Wtorek, 6 lutego 2024
WydawcaPIW
AutorJanusz Degler
RecenzentAnna Kiełczewska
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2023
Liczba stron800
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 1/2024

Janusz Degler jest witkacologiem, teatrologiem, historykiem literatury, profesorem Uniwersytetu Wrocławskiego i wrocławskiej filii Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie; autorem wydań krytycznych dzieł i korespondencji Stanisława Ignacego Witkiewicza, edytorem jego „Dzieł zebranych” (ostatni, 25. tom ukazał się pod koniec 2020 roku), opublikowanych przez Państwowy Instytut Wydawniczy. Również w PIW-ie ukazał się jego zbiór szkiców i rozpraw „Witkacego portret wielokrotny. Szkice i materiały do biografii (1918–1939)” (1. wyd.: 2009; 2.: 2013) – obszerne kompendium, pozycja obowiązkowa dla każdego znawcy twórczości Witkacego. Degler należy do tzw. drugiego pokolenia witkacologów obok Lecha Sokoła, Bohdana Michalskiego, Małgorzaty Szpakowskiej i przede wszystkim Anny Micińskiej. Przypomnijmy dla porządku nazwiska wielkich poprzedników: Jan Błoński, Konstanty Puzyna i Ludwik Flaszen („szalony recenzent” spektakli Witkacego, związany później z Jerzym Grotowskim), którzy w 1949 roku wygłosili słynny referat o awangardzie i o Witkacym. Dla badaczy twórczość Witkacego była odskocznią od gomułkowszczyzny. Projekt rozpoczęcia pracy badawczej od porządnego wydania dzieł Stanisława Ignacego Witkiewicza był wspólną inicjatywą Konstantego Puzyny, Anny Micińskiej i Janusza Deglera (jako punkt wyjścia do dalszych prac interpretacyjnych). Bohater niniejszego tekstu na wieczorze autorskim z dumą ogłosił osiągnięcie celu, a tym samym wyjątkowego statusu Witkacego – autora posiadającego krytyczne opracowanie całej swojej dostępnej spuścizny, w odróżnieniu od niektórych wielkich klasyków współczesności.

Tom „Obecność Witkacego. Szkice i materiały do dziejów recepcji” wieńczy 66-letnią drogę zawodową papieża witkacologii. Prof. Degler opowiada w nim m.in. o „piekle edytora”, czyli o pracy nad monumentalną edycją listów do żony tego namiętnego epistolografa, o Witkacowskich przyjaźniach, o dramaturgii i malarstwie Witkacego.

Zbiór obejmuje bogaty wybór tekstów – 35 rozpraw, szkiców i artykułów – pochodzących z różnych okresów i rozproszonych po różnych czasopismach, z czego dwa to pierwodruki (o pogrzebie i ekshumacji nie-Witkacego). Niektóre teksty zostały zaktualizowane.

Tom jest bogato ilustrowany, na uwagę zasługuje okładka, na której wykorzystano fragment autoportretu Witkacego (sepiowa fotografia z ok. 1912 roku, z kolekcji Stefana Okołowicza). Spogląda na nas oko – z cienkiego prześwitu przecinającego kontur głowy, który ułożony jest z fragmentu układu planetarnego. Projekt graficzny Kamila Rekosza świetnie nawiązuje do międzyplanetarnych twarzy, o których piszą m.in. Wojciech Sztaba i Paweł Polit w swoich tekstach o Witkacym. Wyrazem stałej obecności Witkacego w polskiej kulturze jest chociażby powołany w roku 2015 Instytut Witkacego, który wydaje półrocznik artystyczno- -naukowy „Witkacy!”, czy prowadzony przez Wojciecha Sztabę znakomity portal witkacy.eu. Jako edytor prof. Degler uważa, że miał wybitne szczęście do redaktorów, co wybrzmiało podczas spotkania promującego „Obecność…”. Przy wydawaniu „Dzieł zebranych” przez 47 lat współpracował z Krystyną Kurmanową, na której ręce złożył gorące podziękowania (przy tej okazji życząc sobie i jej doczekania złotych godów, co wywołało entuzjazm słuchaczy). Profesor wspominał również o sztafecie pokoleniowej i redaktorze następcy – Kamilu Piwowarskim. Redaktorami tego zbioru byli wspomniana redaktor Kurmanowa oraz Tomasz Pawlak.

Z zebranych w tomie tekstów wyłania się wielość wcieleń Witkacego, która dostarczyłaby niewątpliwie materiałów na kilka życiorysów. Już Kazimierz Wyka pisał, że legenda Witkacego człowieka poniekąd zaszkodziła Witkacemu artyście, a przyklejona do niego łatka „wariata z Krupówek” utrudniała recepcję jego twórczości. O swoim olśnieniu lekturą wstępu Konstantego Puzyny do wydanych w 1962 roku dwóch tomów dramatów Witkacego prof. Degler pisze w rozdziale zatytułowanym „Konstanty Puzyna i kłębowisko zwane Witkacym”, przypominając, że po dziś dzień jesteśmy w stanie wyciągnąć jedynie pojedyncze nitki z tego splątanego kłębowiska. Z kolei Jan Błoński w swoich tekstach posługiwał się metaforą „straszliwej Hydry”, a w korespondencji z samym profesorem pisał o „naszym potworze”.

W recepcji dzieł Witkacego na świecie nieocenioną rolę odegrali jego tłumacze, a przy okazji znakomici krytycy jego twórczości. Daniel C. Gerould przełożył Witkacego na angielski, Alain von Crugten – na francuski. W tomie znajdziemy opis lozańskiego wydawnictwa L’Âge d’Homme Vladimira Dimitrijevicia, który – zachwycony „Szewcami” – wydał wszystkie dzieła Witkacego po francusku w tłumaczeniu Alaina Van Crugtena. Belg był slawistą, jego rozprawa doktorska dotyczyła dramaturgii Witkacego i została wydana w 1971 roku przez tę szwajcarską oficynę, co przyczyniło się do popularyzacji twórczości Witkacego na Zachodzie i w Stanach Zjednoczonych. Na spotkaniu prof. Degler poruszył kwestię ogromnego wyzwania translatorskiego, jakim są m.in. nieprawdopodobnie słowotwórcze przekleństwa Witkacego, a w swoim archiwum ma zachowane listy z tłumaczami, którzy konsultowali z nim swoje przekłady w tym zakresie.

Janusz Degler uważa, że dla dwudziestowiecznego teatru najważniejsi dramaturdzy to Wyspiański i Witkacy, zaś Mrożek (rozdział „Mrożek czyta Witkacego”) i Gombrowicz to jego znakomici uczniowie. Krótko mówiąc: „Tango” i „Ślub” są z „Szewców”. Uzupełnieniem tego wątku może być tekst Lecha Sokoła „Wyspiański Witkacego” z książki „Twarze nowoczesności” wydanej w 2021 roku.

Dla mnie lektura omawianego zbioru okazała się zaproszeniem do podróży w czasie, wiele z tekstów znałam ze studiów wiedzy o teatrze na warszawskiej Akademii Teatralnej. Do Witkacego wróciłam po latach przy okazji współpracy z kuratorami wystawy „Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia” – Zofią Machnicką i Pawłem Politem, która odbyła się w Muzeum Narodowym w Warszawie w 2022 roku. Przygotowując się do redakcji zamieszczonych w katalogu esejów1, przeczytałam zarówno teksty Jana Błońskiego zebrane w tomie „Witkacy na zawsze”, jak i oczywiście „Witkacego portret wielokrotny” Janusza Deglera. Dla młodego pokolenia Witkacy nadal jest magnesem, ikoną, czego dowodzi niebywały sukces frekwencyjny tej wystawy (ponad 111 tysięcy zwiedzających). Potwierdzeniem żywej obecności Witkacego jest też festiwal teatralny „Witkacy pod strzechy” w Słupsku.

Pierwszym spotkaniem Janusza Deglera z Witkacym było „Nienasycenie” na drugim roku studiów polonistyki. Tę zbójecką książkę, która zdeterminowała dalsze losy profesora, po raz pierwszy czytałam jako piętnastolatka i pamiętam ówczesny wstrząs. Choć niewiele z niej wówczas zrozumiałam, to tamto olśnienie i poczucie, że właśnie dostałam bilet do tajnego klubu intelektualistów, pamiętam do dziś.

Chociaż obydwa wspomniane pokaźne zbiory tekstów Janusza Deglera składają się na przyczynek do biografii Witkacego, to faktem jest, że wciąż jest to twórca, który nie ma klasycznej biografii. I jest to niewątpliwie wyzwanie dla następnego pokolenia badaczy, o czym skromnie mówił na spotkaniu autorskim człowiek, który, mówiąc patetycznie, całe swoje życie oddał Witkacemu. We wstępie Jana Błońskiego do wydanych w 1992 roku przez PIW „622 upadków Bunga” czytamy jakże aktualne podsumowanie: „Pozostaje dzieło. Ogromne, nierówne, czasem nużące, często pasjonujące, niekiedy genialne. Żadnego nie przypomina, na żadnym się nie wzoruje. Jego odrębność opiera się bardziej na osobliwości niż na doskonałości. Przyznajmy mu także cechę tożsamości: rozpoznać je można po kilku zdaniach. Dzieło, które trwa”2. I nadal przyciąga jak magnes i czeka na odkrycie. Bo, jak zastrzega Janusz Degler na końcu swojego zbioru, „Witkacy ciągle pisze…”.

Na zakończenie chciałabym jeszcze oddać głos Lechowi Sokołowi. W wydanym w zeszłym roku tomie poetyckim „Człowiek i drzewo” zadedykował on Januszowi Deglerowi swój wiersz „Witkacy i Weltkatastrophe”. Jest on fugą o śmierci, a zaczyna się przypomnieniem: „Witkacy mówi: » Nie ma tego złego, / Co by się w jeszcze gorsze nie obróciło«”3. Na wydanie czeka jeszcze spory zbiór wierszy Lecha Sokoła, może wśród czytelników „Magazynu” znajdzie się ktoś zainteresowany wydaniem poezji tego znakomitego witkacologa, serdecznego kolegi bohatera niniejszego tekstu.

1 „Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia / Witkacy. Seismographe of the Acceleration Age”, tłum. Marcin Wawrzyńczak, Olga Mysłowska, Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 2022. Wystawa trwała od 8 lipca do 9 października 2022.
2 Stanisław Ignacy Witkiewicz, „622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1992, s. X.
3 Lech Sokół, „Człowiek i drzewo”, Liber Pro Arte, Warszawa 2022, s. 150.

 

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ