Czwartek, 28 kwietnia 2011
WydawcaW.A.B.
AutorStefán Máni
TłumaczenieJacek Godek
Recenzent(ton)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2010
Liczba stron392


Jeśli ktoś uważał dotąd Islandię za ponurą, mroczną wyspę, zamieszkaną
przez zimnych agresywnych Ludzi Północy, po lekturze „Statku”
tylko utwierdzi się w swym przekonaniu.

Oto do rejsu szykuje się frachtowiec „Per Se”. Popłynie do Surinamu
w Ameryce Południowej po boksyty. Ma to być ostatni rejs z aktualną
załogą, więc ta szykuje armatorowi nieprzyjemną „niespodziankę”. Marynarze
nie wiedzą, że wychodzą w morze z mordercą i gangsterem
na pokładzie. Taka historia nie może skończyć się dobrze.

Máni sugeruje to od samego początku, wprowadzając kolejnych
bohaterów związanych ze sobą nieświadomie niewyobrażalnym, niewiarygodnym
wręcz splotem zdarzeń. Już one, ukazywane jako widziane
z różnych stron, w odmiennej perspektywie, tworzą na wstępie
obsesyjną sieć, pod którą można dostać klaustrofobicznych duszności.
Wydaje się, że nie uda się spod niej wyrwać w żaden sposób. Może
w następnym rozdziale? Na morzu? Nic bardziej mylnego.

Od początku rejsu każdy patrzy podejrzliwe na pozostałych. Nikt
do końca nie ufa innym, nie wie kto z kim „trzyma”, ani kto na kogo łypie
złowrogim okiem. Trudno zatem atmosferę panującą na „Per Se”
uznać za sielankową. Czy jest coś, co może zmienić tę – wydaje się –
patową sytuację? Owszem – rozszalały żywioł, który uderza niespodzianie,
nie mając względu na niuanse personalne.

Ciężka, gęsta, lodowata momentami wręcz powieść – mimo ścielących
się trupów, bardziej psychologiczny thriller niż kryminał – napisana
bogatym, lecz na swój sposób surowym językiem. Opowieść
o ludzkiej słabości, niedoli, prostych pragnieniach i wygórowanych ambicjach,
które czasem zderzają się z dążeniami innych. Największą próbę
stanowi dla nich sytuacja ekstremalna. Wówczas na jaw wychodzi
głębia człowieczeństwa, przesądy, wiara w siebie oraz w drugiego
człowieka.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ