Zło obecne jest w literaturze od początków piśmiennictwa, dopiero jednak w XIX wieku pisarze zaczęli jednoznacznie umieszczać je w człowieku, a nie poza nim. Bez wątpienia na zmianę postrzegania zła, a w szczególności na nowe masowe ujęcie zbrodni, wpływ miał rozwój masowej prasy, który stworzył masową literaturę, w tym powieść kryminalną. Zbrodnia zaczęła zaprzątać wyobraźnię masowego odbiorcy, a rozbudzały ją doniesienia o nieuchwytnym Kubie Rozpruwaczu, o Dusicielu z Bostonu i innych seryjnych mordercach, którzy sławę zawdzięczali nie tylko bestialskim czynom, ale także coraz bardziej spragnionej sensacji brukowej prasie. Warto zauważyć, że przez wieki zło było niemal całkowicie domeną sfery duchowej. Mrożące krew w żyłach spektakle inscenizowane przez Inkwizycję nie były bezpośrednio utożsamiane ze złem – czy to oprawców, czy to ofi ar – lecz z siłami nieczystymi. W kulturze chrześcijańskiej zło utożsamiane było z Szatanem, nikt nie badał psychologii przestępcy, karą było potępienie duszy. Taką wizję zła najlepiej obrazuje „Boska komedia” Danthego Alighierii, jedna z najbardziej obrazowych literackich wizji cierpienia za grzechy. Zbrodnia wynaturzona Inaczej zło ujmowali fi lozofowie antyku. W tragedii antycznej człowiek jest rozdarty i dokonuje wyboru pomiędzy dobrem a złem, a złe uczynki niosą konsekwencje jak najbardziej materialne. Człowiek jest też na ogół bezsilny wobec praw losu. Edyp u Sofoklesa ponosi jednak konsekwencje kazirodztwa i ojcobójstwa, podobnie jak ponoszą je w mitologii Kronos, Atlas, Prometeusz i inni. Wizję bezwzględnej kary za występek niesie również Stary Testament; to dopiero chrześcijaństwo, a w szczególności średniowiecze zrelatywizowały nasze pojmowanie dobra i zła, karę pozostawiając łaskawemu Bogu, domagając się żalu za grzechy i pokuty. Płonący na stosach heretycy, łamane kołem czarownice, było to niczym wobec straszliwych wizji piekła, tak obrazowo ukazanych przez Hieronima Boscha. I dopiero Szekspir w XVI wieku ponownie ukazał nam prawdziwą naturę człowieka, który popełnia błędy i ponosi ich konsekwencje. Zwyrodniałe zło u Szekspira nie jest wyrokiem losu, Opatrzności, herezji czy opętania, zło jest w człowieku, podobnie jak dobro. Człowiek zdolny jest do najgorszej zbrodni, ale także do miłości, a bywa że zbrodnia popełniana jest w imię miłości. Także w imię próżności, chęci zagarnięcia władzy, cudzego majątku itd. Ale jest też zbrodnia wynaturzona, zbrodnia, w której trudno znaleźć jakikolwiek motyw korzyści. Zbrodnia, której podłoża należy szukać w ludzkiej duszy. Intuicyjnie odkrywał mroczne zakamarki duszy Szekspir w „Królu Learze” i „Makbecie”, w genialny sposób złą naturę człowieka rozwinął jednak dopiero w drugiej połowie XIX wieku Fiodor Dostojewski. I to jego postaci – Raskolnikow, Piotr Stiepanowicz Wierchowieński, stary Karamazow – pozostaną punktami odniesienia dla współczesnej literatury, w której zło potrafi być nie tylko występne, ale też bezczelnie zuchwałe, a często i bezkarne. Tak jak bezkarny i nieuchwytny pozostał Kuba Rozpruwacz, mordujący w latach 1888-1891 londyńskie prostytutki. Postać owiana legendą i tajemnicą, do dziś nie znamy jego tożsamości, wyprowadzał w pole agentów policji i szerzył strach na ulicach …