektury szkolne i tanie podręczniki dla wszystkich typów szkół.

W 1867 roku spółka „Gebethner i Wolff” nabyła dziennik „Kurier Warszawski”, a 20 lat później sprzedała ten tytuł prasowy, aby kupić „Kurier Codzienny” i „Tygodnik Ilustrowany”. W dwudziestoleciu międzywojennym doszły jeszcze: dziennik „Przegląd Sportowy” i magazyn ilustrowany „Naokoło Świata”. Wydawała też „Wiadomości Księgarskie”. Firma posiadała kilkanaście księgarń m.in. na Krakowskim Przedmieściu, przy ul. Zgoda w Warszawie, w Łodzi, Krakowie, Poznaniu, Wilnie, Lublinie, Zakopanem. W 1925 roku otwarto księgarnię w Paryżu, która istniała tam do 1935 roku.

Jan Stanisław Gebethner (1894–1981), wnuk Gustawa Adolfa, i Jakub Mortkowicz powołali w 1918 roku Polskie Towarzystwo Księgarń Kolejowych RUCH sp. z o.o. W 1935 roku ta spółka posiadała 700 punktów sprzedaży w całej Polsce. W 1929 roku spadkobiercy Jana Roberta Gebethnera odkupili udziały spadkobierców Roberta Wolffa. Jednak firma do końca istniała pod nazwą „Gebethner i Wolff”, a jej kierownictwo spoczęło w rękach Jana Stanisława Gebethnera.

Po wybuchu wojny Niemcy przejęli wydawnictwo i większość nieruchomości firmy. Mimo to Jan Stanisław Gebethner dalej prowadził księgarnie przy ul. Zgoda 12 i przy ul. Targowej 48, w których m.in. potajemnie rozprowadzał książki wojskowe do celów konspiracyjnych. Jego synem był Zygmunt Gebethner (1923-2020).

Dorobek edytorski firmy Gebethner i Wolff stanowi do dziś niedościgniony wzór rzetelności i społecznego zaangażowania. Zakres tematyczny wydawnictw był rozległy: literatura piękna, literatura dla dzieci i młodzieży, podręczniki szkolne, matematyka, przyroda, technika, religia, filozofia. Wydawali tutaj swoje utwory Bolesław Prus, Henryk Sienkiewicz, Maria Konopnicka, Władysław Reymont, Stefan Żeromski, Wacław Berent. W dziedzinie wydawnictw nutowych wydano wszystkie dzieła Fryderyka Chopina, wiele utworów Stanisława Moniuszki. U Gebethnera i Wolffa debiutowali: Michał Choromański, Jarosław Iwaszkiewicz, Juliusz Kaden-Bandrowski, Leon Kruczkowski, Zofia Nałkowska, Jan Parandowski, Ewa Szelburg-Zarembina, Kazimierz Wierzyński, Henryk Worcell, Karol Bunsch. Bardzo bujnie rozwinął się dział książek dla dzieci i młodzieży. To właśnie u Gebethnera i Wolffa po raz pierwszy ukazały się „Wspomnienia niebieskiego mundurka” Wiktora Gomulickiego oraz „komiksy” Kornela Makuszyńskiego i Mariana Walentynowicza o przygodach Koziołka Matołka i małpki Fiki Miki. W okresie od 1905 do 1950 roku w ramach Biblioteczki Uniwersytetów Ludowych ukazało się 328 tomów. Wielokrotnie wznawiane nakłady broszurek wydawanych w tej serii obejmowały najpopularniejsze arcydzieła literatury polskiej i obcej.

(źródła: Jan Gebethner, Młodość wydawcy, Warszawa 1977, Archiwum Historii Mówionej MPW, Wywiad Ireny Janowskiej Woźniak z Zygmuntem Gebethnerem w „Wiadomościach Księgarskich” z czerwca 2013 roku)

 

Podaj dalej
Autor: (pd) Fot. Muzeum Powstania Warszawskiego