Czwartek, 27 października 2022
WydawcaDwie Siostry
AutorAnnet Schaap
TłumaczenieJadwiga Jędryas
RecenzentMaria Kulik
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2020
Liczba stron326
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 1/2021

Wydawnictwo Dwie Siostry nie od dziś ma nosa do ciekawych debiutów. Tym razem witamy na literackiej scenie książkę z Holandii, pióra Annet Schaap.

Lampa, cóż to za przedmiot? To urządzenie, dzięki któremu pojawia się światło. Jeśli jest niewielka, tę nazwę zdrabniamy, ale funkcja nie ulega zmianie i nie jest umniejszona. Tytuł książki jest nieco zwodniczy, bowiem tytułowa lampka jest dziewczynką i naprawdę ma na imię Emilia. Jest córką latarnika, a do jej obowiązków należy codzienne zapalanie knota w latarni morskiej. Ojciec Emilii, August, ma bowiem niewładną nogę i pokonanie 61 schodów prowadzących na wieżę jest dla niego niewykonalne. Mimo młodego wieku Emilia podejmuje się tego obowiązku, pamięta nie tylko o zapalaniu latarni, ale też o uzupełnianiu rezerwy zapałek. Wie, że zaniedbanie tej czynności może doprowadzić do katastrofy. Ale przychodzi taki dzień, że Lampka zapomina o kupnie zapałek, w konsekwencji mimo późnego wieczoru i sztormowej pogody musi biec do miasteczka. Niestety, powrót okaże się niemożliwy, latarnia nie zapłonie, jeden ze statków rozbija się o nabrzeżne skały, a ojciec bierze winę na siebie.

Do tego miejsca powieść jest realistyczna, choć nie do końca jest jasne, kiedy toczy się akcja. Muszą to być czasy odległe, kiedy nie istniał jeszcze obowiązek szkolny (Emilia nie chodzi do szkoły), a poszkodowany armator dość bezwzględnie traktuje winowajcę. Kaleki pracownik zostaje zamknięty w swojej latarni niczym w więzieniu, a córka oddana na służbę do tajemniczego domostwa – oboje mają w ten sposób spłacić dług armatora i zrekompensować jego straty.

Od tej chwili powieść nabiera cech horroru i fantasy, nastrój przypomina atmosferę z „Tajemniczego ogrodu” Frances H. Burnett. Dziwaczne osoby ze służby, zakaz wchodzenia na wieżę, gdzie jakoby mieszka potwór, budzące grozę krzyki w nocy, wszystko to sprawia, że Lampka jest coraz bardziej zagubiona i wystraszona. Zamartwia się o ojca, tęskni za nieżyjącą matką i próbuje w wyobraźni zasięgnąć jej rady, jednocześnie stopniowo poznaje, co dzieje się w tajemniczym Czarnym Domu i kim są otaczające ją osoby.

Po kolei odkrywamy tożsamość osoby ukrytej w pokoju na wieży, naturę kalectwa i rolę, jaką odgrywa służąca Marta i jej niepełnosprawny syn. Akcja staje się coraz bardziej dynamiczna, a Lampka, dzięki swojej odwadze i determinacji, łamie wszystkie zakazy ustanowione przez admirała, właściciela Czarnego Domu i zarazem ojca Edwarda, który urodził się ze zrośniętymi dolnymi kończynami, przypominającymi rybi ogon.

Wyprawa do wesołego miasteczka (Edward jedzie na wózku, ciągniętym przez Lenny’ego, syna Marty) zmienia wszystko. W gabinecie osobliwości bohaterowie widzą karła, kobietę z brodą i wreszcie syrenę. Po raz kolejny zadałam sobie pytanie, kiedy toczy się akcja książki, bo współczesna sztuka cyrkowa dawno nie ma takich punktów w programie. Lampka pamięta z dzieciństwa marynarskie opowieści o syrenach, toczące się przy ognisku, gdy ojciec był jeszcze sternikiem i gdy żyła mama. Teraz uwięziona w cyrkowym akwarium syrena rozpoznaje w Edwardzie znanego tylko z opowiadań siostrzeńca. A więc Edward jest synem syreny i admirała! Czy to możliwe? Teraz nasza powieść nabiera cech baśni, przypomina się nam Andersenowska opowieść o małej syrence, która pokochała księcia.

Tak oto Edward odzyskuje swoją tożsamość, inaczej też patrzy na swoje relacje z ojcem. Nie musi go już na siłę zadowalać ani udowadniać, że jest godny być jego synem.

Akcja tej marynistycznej powieści jest dynamiczna i nadaje się na scenariusz filmowy. Ale akcja, choćby najciekawsza, to nie wszystko. O czym jest ta książka? Przede wszystkim o wspaniałej, odważnej dziewczynce, która w przyszłości stanie się mądrą, odważną kobietą. Jest to też książka o niepełnosprawności, którą można przezwyciężyć i wykorzystać inne atuty, które nie były dotąd docenione, a nawet zauważone. Jest to też książka o trudnej sztuce wybaczania i odzyskiwaniu równowagi ducha. Wspaniała książka, która dla mnie była budującą lekturą adwentową, a dla tych, którzy dopiero po nią sięgną – niech będzie źródłem optymizmu na nadchodzący rok.

 

 

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ