Wtorek, 6 lutego 2024
WydawcaZnak
AutorJ.M. Coetzee
TłumaczenieAga Zano
RecenzentGrzegorz Sowula
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2024
Liczba stron184
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 1/2024

Jeden z polskich recenzentów ostatniej powieści Coetzeego broni jej, mimo zaliczenia do najsłabszych w jego dorobku, posiadaniem „pokładów” skłaniających czytelnika do szukania odpowiedzi na pytania egzystencjalne i, oczywiście, ważne. Drugi otwarcie przyznaje, że powieść go „rozdrażniła”, bo Coetzee o swoim polskim bohaterze guzik wie i powtarza „trywialne stereotypy”.

Mocne. Tyle że głupie. Bo „stereotypy” opisujące męskiego bohatera tej miłosnej historii pasują w gruncie rzeczy do każdego faceta przeżywającego w późnym wieku – po raz ostatni, rzec można – nawrót uczuć. Wygląda na swoje lata, świeci sztuczną szczęką, chodzi wolniej od emablowanej przez niego kobiety (młodszej o pokolenie, dodajmy), ma problemy z erekcją. Znacie? A jeśli nie, to poczekajcie. Polak jest pianistą, interpretatorem utworów Chopina, aczkolwiek jego wykonania niezbyt podobają się hiszpańskiej bohaterce, dzięki której trafił do Barcelony ze swymi koncertami – gra kontrowersyjnie, mało romantycznie, jego Chopin jest „dość surowy”.

Beatriz, takie imię nosi kobieta, jest osobą majętną, udziela się w Towarzystwie Koncertowym, by zabić gnębiącą ją nudę jej związku z mężem, oficjalnie: z przeświadczenia, że muzyka jest czymś szlachetnym. Jego zaś gnębiły wizja starości i utrata marzeń, nieuchronność śmierci i odejście Beatrycze, muzy, której pragnął niczym Dante.

Fabułę można uznać za prawdopodobną – związek artysty i mecenasa to nie rzadkość. Coetzee właśnie to opisuje, użycie Hiszpanki i Polaka jako protagonistów mało jest istotne. Liczy się uczucie, jakie ich na krótko połączyło i które ona będzie rozpamiętywać, wyrzucając sobie, że nie poznała motywów kochanka, odrzuciła go. Pozostała samotna – tak jak przed poznaniem polskiego pianisty.

Coetzee „nadaje” o tym w stylu niemal telegraficznym, dzieląc narrację na krótkie rozdziały i akapity, niedługie zdania, relacjonuje wydarzenia w sposób zwarty, wyraźny. Niewiele tu miejsca na domysły. I dobrze. „Nie bój się uczuć”, mówi. Bo czas ucieka.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ