Niedziela, 2 maja 2021
WydawcaFronda
AutorStanisław Płużański
Recenzent(to-rt)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2021
Liczba stron364
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2021

Pionierska książka o codziennej egzystencji Żołnierzy Niezłomnych. „Każda okazja do umycia się musiała być przez partyzantów wykorzystywana, jeśli chcieli chociaż przez chwilę być czyści – pisze Stanisław Płużański, wnuk uczestnika antykomunistycznej konspiracji i syn jej badacza. – Kiedy okoliczności temu sprzyjały, korzystali z gościnności ludzi. Nie było kąpielisk, wanien czy pryszniców, partyzantom wówczas służyły koryta do pojenia bydła, miski, balie czy studnie. (…) Wykorzystywano też jeziora, strumienie bądź rzeki, jeśli temperatura na to pozwalała. (…) Mycie się na ogół było szybkie. (…) Nie byli bezpieczni i musieli być gotowi do odparcia ataku. Jeśli na jednej kwaterze znajdowało się jedynie kilka osób, udawało się nawet umyć w ciepłej wodzie, zależało to jednak od gospodarza, który musiał ją w tym celu podgrzać. Często partyzanci musieli być na tyle ostrożni, że nawet podczas postoju mycie się nie było możliwe. Dlatego normą były dni, kiedy nie mieli kontaktu z wodą. Zdarzało się, że partyzanci nawet przez tydzień nie mieli okazji zdjąć ubrań. Mycie się raz lub dwa razy tygodniowo było traktowane jak coś zupełnie normalnego. (…) Inaczej sytuacja wyglądała na Podhalu, gdzie zdaniem Kazimierza Paula z myciem nie było żadnego problemu. Na ogół myli się w potokach, gdyż »w górach strumień na strumieniu. Aż za dużo było tych strumieni, zwłaszcza jak deszcz padał. Jeżeli nie było wody, był śnieg. I tak trochę śniegiem się wycierało wtedy«”.

Problem pojawiał się, kiedy temperatura robiła się coraz niższa. Górska woda, która nawet latem jest zimniejsza niż normalna, zimą była zbyt lodowata, żeby żołnierze byli w stanie z niej skorzystać.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ