Autorka (ur. 1978) – skądinąd czy zwrócili Państwo
uwagę, że edytorzy coraz częściej biorą
przykład z prasy bulwarowej i także podają
daty narodzin swych autorów – jest absolwentką
Akademii Rolniczej we Wrocławiu, zootechnikiem
– jak pisze – „uziemionym za biurkiem”,
ale zarazem wychowującym syna w wieku
przedszkolnym. Rola żony i matki (karmiącej)
bynajmniej nie doprowadziła jej do rezygnacji
z podróżniczej pasji. Podczas skandynawskiej
ekspedycji, odbytej wypełnionym po brzegi mikrobusem, znalazła czas
na prowadzenie dziennika, który teraz udostępnia czytelnikom.
Aldona Urbankiewicz w skondensowanej formie relacjonuje wyprawę

po krainie wikingów, zachwycając się pejzażami oraz spokojem,
emanującym zwłaszcza z okolic fiordów. Naturalnie na pierwszym planie
tego napisanego ze swadą i humorem eksploracyjnego sprawozdania
niezmiennie widnieje kilkunastomiesięczny Mikołaj, zwany pieszczotliwie
„Miśkiem”. I trudno się temu dziwić. Natomiast po lekturze przyszło
mi do głowy pytanie, czy trafi on do Księgi Guinnessa, w kategorii
najmłodszy tramp na świecie. Bo w kilka miesięcy potem zwiedził on
– oczywiście razem z rodzicami – Portugalię, co też znalazło odzwierciedlenie
w literaturze, a gdy niniejszy numer „Magazynu” znajdzie się
w sprzedaży, peregrynuje po Islandii.