Piątek, 2 maja 2014
Proza
CzasopismoKwartalnik Wyspa
Tekst pochodzi z numeru27
Pewnego ranka zające Klocek i Florek wybrały się z królikiem Zuzanną na przechadzkę. Nie doszli jeszcze nawet do skraju lasu, kiedy zauważyli obcą postać. Z daleka przypominała Niedzielnych Spacerowiczów, ale z bliska już nie bardzo. Była mniejsza. Raczej wzrostu Harcerzy, i to tych najmłodszych. Choć od razu pomyśleli sobie, że żaden Harcerz nie wiąże muszki pod szyją, nie nosi kapelusza ani marynarki. W dodatku stworzenie to siedziało na jednokołowym pojeździe, jakiego w lesie nikt nigdy nie widział, i na wybojach zręcznie balansowało kuferkiem. Dłoń, w której trzymało kuferek, była porośnięta gęstym futrem. Co oznaczało, że mimo mylących pozorów, było zwierzęciem, jak oni sami. Kiedy przyjezdny znalazł się już całkiem blisko, zeskoczył z siodełka, uchylił kapelusza i powiedział grzecznie: – Dzień dobry. Jestem Ptiżużuu. Macie w tym lesie strumień? Klocek machnął łapką, wskazując gościowi kierunek. – O, tam! Słyszysz, jak szumi? – No to pierwszorzędnie – uśmiechnął się wesoło Ptiżużuu. – Znajdzie się jakaś szopa, żebym mógł schować rower? – W naszym lesie nic nie ginie – zapewnił go Florek. – Co prawda w niedzielę wałęsają się tu Spacerowicze, ale oni nie zabierają naszych rzeczy. Wprost przeciwnie, przynoszą swoje i rzucają w trawę. – To sprzęt najwyższej klasy, wart mnóstwo pieniędzy, w dodatku pożyczony. – Wstaw go na razie do naszej nory, jeśli chcesz – zaproponował Klocek. – Po drodze widziałem porzuconą europaletę. Znacie kogoś, kto by mi pomógł ją tu przytaszczyć? – Dzik! – zawołali jednocześnie Klocek, Florek i Zuzanna. Dzika spotkali w brzozowym zagajniku. Akurat wylizywał puszki po konserwach. – Przytaszczyć europaletę? – powtórzył. – A co ja z tego będę miał? Ptiżużuu otworzył kuferek i pokazał mu banana. Dzik podszedł nieufnie, powąchał i uśmiechnął się. Już otwierał ryj, kiedy banan zniknął. – Potem – powiedział Ptiżużuu, zatrzaskując wieczko kuferka. Dał swój bagaż Zającom na przechowanie i razem z Dzikiem oddalił się w kierunku, z którego przybył. Zające miały wrażenie, że tego ranka poznały kogoś naprawdę niezwykłego. Pomyślały, że trzeba czym prędzej zawiadomić o tym Puchacza, a może nawet zwołać zgromadzenie. Stanęły pod drzewem, w którym miał swoją dziuplę, i zaczęły się wydzierać: – Puchaczu! Puchaczu! Puchacz wystawił z dziupli rozczochraną głowę. – Czego? Więc jeden przez drugiego Zające opowiedziały o kapeluszu, marynarce i muszce, o jednokołowym pojeździe najwyższej klasy, o kuferku i nienagannych manierach. – Ale kim on właściwie jest? – spytał Puchacz. – Skąd się wziął w naszym lesie? Zające same były bardzo ciekawe. – Myślałyśmy, że tego dowiemy się od ciebie. – Ptiżużuu... Co to w ogóle za imię! – skrzywiła się Łasica. – Nietutejsze. Nie powinnyście się z takimi zadawać, Zające. A zwłaszcza z takim spryciarzem, który mógłby was zjeść w kaszy, zanim się obejrzycie. Kiedy się wreszcie nauczycie rozumu? Pewnego dnia przyjadą do nas obcy, zaczną wycinać drzewa i wtedy okaże się, że wasz Ptiżużuu sprzedał im cały las razem z nami. – Łasico, niczego nie można sprzedać, jeśli się nie ma aktu własności – zauważył Klocek. Łasica spojrzała na niego z politowaniem. – Naiwny jak dziecko – burknęła. Na razie nie działo się jednak nic złego. Po południu Ptiżużuu i Dzik powrócili w najlepszej komitywie. Gość zrzucił marynarkę, wyjął z kuferka linę, przywiązał ją do europalety, wciągnął na drzewo, zaklinował patykami i zrobił z niej podłogę. Potem znalazł w bagażu młotek i pudełko gwoździ, którymi zbił ściany z grubych kijków. Kiedy wszystko już było gotowe, wymościł nowy domek miękką trawą, a z liściastych gałęzi ułożył dach. Leśne zwierzęta, nie wyłączając Puchacza, siedziały pod drzewem jak zaczarowane, nie odrywając od niego wzroku. Umiały niejedno i były z tego dumne, ale żadne z nich nie posługiwało się tak biegle nowoczesną techniką. – Ten to ma olej w głowie – powiedział zazdrośnie Dzik. – Nada nam się na czwartego do brydża! – zawołał Puchacz rozpromieniony. Ptiżużuu nie był brydżystą. Ale szybko się nauczył grać. Popołudniami siadali przy stole na polanie, tuż obok nory Dzika, i rozdawali karty. Puchacz grał w parze z Łasicą. – W co mi wychodzisz? – krzyczał Puchacz. – Nie wiesz, głupia, w co trzeba było wyjść? – Tego, o czym mówisz, wcale nie mam – odpowiedziała Łasica obrażonym głosem. – To dlaczego szczeknęłaś mi cztery bez atu? – A co miałam zrobić, kiedy oni już wskoczyli na cztery piki! – No i po co przebijałeś, Dziku? – spytał Puchacz ze złośliwą satysfakcją. – Pięciu nie ugracie! Prędzej padniecie. – Mogłeś skontrować – dogryzła Puchaczowi Łasica. – Dobrze licytowałem? – Dzik rozłożył karty na stole i spojrzał na Ptiżużuu. Bez pomyłek umiał liczyć tylko do czterech, więc …
Wyświetlono 25% materiału - 744 słów. Całość materiału zawiera 2979 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się