środa, 4 listopada 2020
Wydawcasłowo/obraz terytoria
AutorJanusz Górski, Łucja Mróz-Raynoch
RecenzentGrzegorz Sowula
Miejsce publikacjiGdańsk
Rok publikacji2020
Liczba stron156
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 10/2020

„Na pewno był to geniusz”, mówi o bohaterze tego albumu, Danielu Mrozie, jego redakcyjny kolega z „Przekroju”, Adam Macedoński. Zebrane w książce przykłady prac Mroza – ilustracje, winiety, tytuły, przerywniki – są tego potwierdzeniem.

Pochodził z zacnej krakowskiej rodziny, jego ojciec był redaktorem tygodnika „Na szerokim świecie”, wydawanego przez sławnego Mariana Dąbrowskiego. Atmosfera redakcji nie była więc Danielowi obca, a ucząc się na ilustracjach z zagranicznych czasopism, mógł opracować winietę do jednego z tekstów – miał wtedy 12 lat. Pod koniec wojny uciekł z Polski na zachód – chciał odnaleźć dziewczynę, którą kochał; ułożyła sobie życie bez niego, wrócił więc w 1947 roku i rozpoczął studia w Szkole Przemysłowej, włączonej niebawem do Akademii Sztuk Pięknych. Miał dyplom z grafiki książki, dodatkowy ze scenografii. Marian Eile, jego wykładowca i zarazem redaktor naczelny „Przekroju”, przyciągnął go w 1949 roku do tygodnika. Macedoński mówi: „Na początku wykonywał pracę łamacza, na którą tracił masę energii. To był jego dramat – zamiast rysować, robił makiety, składał wiersze, liczył, ile tekstu zmieści się w kolumnie”. Łucja Mróz dodaje: „Makiety pochłaniały mu większość czasu: przeliczanie szpalt »na piechotę«, rysowanie i wymiarowanie kolumn, pilnowanie przygotowalni i druku. (…) Nikt, kto teraz używa programów do łamania, nie zdaje sobie sprawy, jakie to było kiedyś czasochłonne”. Rysował niejako z musu – „Przekrój” drukowany był na tak kiepskim papierze, że tylko czarna kreska potrafiła się obronić.

Miał niezwykłą wyobraźnię, pełną dziwnych stworów, gadających ryb i ptaków, fruwających dłoni, jednookich bohaterów zagadek kryminalnych, konstrukcji niezgodnych z zasadami techniki. Bawił się liternictwem, kaligrafując tytuły, teksty w dymkach, świąteczne życzenia i złożone, całostronicowe zapowiedzi numerów. Jego charakterystyczny, indywidualny styl łączył perfekcję kreski z przebogatą twórczą fantazją i pomysłowością – do dziś „Przekrój”, w swej obecnej kwartalnikowej wersji, sięga po rysunki Mroza; miłośnicy Lema, Mrożka, Szaniawskiego, Kerna (by wymienić tylko tych autorów) nieodmiennie kojarzą ich twórczość z kreską Mroza. Jego ogromna pracowitość pozwoliła mu, mimo etatu w „Przekroju” (do 1978), zająć się graficznie ponad setką książek i zaprojektować pond 40 scenografii teatralnych. „Daniel był królem”, mówi inny rozmówca, Mieczysław Czuma.

Janusz Górski, spirytus movens albumu, nie wypowiada tu ani słowa. Odpowiedzi, jakich udzielili mu Łucja Mróz, Macedoński i Czuma, rozmieścił udanie na stronach, włamując je, metodą Macedońskiego, między rysunki bohatera tomu.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ