środa, 6 września 2023
WydawcaFundacja Sąsiedzi
AutorDżenneta Bogdanowicz, Andrzej Kalinowski
Recenzent(et)
Miejsce publikacjiBiałystok
Rok publikacji2023
Liczba stron128
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 8/2023

Kruszyniany, niewielka wioska położona w samym sercu Puszczy Knyszyńskiej, dziś są jednym z najważniejszych punktów na kulturowym szlaku Podlasia. A szczególnie tatarskim szlaku. A jeszcze kilkanaście lat temu społeczność tatarska nie była znana. To zasługa – bez dwóch zdań! – polskiej Tatarki Dżennety Bogdanowicz i jej męża Mirosława, również Tatara. To oni na działce nadanej przez króla Jana III Sobieskiego, w pobliżu najstarszego meczetu w Polsce, stworzyli Tatarską Jurtę – gospodarstwo agroturystyczne i restaurację z kuchnią tatarską, a zarazem ważny ośrodek kultywujący tradycję i historię polskich Tatarów. Co roku organizują tu Sabantuj – festiwal, którego głównym celem jest prezentacja zwyczajów i tradycji społeczności tatarskiej. Kilkanaście lat temu to miejsce odwiedził książę Karol. I choć zapowiedziano, że podczas wizyty dostojny brytyjski gość będzie się trzymał raczej na dystans, to atmosfera i gościnni gospodarze sprawili, że poczuł się swobodniej, nie obyło się bez degustacji specjałów Dżennety, które monarcha skwitował słowem „perfect”. A słynna Tatarka potrafi gotować! Pierekaczewnik, listkowiec, kołduny, czebureki, czak-czak, babka ziemniaczana według tatarskiej receptury – tego i jeszcze wiele innych wspaniałości koniecznie trzeba spróbować w Kruszynianach.

O tatarskich smakach, tradycjach, rozwijaniu rodzinnego biznesu i spełnianiu marzenia zajmująco opowiada Dżenneta Bogdanowicz w rozmowie z Andrzejem Kalinowskim, wydawcą, założycielem Fundacji Sąsiedzi, organizatorem Targów Książki w Białymstoku i Festiwalu literackiego „Na pograniczu kultur”. Jego interlokutorka tłumaczy, skąd w Polsce wzięli się Tatarzy, przywołuje historię swojej rodziny, jak i rodziny Bogdanowiczów. Mówi też o trudnych doświadczeniach, jak pożar gospodarstwa, który zaskoczył właścicieli (i gości) w nocy z 30 kwietnia na 1 maja 2018 roku i zniszczył doszczętnie ich dorobek. Dzięki wielu ludziom dobrej woli dziś Tatarska Jurta odbudowuje się, choć prace wykończeniowe nowego budynku bardzo spowolniły Covid-19 i kilkanaście miesięcy stanu wyjątkowego na podlaskim terenie. Ale chętnych do odwiedzenia Kruszynian nie brakuje. A dzięki Bogdanowiczom wieś odżyła i rozbudowuje się.

„Sukces zawdzięczamy autentyczności, otwartości oraz miłości do ludzi i otaczającego świata. Kismet to po tatarsku przeznaczenie. Moim przeznaczeniem jest czas i miejsce, w którym żyję” – mówi animatorka życia kulturalnego mniejszości tatarskiej, uhonorowana Orderem Ecce Homo – zaszczytnym wyróżnieniem dla tych, którzy wbrew wszelkim przeciwieństwom całym swoim życiem świadczą o miłości i pracy dla bliźnich.

Mówi się, że Kruszyniany są tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, a Dżenneta – dzień dobry. Koniecznie wybierzcie się w to miejsce, by usłyszeć miłe przywitanie, zobaczyć promienny uśmiech gospodyni i przekonać się, że różnice kulturowe i wyznaniowe nie dzielą, a łączą.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ