środa, 28 sierpnia 2019
Bestsellery sierpnia 2019

 

 

1. W „Nożu”, już dwunastej powieści Jo Nesbø z cyklu o Harrym Hole’u, ten ostatni przeżywa trudne chwile: „Sprawdził, czy musi zwymiotować. No cóż, przypuszczalnie mógł zadecydować o tym sam. Ciało po paru tygodniach jakby zaczynało przyzwyczajać się do trucizny, tolerowało dawki. I domagało się ich zwiększenia. Zaopatrzył się w pustą butelkę, która ułożyła się spokojnie między jego stopami. Peter Dawson Special. Nie dlatego, żeby był szczególnie dobry. Dobry był Jim Bean. I rozlewany w czworokątne butelki, które nie turlają się po podłodze. Ale Dawson był wyjątkowo tani, a spragniony alkoholik z policyjną pensją i pustym kontem nie mógł mieć zbyt wielkich wymagań”.

2. Blanka Lipińska w „Kolejnych 365 dniach” stawia znak równości między królewiczem z bajki a sycylijskim mafioso. Czytelniczki, jak widać, zaakceptowały to równanie. [Zobacz także poz. 3 i 4]

 

 

 

3. Wiele lat przed Blanką Lipińską i jej „365 dniami” Jacek Zwoźniak napisał obłędnie śmieszną piosenkę „Ragazzo da Napoli”. Pamiętacie Państwo? „Gdy ci pizzę stawiał, rzekł: »Prego, mangiare«/ To pamiętać będziesz po kres swoich dni,/ Tęskniąc za nim jak panienka za dolarem/ Ciao, bambina – spadaj mała – tam są drzwi!”. Teraz okazało się jeszcze, że song ten był dogłębnie prawdziwy. [Patrz również poz. 2 i 4]

 

 

4. Blanka Lipińska, „Ten dzień” i znów ta sama Sycylia. Czy tak samo przyciągałaby nasze myśli, gdyby swego czasu Mario Puzo nie napisał „Ojca chrzestnego”, a Francis Ford Coppola kongenialnie nie zekranizowałby tej powieści? [Porównaj poz. 2 i 3]

5. Katarzyna Grochola postanowiła napisać kryminał, no i popełniła „Zranić marionetkę”. Jak wszyscy, to wszyscy. Podpowiadam autorce, że – jak wynika z rankingu – Polacy poza kryminałami czytają jeszcze powieści erotyczne. Może w tym gatunku pisarka poczuje się lepiej?

6. Andrzeja Pilipiuka „Karpie bijem” – przez analogię do „Carpe diem” – sytuuje się wśród rzadkiego gatunku tytułów nie do zapomnienia. Żeby tak jeszcze cała reszta…

7. Remigiusz Mróz w „Listach zza grobu” doradza:
„Najlepiej pamiętać, że śmierć to całkiem normalna sprawa. Jeszcze sto lat temu każdy, kto przekroczył granicę stu kilometrów na godzinę, prawdopodobnie moment później był martwy. Zanim wynaleziono środki odkażające, większość ran zadanych brudnymi narzędziami pewnie była śmiertelna. I kilka tysięcy lat zabrało nam sprawdzenie metodą prób i błędów, które rzeczy nadają się do jedzenia, a które są śmiertelne”. Strach pomyśleć, że jeszcze parę tysięcy lat i staniemy się nieśmiertelni. I dopiero wtedy życie będzie do luftu!

8. Lekturę książki Christel Petitcollin „Jak mniej myśleć. Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych” rozpocząłem, jak Pan Bóg przykazał, od spisu treści. Czytałem po kolei: „Przedmowa”, „Część 1. Struktura umysłowa z natury skomplikowana”, „Rozdział 1. Nadwrażliwe receptory”, „Rozdział 2. Od nadwrażliwości do nadprzenikliwości”, „Rozdział 3. Odmienne okablowanie neurologiczne”. Na tym lekturę dzieła zakończyłem.

9. Puenta książki Waltera Isaacsona „Leonardo da Vinci”, zatytułowana „Opisz język dzięcioła”, warta jest wszystkich pieniędzy. Oto ona, w całości:
„Dzięcioł może wysunąć język na odległość trzykrotnie większą od długości swojego dzioba. W stanie spoczynku język cofa się do specjalnej chrzęstnej struktury, która oplata mózgoczaszkę i sięga aż do jamy nosowej. Długi organ umożliwia dzięciołom wydobywanie z drewna larw owadów, a zarazem pełni funkcję ochronną, zapobiegając uszkodzeniom mózgu. Kiedy ptak raz po raz uderza dziobem w pień drzewa, naraża głowę na przeciążenia dziesięć razy większe od tych, które są śmiertelne dla człowieka. Specyficzny język oraz wspierająca go struktura działają jednak niczym poduszka, chroniąc mózg ptaka przed wstrząsami i urazami. Nie ma żadnego powodu, dla którego powinniście to wiedzieć. Nie są to informacje, z których można by zrobić praktyczny użytek w codziennym życiu. Leonardowi również nie były one do niczego potrzebne, a mimo to pewnego dnia dodał punkt: »Opisz język dzięcioła« do eklektycznej i inspirującej listy rzeczy do zrobienia. Pomyślałem więc, że po przeczytaniu tej książki wy także zechcecie się tego dowiedzieć. Choćby po to, by zaspokoić ciekawość. Czystą ciekawość”.

10. Fałsze zawarte w „Tatuażyście z Auschwitz” nowozelandzkiej autorki Heather Morris wytknęli już nie tylko Bogdan Musiał i Wacław Holewiński. Jak widać, bez skutku. Zdaje się, że my w poniedziałki oburzamy się na głupstwa mające antypolski wydźwięk, a we wtorki łykamy podobne brednie, obrażające i naszą narodową godność, i inteligencję.

11. Jakoś mnie ten „Odwet”, podobnie jak inne szpiegowskie książki Vincenta V. Severskiego, nie do końca przekonał. Nie tylko dlatego, że np. oficer polskiego wywiadu, który w „Odwecie” ginie w trakcie swojej misji w Algierze, nazywa się Zenonik. Tu mały Zenon, a ówdzie szpiegostwo na, podobno, wielką skalę. Pięść do nosa.

12. Camilla Läckberg i jej „Złota klatka”:
„W tamte pierwsze długie i jasne noce dużo spacerowałam ulicami Sztokholmu. Widziałam bójki uliczne po zamknięciu piwnych ogródków, słyszałam krzyki, płacz i śmiech. Wyjące samochody służb ratowniczych. Ze zdumieniem patrzyłam na dziwki w centrum, miały makijaż jak z lat osiemdziesiątych i  wysokie buty, gąbczastą cerę a na rękach ślady po igłach, które starały się ukryć pod długimi rękawami bluzek i sweterków. Prosiłam je o papierosa i snułam fantazje o ich życiu. O wolności wynikającej ze znalezienia się na dnie. Bez ryzyka, że spadnie się jeszcze niżej. Bawiłam się myślą o tym, aby też tam stanąć, żeby zrozumieć, co się z tym wiąże, co to za mężczyźni, którzy kupują sobie chwile obleśnego zbliżenia w swoim volvo, gdzie na tylnym siedzeniu mają fotelik dla dziecka, a w schowku trzymają zapas pampersów i wilgotne chusteczki”. A jak się kończą marzenia młodych kobiet o wolności obyczajowej, dowiedzą się Państwo z powieści szwedzkiej pisarki. Zresztą niczym specjalnym Was nie zaskoczy.

13. „Seretonina” Michela Houellebecqa uznana została za zapowiedź ruchu żółtych kamizelek, jako że jedna z kluczowych scen powieści rozgrywa się w trakcie manifestacji francuskich rolników protestujących przeciw polityce rządu i Unii Europejskiej. Ja wiem, że Houellebecq dla miłośników jego pisarstwa to alfa i omega, ale nie przesadzajmy – wieszcz z niego taki sobie.

14. „Za dużo czasu na myślenie, to zawsze przepis na katastrofę” – powiada Jojo Moyes w „Kolorach pawich piór”. Święte słowa.

15. Homoseksualizm w Kościele – powiada Frederic Martel w „Sodomie. Hipokryzji i obłudzie w Watykanie” – to nie margines, ale system, który obejmuje wszystkie jego struktury, od seminariów po najbliższe otoczenie papieży. Ale skoro tak, to czemu środowiska przychylne LGBT trzęsą się ze zgrozy na kilka słów wypowiedzianych przez krakowskiego arcybiskupa?

16. „Trzy kroki od siebie” trojga autorów: Rachael Lippincott, Mikki Daughtry i Tobiasa Laconisa powstały na bazie scenariusza filmowego. To widać, słychać i czuć.

17. „Ja, inkwizytor. Przeklęte krainy” Jacka Piekary – kolejny tytuł z cyklu o przygodach Mordimera Madderdina, wiernego sługi bożego. Powieści te mają swoich fanów, spokojny jestem więc i o ich powodzenie. Tym bardziej, że umiejętności literackie autora doceniają także ci spośród czytelników, z którymi pisarzowi ideologicznie jakby nie po drodze.

18. „Too Late” Colleen Hoover opatrzona jest reklamą najlepszą z możliwych: „Tylko dla dorosłych”. I nie ma pytań. [Porównaj poz. 26]

19. „Teraz zaśniesz” C.L. Taylor, czyli – dowiadujemy się już z okładki książki –„siedmiu gości, siedem sekretów, jeden zabójca”. I to by było na tyle.

20. Po sukcesie serialu HBO „Czarnobyl” zainteresowanie tematyką elektrowni atomowych zdecydowanie wzrosło, co m.in. zaowocowało wysoką sprzedażą książki „Czarnobyl. Spowiedź reportera” Igora Kostina. Podobno będziemy jednak budować swoją elektrownię atomową, tyle że przy pomocy Amerykanów…

21. Lansowany jako wizjoner izraelski historyk Yuval Noah Harari w „21 lekcjach na XXI wiek” zajmuje się m.in. sztuczną inteligencją, dewastacją środowiska naturalnego, schyłkiem liberalizmu, terroryzmem, brexitem, a nawet fake newsami i usiłuje określić, jak wszystkie te zjawiska definiują współczesnego człowieka. Pokusiłbym się o odpowiedź: jako idiotę.

22. Prolog historii, którą w „Kołysance z Auschwitz” opowiedział Mario Escobar, rozpoczyna się w samolocie lecącym w 1956 roku z Argentyny do Szwajcarii. Narrację prowadzi… Josef Mengele. Nie ukrywam, nie trawię już podobnych książek. Po prostu, przesyt.

23. O czym traktuje trzeci tom „Królowej Mroku i Powietrza. Mrocznych intryg” Cassandry Clare? „Julian i Emma desperacko usiłują zapomnieć o swojej zakazanej miłości i wyruszają z niebezpieczną misją do krainy Faerie, by odzyskać Czarną Księgę Umarłych. Na Dworach odkryją tajemnicę, która może obalić w gruzy świat Nocnych Łowców i otworzyć mroczną drogę w przyszłość, jakiej nikt sobie nawet nie wyobrażał”. Dla amatorów.

24. Osiem pytań stawia Piotr Zychowicz we wstępie do swej najnowszej książki „Wołyń zdradzony, czyli jak dowództwo AK porzuciło Polaków na pastwę UPA”. Przywołajmy je i tutaj:
„Gdzie było Polskie Państwo Podziemne w lipcu 1943 roku, gdy na Wołyniu ukraińscy nacjonaliści wyrzynali naszych rodaków? Skoro Armia Krajowa była tak potężna, to jak mogła dopuścić do tego ludobójstwa? Dlaczego pozwolono na to, aby luźne watahy uzbrojonych w cepy i siekiery oprawców przez wiele miesięcy całkowicie bezkarnie wycinały w pień polskie wioski? Dlaczego nikt nie przybył na odsiecz Wołyniowi? Gdzie byli ci wszyscy malowani chłopcy z AK o dziarskich, groźnie brzmiących pseudonimach? Gdzie były te wszystkie »Wilki«, »Błyskawice« i »Gromy«? Dlaczego wielka wojskowa organizacja dowodzona przez zawodowych oficerów, generałów, pułkowników i majorów, pompowana przez brytyjskiego sojusznika dolarami, sprzętem i bronią w lipcu 1943 roku nie podjęła żadnych poważniejszych działań wymierzonych w morderców z UPA? Dlaczego Wołyniacy umierali w osamotnieniu?”.
Bolesne to pytania, a odpowiedzi, które znajdziemy w „Wołyniu zdradzonym” – także.

25. „Pucio. Zabawy gestem i dźwiękiem” Marty Galewskiej-Kustry i Joanny Kłos – za 28 stron zapłacić trzeba dwie dychy bez dziesięciu groszy. Jakby przydużo, ale że zakochane w Puciu mamy nachwalić się nie mogą, nie będę już sączył jadu. Chcą – niech płacą.

26. W powieści „Coraz większy mrok” Colleen Hoover przekonuje, że intymne życie autorów thrillerów bywa bardziej przerażające niż treść ich książek. Zawsze to podejrzewałem. [Zobacz również poz. 18]

27. Michelle Obama w „Becoming. Mojej historii” o famie, jaka poprzedzała jej przyszłego męża: „Siedziałam w moim biurze na czterdziestym siódmym piętrze, czekając na niego. (…) Zdołał już narobić sporo szumu w naszej firmie. Dopiero skończył pierwszy rok prawa, a my dotychczas braliśmy na wakacyjny staż tylko studentów drugiego roku. Wieść jednak niosła, że jest wyjątkowy. Podobno jedna z wykładowczyń na Harvardzie – córka partnera zarządzającego naszej firmy – stwierdziła, że nigdy nie spotkała tak utalentowanego studenta prawa. Kilka sekretarek, które go widziały, gdy przyszedł na rozmowę w sprawie pracy, twierdziło, że jest nie tylko błyskotliwy, lecz także wcale nie brzydki”. To się nazywają referencje!

28. Magdalena Kordel, autorka „Antolki”, należy do ulubionych pisarek naszych nastolatek (tych, które w ogóle cokolwiek czytają). Fanki Kordel podkreślają „lekkie pióro” swojej idolki. Ciekawi nas skala porównawcza.

29. „Pacjentka” Aleksa Michaelidesa:
„Pistolet leżał na ziemi. Obok niego, w cieniu, siedział Gabriel, bez ruchu, przywiązany do krzesła drutem pętającym kostki nóg i nadgarstki. W pierwszej chwili policjanci pomyśleli, że żyje. Głowę miał przechyloną na bok, jakby stracił przytomność. Snop światła pozwolił jednak dostrzec, że strzelono mu kilkakrotnie w twarz. Stracił swe przystojne rysy, a ich miejsce zajęła zwęglona, poczerniała miazga. Ścianę za nim pokrywały fragmenty czaszki, mózgu, włosów – i krew. Krew była wszędzie – na ścianach i na podłodze. Wiła się ciemnymi strużkami, wypełniając fakturę desek. Było jej jakby za dużo. Wtem coś błysnęło w świetle latarki – u stóp Alicji leżał nóż. Kolejny snop światła pozwolił dostrzec jej nocną koszulę schlapaną krwią. Policjant schwycił Alicję za ręce i przysunął jej nadgarstki do światła. Miała głęboko przecięte żyły – cięcia były świeże i mocno krwawiły. Alicja opierała się próbom jej ratowania, obezwładniło ją dopiero trzech policjantów. Zabrano ją do Royal Free Hospital oddalonego o kilka minut jazdy. W drodze do szpitala zemdlała. Straciła mnóstwo krwi, ale przeżyła. Następnego dnia leżała w łóżku, w prywatnej sali. Policja przesłuchiwała ją w obecności adwokata. Alicja zachowała jednak milczenie. (…) Nie przemówiła już nigdy”.
Niezła rozbiegówka, nieprawdaż?

30. „Mister” to nowa powieść mistrzyni Blanki Lipińskiej, autorki „Pięćdziesięciu twarzy Greya”, czyli E.L. James. Zdaje się, że obie panie pisania nie zaprzestaną nigdy. Niestety.

 

Źródło: Magazyn Literacki KSIĄŻKI 8/2019