środa, 3 kwietnia 2024
Profesor Maciej Mrozowski uznaje siebie za pokolenie radiowe, w odróżnieniu od syna z pokolenia telewizyjnego i wnuczki z pokolenia komputerowego. W języku socjologów nazywa się je pokoleniem alfa albo polarnym. – „W pustyni i w puszczy” było moją pierwszą samodzielnie przeczytaną książką, do czego zmotywowało mnie słuchowisko radiowe, zrealizowane według powieści Sienkiewicza. Książką byłem rozczarowany, autorem nawet bardziej, bo „Krzyżaków” przeczytałem dopiero w zeszłym roku, choć film Aleksandra Forda jest moim ulubionym filmem. Obejrzałem go już z 50 razy i znam na pamięć. Pierwsze fascynacje Tak Maciej Mrozowski, prawnik, politolog, medioznawca, opisuje wczesne doświadczenia z książkami. Rodzice byli lekarzami: chirurg i stomatolożka – mieli dużą bibliotekę literatury fachowej, w związku z tym pierwszą książkę, którą wertował, była siedmiotomowa „Anatomia człowieka” Adama Bochenka. – Fascynowała mnie budowa człowieka i zajmowała bardziej niż przygody Koziołka Matołka. Ale kiedy poszedłem do szkoły w 1956 roku, wiele wierszy Tuwima znałem na pamięć, bo czytały mi je po wielokroć babcia i ciocia. Najbardziej lubiłem: „Leciała mucha z Łodzi do Zgierza, po drodze patrzy: strażacka wieża, na wieży strażak zasnął i chrapie…”, bo mieliśmy w Zgierzu kuzynostwo, do którego jeździliśmy. W szkole podstawowej łobuzował, czytał, co musiał i raczej bez zrozumienia. Dopiero liceum rozbudziło miłość do książek. W Łodzi mieszkał do 1974 roku, potem częściej pomieszkiwał w Warszawie. Ciotka, ta od Tuwima, była miłośniczką literatury francuskiej, czytał zatem wszystko, co mu podsuwała: głównie tłumaczenia Boya-Żeleńskiego: „Lochy Watykanu” Andre Gide’a, „Niebezpieczne związki” Pierre’a Choderlosa de Laclos, dzieła Prousta, Balzaka, Hugo. – Najpierw były filmy spod znaku płaszcza i szpady, a potem pokochałem Aleksandra Dumasa. W jego powieściach bohaterowie w obronie króla, honoru i damy serca przemierzali Francję, staczali dziesiątki pojedynków, demaskowali spiski polityczne, złoczyńców, szpiegów: „Trzej muszkieterowie”, „Dwadzieścia lat później”, „Wicehrabia de Bragelonne”, „Hrabia Monte Christo”. Te książki działały na wyobraźnię, ale to film rządził emocjami, więc „ekranizowałem” je w swojej wyobraźni z sobą w roli głównej. Książki kupował w zaprzyjaźnionym łódzkim antykwariacie, pamięta piękny album o Wersalu, który oglądał z wypiekami na twarzy. Z powodu tej miłości w liceum uczył się języka francuskiego u Madame Lazar. Zainteresował się książkami Eugeniusza Tarle o Napoleonie, aż dotarł do „Wojny i pokoju” Lwa Tołstoja. – Madame Lazar zmuszała nas do czytania magazynu „Nous les garçons et les filles” i śpiewania francuskich piosenek, czym zniechęciła mnie do francuskiej literatury (i śpiewania). Przygodę z nią i dalszą naukę francuskiego skończyłem więc w szkole średniej. Zdał na prawo, bo chciał studiować w szkole filmowej, do której przyjmowano po studiach. Niespodziewanie studia prawnicze rozbudziły jego zainteresowania naukowe, zaczął czytać rozprawy o logicznej konstrukcji prawa, które jest modelem sprawiedliwego społeczeństwa, ale i kryminały, które pokazują ten model w działaniu, m.in. na przykładzie Sherlocka Holmesa, Arthura Conan Doyle’a, cyklu Georges’a Simenona o komisarzu Maigrecie, także powieści Agathy Christie. Spodobały mu się też książki politologiczne, analizujące relacje między prawem a władzą, ale najpierw zafascynował go marksizm. – Karol Marks w pierwszym tomie „Kapitału” przejrzyście rozpracowuje system kapitalistyczny z perspektywy największego ówczesnego ekonomicznego molocha – imperium brytyjskiego. Wiele tłumaczył, choć przeceniał rolę ekonomii w rozwoju społecznym. Kupiłem wszystkie jego tomy, a wybór wczesnych prac przydał mi się znacznie później, gdy zająłem się działaniem mediów, bo młody Marks pisał o wolności prasy i był wielkim liberałem (sic!). Zaczął kupować książki o filmie, historii filmu np. „Historię sztuki filmowej” Jerzego Toeplitza, „Język filmu” Jerzego Płażewskiego, różne monografie, książki Aleksandra Jackiewicza, „Technikę montażu filmowego” Karela Reisza, uważaną za biblię montażystów i reżyserów. – Od drugiego roku prawa prowadziłem klub filmowy w Łódzkim Domu Kultury. Wraz z Markiem Frąckowiakiem, który stał się później znanym aktorem, kręciliśmy nawet amatorskie filmy. Muszę przyznać, że rozrywkowe życie artysty in spe sprawiło, że czytałem dużo mniej. Po obronie dyplomu na prawie zdałem do szkoły filmowej, najpierw na dwuletnie studium kierowników produkcji, potem na reżyserię. Ale tych studiów nie podjąłem, bo uzyskałem etat asystenta reżysera i rozpocząłem pracę zawodową. Jednak kręcenie filmu w ramach socjalistycznej gospodarki było pełne absurdów i wyjaławiało intelekt. Wróciłem więc do książek. Rozczarowanie pracą przy kręceniu filmów nie zabiło fascynacji kinem jako dziedziną twórczości. Żeby pełniej zrozumieć, jak jest skonstruowana opowieść filmowa, zaczął analizować nietypowe, nowofalowe filmy francuskiego reżysera Jean-Luca Godarda oraz zgłębiać publikacje z teorii filmu. Szczególnie wnikliwie analizował prace Alicji Helman i Edgara Morina. Szukał w nich odpowiedzi na pytanie, jak film wpływa na człowieka. Starał się rozgryźć role różnych mediów w kształtowaniu sztuki filmowej. Aż trafił na pierwsze spolszczone teksty Marshalla McLuhana, które zamieszały mu w głowie i skierowały zainteresowania na nowe tory – mediów jako wszechpotężnej władzy. Medioznawstwo   – To zagadnienie wciągnęło mnie na tyle, że w 1976 roku zdałem na studia doktoranckie na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. W Polsce mało było literatury na temat mass mediów. Filmoznawstwo i prasoznawstwo rozwijały …
Wyświetlono 25% materiału - 714 słów. Całość materiału zawiera 2857 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się