Poniedziałek, 1 lutego 2016
Wojciech Albiński (1 stycznia 1935-6 lipca 2015)
Czasopismo"Magazyn Literacki Książki"
Tekst pochodzi z numeru7/2015
Odszedł Wojciech Albiński. Miał 80 lat. Tylko kilkanaście z nich poświęcił literaturze. Ale sześć tomów opowiadań: "Kalahari"(nagroda literacka im. Józefa Mackiewicza 2004), "Królestwo potrzebuje kata", "Antylopa szuka myśliwego", "Lidia z Kamerunu", "Soweto - my love", "Achtung! Banditen!", które pozostawił, zajmują istotne miejsce w naszym piśmiennictwie. Wojciech Albiński pochodził z podwarszawskich Włoch, maturę zdał w renomowanym liceum im. Wojciecha Górskiego. Za młodu zaczytywał się w Jacku Londonie, Karolu Mayu i Robercie Louisie Stevensonie, a także, zapomnianych dziś trochę krajanach: Ferdynandzie Ossendowskim, Wacławie Korabiewiczu, a zwłaszcza Józefie Białoskórskim. Pod wpływem tych lektur połknął podróżniczego bakcyla, jak wyznał w książce Bartosza Marca "Nasz człowiek w Botswanie". Jeszcze jako student debiutował nowelkami drukowanymi na łamach "Współczesności". W dobrym towarzystwie, gdyż pierwsze kroki pisarskie stawiali tam wtedy: Andrzej Brycht, Ireneusz Iredyński czy Stanisław Grochowiak, że wspomnę jedynie tych, którzy przekroczyli już rzekę Styks. Do pisania powrócił w latach siedemdziesiątych, kiedy od czasu do czasu zamieszczał wiersze na łamach paryskiej "Kultury". Tak na dobre chwycił za pióro, a raczej zasiadł przy klawiaturze komputera, dopiero po przekroczeniu sześćdziesiątki. Zbieg z PRL-u W wrześniu 1963 roku udał się - z żoną Wandą - na urlop do Francji. To był ich pierwszy wyjazd za Żelazną Kurtynę. Miał 28 lat, był absolwentem Wydziału Geodezji Politechniki Warszawskiej. Perspektywy pracy w Polsce rysowały mu się raczej w ciemnych barwach, toteż postanowił - jak to wtedy określano - wybrać wolność. "Patrząc z perspektywy był to krok dość ryzykowny, bo na Zachodzie praktycznie nie mieliśmy żadnych znajomości, nie wspominając o mizernej znajomości języków obcych. Pierwszy przystanek na naszym życiowym szlaku stanowił Paryż. Potem przez parę lat mieszkaliśmy w Genewie, by w 1970 roku przenieść się do Afryki. Moje stopa stanęła ponownie na polskiej ziemi dopiero w 1990 roku" - mówił mi w wywiadzie dla dziennika "Życie". Regularnie słuchając sekcji polskich BBC i Głosu Ameryki czy naszej redakcji Radia Wolna Europa wiedział, co się w ojczyźnie dzieje. Ponadto miał stały kontakt listowny i telefoniczny z matką. Regularnie przysyłała mu polskie książki. Za ucieczkę syna została ukarana kilkuletnim zatrzymaniem paszportu. Spotkali się dopiero po siedmiu latach w Szwajcarii, potem odwiedzała syna, synową i dwoje wnuków w Johannesburgu. Każdorazowo zresztą przestrzegając przed powrotem. ">>Nawet w razie mojej choroby nie waż się wracać do Warszawy<< - mówiła stanowczym tonem. Gdy w 1985 roku ciężko zaniemogła, uszanowałem jej wolę. Nie przyjechałem nawet na pogrzeb. Potem ciotki poinformowały mnie, że w pewnym momencie do konduktu na Powązkach dołączyli nieznani nikomu żałobnicy. Jeden z nich wziął będącego w moim wieku kuzyna za mnie. Nawet po 22 latach bezpieka pamiętała o szeregowym zbiegu". Darzbór! Podczas prac pomiarowych w bezludnej Afryce zawsze woził ze sobą przenośną bibliotekę. Gdy z nieba lał się …
Wyświetlono 25% materiału - 439 słów. Całość materiału zawiera 1756 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się