Piątek, 24 października 2008
(fragment niedokończonej powieści)
CzasopismoKwartalnik Wyspa
Tekst pochodzi z numeru4
1 marca 1969 roku, sobota. Sala nr 8 Oddziału Urologii Męskiej Zapach deszczu i ziemi. Nawet tutaj, w samym jądrze miasta, przedostaje się przez cały ten zgiełk na dole. Wiosna. I wyraźnie słyszę kosa. Nawet, pod zachodzące słońce, widzę jego szarą kulkę nas jednej z anten telewizyjnych za placem. Prawdziwość przebija się przez linię prostą miasta. Zimy prawie nie widziałem. Podobno było kiepsko. To się nazywa krwotok wewnętrzny i zewnętrzny zarazem. Wszyscy skakali koło mnie, jakbym już umierał, aż chwilami było to śmieszne. (Swoją drogą, śmierć przez wykrwawienie jest w miarę przyjemna. Okropnością jest pisać takie rzeczy, ale jeśli rzeczy tak właśnie się mają?) Grażyna przesiedziała u mnie trzy pełne noce. Na zmianę z matką. Chyba się trochę poznały. Muszę to zbadać. Ja zahaczyłem Grażynę na wiersz. Przyszedłem tu zaraz po Gwiazdce i czekałem na Grabowskiego, który akurat był na nartach w Zakopanem. Czułem się jak miasto przeznaczone do bombardowania. (Teraz jestem już po kolejnym bombardowaniu. Ruina absolutna.) Pewnego dnia, ale jeszcze przed sylwestrem, stałem przy oknie i patrzyłem na ulicę. Ordynator bardzo tego nie lubi i prześladuje wszystkich, którzy wyglądają przez okna, więc kiedy za plecami skrzypnęły drzwi, trochę się przestraszyłem. Chociaż, o czwartej po południu? W drzwiach stała pielęgniarka, której nie znałem. Była na urologii dopiero od września, prosto po szkole. Trudno mi ja opisać, jest jednak dosyć ładna. Z całą pewnością nie brzydka albo choćby przeciętna. I strój pielęgniarski nosi nie jak kombinezon roboczy, ale jak strój właśnie. Z jakąś apaszką, chusteczką w kieszonce, mini dużo przed kolana. Tak więc przy tym rozbebłanym błocie z ulicy, przy tej szarości dnia, właściwie już nocy, wydała mi się jakaś – słoneczna. Mimo że jest całkowicie czarna, a cerę ma jak Cyganka. – Co pan tak podskoczył? – Myślałem, że to ordynator. – A tu na widok ordynatora się podskakuje? – A pani jeszcze tego nie wie? (Pójdzie i doniesie, ten dopiero da mi w dupę.) – Ja nie podskakuję ze strachu na niczyj widok. A dla mnie ordynator jest miły. Bardzo proszę. Temperatura. – Dała mi termometr i poszła. Nie wiem, dlaczego c z e k a ł e m na nią. Być może, chodziło mi o tę jej słoneczność. Bardzo długo nie przychodziła. Położyłem się na łóżku przy zgaszonym świetle i przymknąłem oczy, żeby ją sobie łatwiej wyobrazić. Mogłem po prostu wyjść na korytarz, pomóc jej zbierać termometry albo robić wykresy w kartach, ale jakoś mi się wydało, że świat za drzwiami sali jest mi zakazany, a ona trafi tu z powrotem, jeżeli będzie chciała przyjść d o m n i e. Po kilkudniowej samotności szpitalnej w okolicy świąt i sylwestra takie rojenia łatwo wywołać. I ułożył mi się krótki wiersz. Wyrecytowałem go jej, zanim zdążyła zapalić światło. (To ohydne, mdłe światło szpitalne, od którego każde pomieszczenie wydaje się być kostnicą.) Słońce za tobą chodzi Więc czekam z niecierpliwością Przybądź mi duszę Rozgłośnić Niech się chociaż przez chwilę Ścielą świetliste kobierce Bo przecież wyjdziesz i zgaśnie… Znowu się spotkam z ciemnością W której od dawna muszę Ukrywać samotne Serce… Nie wiem, w jakiej postawie słuchała, bo było ciemno, a dodatkowo, mówiąc, zamknąłem oczy. Kiedy skończyłem, stała przy karcie, trzymając w lewej ręce słoik z termometrami, a w prawej długopis, z lekko przechyloną głową. Zapanował moment ciszy, po którym powiedziała: – To piękne. Nie znam autora, chociaż czytam dużo wierszy. – Nie może go pani znać. On jeszcze tego wiersza nawet nie napisał. – Nie rozumiem. To skąd go pan zna? Na pamięć? No i strzeliłem do niej z najcięższej armaty, jaką mam na dziewczyny, przyznaję. To nawet może w tamtej chwili nie była myśl, a tym bardziej zamiar wykalkulowany, ale raczej daleki odbłysk na samym dnie świadomości – że ta znajomość może zrobić moje więzienie trochę znośniejszym. (Instrumentalizacja osoby ludzkiej, jak by powiedziała nasza Fausta, wprawdzie nie do końca uświadomiona, ale zawsze…) Mniejsza o nazwę czy jakieś zakwalifikowanie naukowe, ważne, że chodzi o świadome i celowe działanie, czyli politykę, co pomiędzy kobietą a mężczyzną jest największą zbrodnią. Tak się to zaczęło. A dzisiaj, po dwóch miesiącach, po tych strasznych nocach pooperacyjnych, po tym, jak trzeba mi było podnosić ręce z pościeli, żeby je umyć, bo byłem zbyt słaby, żeby je unieść samemu, po wszystkich czekaniach na j e j dyżur, nie wyobrażam sobie minionego czasu – bez niej. Może to głupie, ale polityka zginęła już zaraz po pierwszym wystrzale. Grażyna poddała się natychmiast. – Wytłumaczę to pani – powiedziałem. – Niech sobie pani wyobrazi, że autor tego wiersza, zresztą mój dobry znajomy, zajmuje właśnie w tej chwili pozycję horyzontalną… Wie pani, co to jest pozycja horyzontalna? No. Głową na poduszce. Na czwartym piętrze budynku państwowego, przy ulicy Walki Młodych. Za oknem zima, ludzie szykują się …
Wyświetlono 25% materiału - 777 słów. Całość materiału zawiera 3111 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się