Kasia rozpacza, bo zaginął jej szmaciany Murzynek. Cała rodzina –
mama, tata, ciocia, wujek, dziadek i babcia oraz sąsiedzi, a nawet listonosz
i stróż Walenty, szukają Kasinej lalki. Bez skutku! Przepadła jak
kamień w wodę. Nie ma jej za szafą ani za piecem, ani w kuchence,
ani na śmietniku. Kasia nie pozwala się udobruchać prezentami pocieszenia,
ani koralami, ani babeczką, ani koneweczką. „Ta ciepła historia,
która wydarzyła się w ogrodzie, którego już dawno nie ma, napisana
dla małych dzieci, które szybko rosną, ciągle może być czytana choćby
dlatego, że się naprawdę dobrze kończy” – opowiada Katarzyna
Lengren, córka sławnego rysownika, autora kultowego profesora Filutka
z „Przekroju”.
Czteroletni Franek wysłuchał opowieści o gałgankowej zgubie,

obejrzeliśmy razem obrazki, a potem to już synek dopytywał się od”
czasu do czasu, pokazując obrazki – a gdzie szuka wujek, a tata? W graciarni?
A co to jest graciarnia? A spiżarnia? Jak się okazało, oprócz dobrej
zabawy, była też nauka.
„Gałgankowy skarb” jest pięknie wydany, w twardej kartonowej

oprawie i kartonowymi stronicami oraz cudownymi pełnymi
uroku ilustracjami. Teraz rodzice, którzy pokochali tę książeczkę
w dzieciństwie, z przyjemnością mogą przeczytać ją swoim dzieciom.