środa, 6 marca 2024
WydawcaSonia Draga
AutorFernando Aramburu
TłumaczenieKarolina Jaszecka
RecenzentEwa Tenderenda-Ożóg
Miejsce publikacjiKatowice
Rok publikacji2024
Liczba stron728
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 2/2024

W przeciwieństwie do „Patrii”, w której pisarz z ogromnym wyczuciem poruszył niezwykle trudny temat dotyczący dążeń niepodległościowych Kraju Basków, zbrojnej walki ETA i rodzin, które ponoszą konsekwencje czarnych lat konfliktu baskijskiego, w jego nowej powieści to postać głównego bohatera i narratora, jego myśli i refleksje są o wiele ważniejsze niż wielka historia. Postać, dodajmy, która balansuje na granicy sympatii czytelnika.

Czytając tę dość cierpką, podszytą sarkazmem książkę Fernando Aramburu, miałam przed oczami José Coronado z serialu „Po złej stronie torów” (wcielającego się w cynicznego Tirso Abantosa). Główny bohater książki ma też wiele z Adasia Miauczyńskiego z „Dnia świra”. Oto rozwiedziony nauczyciel boryka się z przygnębiającą go codziennością – samotnością, ludzką głupotą. Jego życie stało się nieprzerwaną konwersacją z samym sobą.

Toni, rozczarowany światem, postanawia zakończyć swoje życie. „50 lat oddychania tlenem na planecie Ziemia powinno wystarczyć” – wyznaje. Wciąż ma jednak dla kogo żyć. Jest przywiązany do swojego psa, Pepy. Jest jeszcze dobry przyjaciel, Kulas, jeszcze bardziej rozgoryczony i sarkastyczny niż on, z którym dzieli radości i smutki. Ale mężczyzna już zdecydował: „Nie zamierzam pozwolić Naturze podjąć decyzji o tym, kiedy powinienem oddać pożyczone od niej atomy”. Wyznaczył konkretną datę, kiedy opuści ziemski padół. Daje sobie jeszcze rok. W symboliczny sposób żegna się ze światem – książki ze swojego księgozbioru pozostawia w różnych miejscach w mieście. Przez ten czas skrupulatnie prowadzi także dziennik, opowiada o sobie, jednocześnie analizując, jak wyglądało jego życie. W całkowicie nieskrępowany, cyniczny sposób przelewa na papier, co myśli o członkach swojej rodziny, o relacjach międzyludzkich, o politycznie podzielonym kraju. W swoim dzienniku nie oszczędza nikogo (wszak nie ma już nic do stracenia). Siłą książki jest intrygujący portret psychologiczny bohatera i czynniki warunkujące jego uczucia i postępowania. Bohater wraca myślami do lat młodzieńczych naznaczonych przemocą, brakiem uczuć, rodzinnego ciepła. Snuje gorzkie refleksje nad panowaniem nad pożądaniem. Jego obecny los znajduje odbicie w przeszłości, przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Jego kronika – czy też bardziej spowiedź – jest miejscami bolesna, trudna, a miejscami czuła i humorystyczna.

Wszystko to zdaje się wskazywać na szczególnie ponurą powieść, ale „Kiedy ptaki powrócą” z pewnością nią nie jest. Fernando Aramburu to świetny gawędziarz, językiem operuje znakomicie, stawia pytania i nie daje odpowiedzi, wnika w głąb ludzkiej duszy, a wszystko po to, by pozostawić w czytelniku ślad. A tego oczekujemy od wybitnej literatury.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ