Wesoło było podczas spotkania z debiutującym w roli pisarza reżyserem filmowym Feliksem Falkiem w Bibliotece na Koszykowej. Nie mogło być zresztą inaczej, skoro do zabytkowego gmachu imienia rodziny Kierbedziów, fundatorów budynku, który stał się podstawą siedziby Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy – Biblioteki Głównej Województwa Mazowieckiego, przybyli przyjaciele i znajomi gościa, czyli śmietanka artystyczna stolicy. A sam gość, tym razem jako autor, a nie reżyser, mówił o swoim najnowszym dziele, jakim był zbiór prozy literackiej noszący tytuł „Gmach. Opowieści prawdopodobne i prawdziwe”, wydany pod szyldem wydawnictwa Lira. Spotkanie poprowadził gospodarz wieczoru, doktor filmoznawstwa, Paweł Jaskulski, a wspomagał go piszący te słowa, któremu w pewnej chwili nasunęła się refleksja, że obecność zadających pytania może wydawać się zbędna, gdyż artysta i publiczność znakomicie radzili sobie sami, wymieniając pełne śmiechu uwagi, nagradzając oklaskami wypowiedzi gościa, komplementując się nawzajem. Ba, doszło nawet do tego, że siedzący na końcu pisarz i scenarzysta Cezary Harasimowicz, reagując na kolejny komplement pana Falka, zawołał: – Nie rób mi takiej reklamy! Śmiechu było co niemiara, żart padał za żartem, ale prowadzący musieli wywiązać się ze swojej niełatwej roli rozmówców. Tym bardziej że było o czym dyskutować, bo zawarte w tomie „Gmach” utwory to nie jakieś tam opowiastki, lecz poważna proza artystyczna, groteskowa, czarno-humorzasta, nawet makabreskowa. Żeby wzmocnić artystyczny akcent spotkania, fragmenty utworów czytał utalentowany aktorsko Mateusz Kalinowski, pracownik Biblioteki. Pomiędzy lektorskimi wstawkami obaj „wywiadowcy” zadawali pytania, na które autor „Gmachu” odpowiadał raczej …