środa, 17 kwietnia 2019
WydawcaPolskie Wydawnictwo Muzyczne
AutorGrażyna Bacewicz
RecenzentGrzegorz Sowula
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2019
Liczba stron176
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2019

Grażyna Bacewicz – skrzypaczka, pedagog, kompozytorka – napisała tę książkę w 1968 roku, od zakończenia wojny upływało właśnie pokolenie. Czy to dlatego w powieści zauważamy cienie wojny?

Fabuła osadzona jest w niewielkim amerykańskim miasteczku. Śledztwo w sprawie zabójstwa młodej kobiety o nieposzlakowanej opinii prowadzi niejaki inspektor Decise, na starym kontynencie znany pod nazwiskiem Décidé – „był Francuzem, po przeżyciu wielkiej tragedii osobistej w czasie wojny wyjechał ze swego kraju”. Dochodzenie prowadzi w swoim stylu, również jego sposób zachowania odbiega od amerykańskich norm, „znamionuje Europejczyków”. Na rozwiązanie zagadki ma tydzień, rodzina zamordowanej – ustosunkowana i wpływowa – naciska, by jak najszybciej złapać zabójcę. Decise i pomagający mu dwaj policjanci zastawiają pułapkę, w którą wpada Liese Schmidt, „znana zbrodniarka wojenna”…

Opis działań Decise’a wydać się może dzisiejszemu czytelnikowi nietypowy, nader skromny – ale to dlatego, że autorka nie mogła chyba zdecydować się, który z mistrzów kryminalnej prozy był jej bliższy, Chandler czy Simenon. A może Agatha Christie? Bo zarówno postaci, jak i wątki, a także sposób prowadzenia narracji bardzo tych twórców przypominają – lakoniczne wypowiedzi inspektora, jego umiejętne podpytywanie i dedukowanie, krajobraz zdecydowanie bardziej europejski niż amerykański. Tyle że to jedynie naśladownictwo – u Chandlera aż buzuje od ukrytych uczuć, Bacewicz zupełnie sobie z nimi nie radzi: ktoś zapłacze, ktoś przeklnie i tyle. Nie pojmuję też, po co autorka przywołuje wojenną traumę – „Dla tego rodzaju zwyrodniałych typów sianie zła to ich żywioł”, tłumaczy Decise. I dodaje: „Władza nad ofiarą torowała tej kobiecie drogę do sakiewki ojca zamordowanej”. Mamy wierzyć, że zło sieją tylko dawni kapo z hitlerowskiego obozu?

W dorobku wielkich twórców są juwenilia, które powinny być troskliwie zanalizowane przed ich upublicznieniem. Szkoda, że w tym przypadku wygrało nazwisko.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ