Młoda, zdolna i ambitna spieszy się na konferencję biznesową – duża korporacja prezentuje swój nowy projekt w tinderowej podobie, aplikację MoreThanHeart, łączącą samotne i złamane serca na całym świecie. Może zresztą tylko złaknione obecności drugiej osoby – a nuż w domu czeka legalny partner/ka, ale kto napalonemu zabroni? Korporacja zbiera dane z aplikacji używanych przez uczestników programu, śledzi ich upodobania i przyzwyczajenia. Innymi słowy – zajmuje się totalną inwigilacją. Gdy to hasło wreszcie pada, wiemy, że zaczynają się schody. Kto się odważył to powiedzieć? No kto?! Już nie żyjesz, palancie! I tak to idzie.
Poprosiłem wydawcę o tę książkę, jako że oczekiwałem internetowych potyczek i hakerskich zmagań, do jakich przyzwyczaja nas coraz większe grono autorów. Niewiele ich tu jednak, głównym motywem okazuje się zemsta – tajemnicza Salome, nie pokazująca się nikomu właścicielka korporacji, usuwa ludzi przeszkadzających jej w nader intratnym handlu organami, pozyskanymi od samobójców i „chorych” na cukrzycę. Ale to nie ten poziom mściwości ją nakręca: zniszczono jej dzieciństwo, odebrano córkę. Niszczy więc tych, którzy stają jej na drodze.
Przyznaję, nie wiedziałem, że Magdalena Witkiewicz jest „jedną z najpopularniejszych polskich pisarek”. Zapewne dlatego „Wizjer” jest niezłą lekturą, wprawnie skonstruowaną i napisaną, pozwalającą z satysfakcją śledzić rozwój działań głównych bohaterów i słuchać ich naturalnych dialogów. Działania MoreThan Heart przedstawione są interesująco, manipulacje danymi – wiarygodne. W pewnym momencie jednak pojawiają się wątpliwości: czy to naprawdę jest oryginalne? Może wątek rodzinnych poszukiwań jest nadmiernie rozbudowany? I rozwiązanie – częściowe – zagadek w postaci internetowego show Salome… Kiedyś pojawiał się odręcznie pisany list. Idziemy z postępem, ale wolałbym dobre śledztwo.