Koleje losu tytułowej bohaterki tej książki, o której można mówić wyłącznie w superlatywach, są wyjątkowo złożone i skomplikowane, a przy tym pełne niejednoznaczności. Po roku 1939 nie tylko współpracowała z polskim wywiadem przy rozpracowaniu kolaboranta Igo Syma, ale też wykorzystywała swoje znajomości z Niemcami do uwalniania przyjaciół z więzień. Była przy tym jedną z najpopularniejszych artystek występujących w tzw. teatrach jawnych, czyli scenach koncesjonowanych przez niemieckiego okupanta. W 1943 roku związała się zaś z Hansem Paschem, Niemcem wspierającym polskie podziemie, z którym miała syna Tadeusza Michała. Bliskie kontakty z Niemcami, granie w teatrach jawnych i podejrzenia o działalność w niemieckim wywiadzie… Dla Benity nie było możliwości powrotu do Polski, a wojenne przeżycia były na tyle dramatyczne, że odcięła się od przeszłości. Rozpoczęła nowy etap życia na emigracji. Wolała milczeć, żeby uniknąć pytań, które przywoływałyby tragiczne wspomnienia. O tym, że była przedwojenną gwiazdą kina, nie powiedziała nawet najbliższej rodzinie!
Była pierwszą aktorką, która otrzymała ofertę występów w teatrze jawnym, konkretnie w Teatrze Komedia, od reżysera Romana Niewiarowicza, działającego pod pseudonimem „Łada” w kontrwywiadzie Związku Walki Zbrojnej. Zapewne od początku miała świadomość, że jest to zakamuflowany punkt informacyjny polskiej konspiracji. Uczestniczyła w spotkaniach organizacyjnych przed otwarciem tej sceny i zajmowała pierwszą pozycję na sporządzonej przez Niewiarowicza liście artystów, którzy pracują w tej placówce „za wiedzą i zgodą Polskiego Państwa Podziemnego”. Występowała w polskich sztukach wystawianych dla polskiej publiczności u boku takich gwiazd jak: Kazimierz Junosza-Stępowski, Maria Malicka czy Józef Węgrzyn.
O ile Benita jest bohaterką pozytywną tej wysoce odkrywczej, zgoła wyczerpującej i solidnie udokumentowanej publikacji, o tyle szwarccharakterem jawi się profesor Bohdan Korzeniewski.
Jego stosunek do artystów teatrów jawnych jest przede wszystkim trudny do zrozumienia. W latach 1946-1947 wchodził w skład sądu weryfikacyjnego II instancji Związku Artystów Scen Polskich i charakteryzował się surowym podejściem do swoich kolegów po fachu, którzy grali na scenach koncesjonowanych przez niemieckiego okupanta. Umniejszał zasługi Niewiarowicza dla konspiracji, zarzucał Andrzejowi Szalawskiemu pracę w niemieckiej „szczekaczce” (ulicznych głośnikach), a Marii Malickiej wypominał zbyt bliskie kontakty z Niemcami. Niedługo po wojnie wiele spraw faktycznie było jeszcze niejasnych, toteż niektóre tezy Korzeniewskiego można usprawiedliwić sprzecznymi informacjami świadków. Powtórzył je jednak w wywiadzie książkowym udzielonym w 1988 roku Małgorzacie Szejnert, zatytułowanym „Sława i infamia”, kiedy dysponował znacznie większą wiedzą niż przed laty.