Piątek, 4 maja 2012
WydawcaEgmont
AutorKerstin Gier
TłumaczenieAgata Janiszewska
RecenzentUrszula Pawlik
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2012
Liczba stron456


Po „Czerwieni rubinu” i „Błękicie szafiru” przyszła
kolej na trzeci tom „Trylogii Czasu”, z którym autorce
przyszło się zmagać cały okrągły rok. Wreszcie
kolejna część przygód skażonej genem czasu
Gwendolyn i cierpiącego na identyczną przypadłość
Gideona, trafiła do rąk ciekawych „ciągu
dalszego” czytelników, który następuje w wielkim
stylu.

I tym razem Gwendolyn z Gideonem przeskakują
za sprawą zmyślnego chronografu w różne
epoki z łatwością, z jaką my, zwykli śmiertelnicy, kupujemy bilet na
pociąg. Z tą tylko różnicą, że nie muszą wystawać w kolejce, a do stacji
odjazdowej, z której zaczynają podróż w czasie, są każdorazowo
dowożeni ekskluzywną limuzyną. A wyglądu na miarę epoki, w którą
mają się udać, nadaje im niezmiennie wyrafinowana francuska modystka,
Madame Rossini, dysponująca chyba najbardziej ekskluzywną
garderobą wszechczasów.

Już po raz trzeci Kerstin Gier daje nam do rąk uroczą, zabawną,
skrzącą się dowcipem i pełną przewrotnego humoru powieść o wielkiej
miłości, która trwa niezależnie od epoki, ludzkim marzeniu o podróżach
czasie, pragnieniu nieśmiertelności, zachłanności, żądzy władzy,
szlachetności i podłości ludzkiej. Powieść pełną tajemnic, nierozwiązanych
przez stulecia zagadek, świetnie nakreślonych postaci, niesamowitych
pomysłów, chytrych duchów, zabawnych demonów, które chcą
być bardzo groźne, wrednych intrygantów i wprawiających w osłupienie
zwrotów akcji.

Jak się skończy dla Gwendolyn przygoda z chronografem? Czy uda
jej się wreszcie dowiedzieć, co jest celem podróży w czasie? Jak sobie
poradzi z miłością do przystojnego Gideona i z intrygami wrednej
kuzynki Charlotty? Czy zamknie się wreszcie koło wprawione w ruch
przed stuleciami przez hrabiego Saint Germain? Czy zostanie rozwiązana
zagadka jego pochodzenia fascynująca świat od kilku wieków?
Pytania te stawiamy sobie do niemal ostatniej strony zaśmiewając się
w głos, świetnie się bawiąc i czytając z zapartym tchem, niezależnie
od tego, ile mamy lat. A dobrnąwszy do ostatniej strony, odkładamy
książkę z westchnieniem żalu na półkę, bo to już ostateczne pożegnanie
z bohaterami i dalszego ciągu zdecydowanie nie będzie. Jaka szkoda,
bo do kolekcji przydałby się co najmniej jeszcze „Brylant”!

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ